Wywiad wyszedł lepiej, niż oczekiwałam. Redaktorzy od razu zainteresowali się moją historią i nie mieli wątpliwości co do tego, czy mówiłam prawdę, kiedy pokazałam im nagranie Sophii. Oczywiście, wspomnieli o piosence Måneskin, więc potwierdziłam, że „Coraline" było o mnie.
Nawet zaproponowali, bym w dodatku do pisanego wywiadu, który miał trafić do gazety, nagrała również filmik i sama o wszystkim opowiedziała. Siedziałam na ciemnym fotelu, a moje ubrania były jasne, przez co mocno kontrastowały z tłem. Gdy zaczęłam mówić, mój głos był trochę bardziej zachrypnięty niż zwykle, ponieważ byłam zestresowana. Zaczęłam od przedstawienia się.
– Nazywam się Coraline Collins. Mam dwadzieścia jeden lat i od dziecka byłam ofiarą przemocy domowej.
Mówiłam o mojej mamie, jak razem z Sophią ją kochałyśmy i jak smutne byłyśmy po tym, jak wypadek samochodowy odebrał jej życie. Otwarcie opowiedziałam o tym, jak mój ojciec traktował mnie we Włoszech.
– Wtedy ustalił pewne zasady. Pierwsza: nie mogłam wracać do domu później niż on z pracy, musiałam wtedy już na niego czekać. Jedynym celem było to, by zawsze miał mnie w zasięgu ręki i mógł się na mnie wyżywać. Nie wolno było mi przyprowadzać do domu przyjaciół, ale kiedy jego znajomi przychodzili, z moją siostrą musiałyśmy siedzieć w naszych pokojach z zamkniętymi drzwiami i być cicho. Jeśli usłyszał jakikolwiek dźwięk, wyładowywał swoją złość na mnie.
Twarze dziennikarzy za kamerą były wykrzywione w bólu, dało się wyczuć od nich współczucie.
– Tylko dwie rzeczy uratowały mnie przez całkowitym załamaniem. Jedną była muzyka, grałam na fortepianie w szkole, a kiedy zaczęłam pisać własne piosenki, w końcu mogłam zamienić mój ból w poezję. To było dla mnie jak terapia. Drugą byli moi przyjaciele. W podstawówce poznałam Victorię De Angelis, Thomasa Raggiego i Damiano Davida. Połączyła nas wspólna miłość do muzyki. Damiano w końcu stał się moją ostoją. Zawsze mogłam przyjść do niego z każdym problemem, jego rodzice traktowali mnie jak swoją córkę i czułam się z nimi bezpieczna. Graliśmy razem z Vic i Thomasem, spędzaliśmy całe dnie w domu Victorii, pisząc piosenki. Kiedy miałam piętnaście lat, a Damiano szesnaście, zakochałam się w nim. Przy nim czułam się najbezpieczniej, więc nie mogłam wyzbyć się tych uczuć. Byliśmy razem przez trzy lata. Damiano wiedział, jaki był mój ojciec, chociaż przez naprawdę długo nie był świadomy, czego tak naprawdę doświadczałam. Kazałam mu przyrzec, że nikomu o tym nie powie i nic z tym nie zrobi. Byłam prawie pewna, że jego rodzice też o tym wiedzieli, ale wiedzieli, że byłoby jeszcze gorzej, gdyby opieka społeczna zabrała mnie i moją siostrę od naszego ojca. Nie zniosłabym tego, gdybym została wysłana do innego domu w tym wielkim mieście i nie mogła widywać się z Damiano, więc zrobili wszystko, co w ich mocy, aby pomagać mi i Sophii w inny sposób. Często dawali mi jedzenie, dzwonili do mojego ojca, który nie chciał mówić o naszej sytuacji rodzinnej, i pytali go, czy mogę u nich nocować. Nigdy nie zrobił krzywdy mojej siostrze, ale ona również często zostawała u rodziny Damiano.
Nawet nie zauważyłam łez spływających po moich policzkach jak strumienie rzeki.
A może rzeka jest w niej?
– Nie wyobrażam sobie nikogo lepszego, z kim mogłabym żyć. To była dla mnie niesamowicie trudna decyzja, by ich zostawić, ale nie widziałam innego wyjścia. Skończyłam osiemnaście lat, w końcu bym się wyprowadziła i poszła na studia, a Sophia zostałaby sama z naszym ojcem. Nie mogłam na to pozwolić. Wyjechałam z Włoch, zostawiłam ludzi, którzy byli dla mnie najważniejsi, i już więcej się z nimi nie widziałam. Nie mogłam nikomu powiedzieć, gdzie zmierzałam ani co dokładnie zamierzałam zrobić. Za bardzo bałam się, że mój ojciec mnie znajdzie.
CZYTASZ
CORALINE ━ DAMIANO DAVID
Fanfic❝ Pragnie morza, ale boi się wody i może morze jest w niej? ❞ Podczas zmieniającej życie nocy w Rzymie Coraline zostawiła Damiano. Cztery lata później ponownie spotkała go w Rotterdamie i wygląda na to, że wszechświat znowu chce ich ze sobą połączyć...