Przeraźliwy krzyk mojej siostry przeszył moje ciało, odbijając się echem w moim umyśle, przez co zaczęło kręcić mi się w głowie. Samochód pędził w moją siostrę jakby w zwolnionym tempie, a opony piszczały tak głośno, że bolały mnie uszy. Spanikowana i zrozpaczona zacisnęłam oczy.
Kiedy ponownie je otworzyłam, nadal stałam w tym samym miejscu co wcześniej, nie poruszyłam się ani o milimetr, nie wyleciałam w powietrze i nie upadłam na ziemię, z mojego ciała nie leciała krew. Zamrugałam, przyglądając się mojemu ciału będącemu w jednym kawałku oraz wbijając wzrok w dłonie, którymi pokazywałam na samochód, jakbym była w stanie go zatrzymać.
– Cora! – zawołała moja siostra, przez co podniosłam wzrok, nadal nie pojmując tego, co właśnie się wydarzyło. Zamrugałam, a słona ciecz napływająca mi do oczu nie pomagała niczego zrozumieć.
Ogarnęła mnie fala ulgi, gdy ujrzałam Sophię wysiadającą z samochodu. Pojazd stał na poboczu, na sąsiednim pasie widać było ślady hamowania z chwili, w której Damiano próbował mnie wyminąć. To było kompletne szaleństwo, przecież mógł wjechać w jakiś dom.
– Cora! – Ponowiła swój krzyk moja siostra, a ja poczułam, jak nogi same zaczynają prowadzić mnie w jej stronę, chociaż nie do końca wiedziałam, co robiłam. Czułam się otępiała, jakby moje nogi były zrobione z waty, która również znajdowała się w moich uszach, przez co słabo słyszałam.
Sophia podbiegła w moją stronę, złapała mnie za ramiona i mną potrząsnęła.
– Chodź, musimy zjechać z pobocza. Wsiadaj do samochodu, Cora. – To brzmiało jak rozpaczliwa prośba. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie, skoro mówiła takim tonem. – Wiesz, gdzie jest Damiano?
Jęknęłam.
– Nie poszedł za tymi kutasami, prawda? – spytałam i przyłożyłam dłoń do czoła. Była przyjemnie chłodna.
– Nie poszedł. Ethan z nim jest – powiadomiła mnie, na co odpowiedziałam kiwnięciem głowy.
– Dobra. Mogę...? – Musiałam przerwać, ponieważ własny głos mnie zawiódł. – Muszę na chwilę usiąść.
Opadłam na chłodny asfalt. Sophia się nade mną pochyliła.
– Cora, proszę, musisz wsiąść do samochodu – poprosiła ponownie, ale słyszałam jedynie bełkot. Byłam niesamowicie zszokowana. – Cholera, nie wiem, co zrobić!
Zauważyłam, jak Sophia zaczyna sięgać po swój telefon.
– Nic mi nie jest – zapewniłam ją powoli i cicho, jednak ona mnie zignorowała.
Zamknęłam oczy, by przestało mi się kręcić w głowie, co nie zadziałało, a jedynie jeszcze wzmocniło ten efekt. Już prawie straciłam przytomność z wykończenia, kiedy usłyszałam głośny krzyk Sophii.
– Tutaj są. Patrz, Cora, to Damiano! – Wskazała na dwie sylwetki wyłaniające się z cienia. Nie widziałam ich zbyt dobrze, zalała mnie fala paniki, gdy obserwowałam, jak szybko idą prosto w naszym kierunku.
– Sophia...
Mój żołądek się przekręcił, ponieważ jeden z nich złapał mnie za ramiona. Chciałam się wyrwać i krzyczeć, ale nie mogłam. W zamian przyjrzałam się jego twarzy, rozpoznając znajome tęczówki obserwujące mnie ze zmartwieniem.
– Coraline, co ci się stało? – zapytał delikatnie Damiano, gładząc dłońmi moją twarz. – Jesteś ranna?
Pokręciłam głową, a on zlustrował mnie wzrokiem, zrozpaczony przykucając. Podniósł mnie z ziemi, w jego ramionach kręciło mi się w głowie jeszcze bardziej niż wcześniej, jednak pozwoliłam na to, ponieważ czułam się bezpiecznie.
CZYTASZ
CORALINE ━ DAMIANO DAVID
Fanfic❝ Pragnie morza, ale boi się wody i może morze jest w niej? ❞ Podczas zmieniającej życie nocy w Rzymie Coraline zostawiła Damiano. Cztery lata później ponownie spotkała go w Rotterdamie i wygląda na to, że wszechświat znowu chce ich ze sobą połączyć...