━━ 42. MOJE SCHRONIENIE

1.3K 145 20
                                    


                Przeraźliwy krzyk mojej siostry przeszył moje ciało, odbijając się echem w moim umyśle, przez co zaczęło kręcić mi się w głowie. Samochód pędził w moją siostrę jakby w zwolnionym tempie, a opony piszczały tak głośno, że bolały mnie uszy. Spanikowana i zrozpaczona zacisnęłam oczy.

Kiedy ponownie je otworzyłam, nadal stałam w tym samym miejscu co wcześniej, nie poruszyłam się ani o milimetr, nie wyleciałam w powietrze i nie upadłam na ziemię, z mojego ciała nie leciała krew. Zamrugałam, przyglądając się mojemu ciału będącemu w jednym kawałku oraz wbijając wzrok w dłonie, którymi pokazywałam na samochód, jakbym była w stanie go zatrzymać.

– Cora! – zawołała moja siostra, przez co podniosłam wzrok, nadal nie pojmując tego, co właśnie się wydarzyło. Zamrugałam, a słona ciecz napływająca mi do oczu nie pomagała niczego zrozumieć.

Ogarnęła mnie fala ulgi, gdy ujrzałam Sophię wysiadającą z samochodu. Pojazd stał na poboczu, na sąsiednim pasie widać było ślady hamowania z chwili, w której Damiano próbował mnie wyminąć. To było kompletne szaleństwo, przecież mógł wjechać w jakiś dom.

– Cora! – Ponowiła swój krzyk moja siostra, a ja poczułam, jak nogi same zaczynają prowadzić mnie w jej stronę, chociaż nie do końca wiedziałam, co robiłam. Czułam się otępiała, jakby moje nogi były zrobione z waty, która również znajdowała się w moich uszach, przez co słabo słyszałam.

Sophia podbiegła w moją stronę, złapała mnie za ramiona i mną potrząsnęła.

– Chodź, musimy zjechać z pobocza. Wsiadaj do samochodu, Cora. – To brzmiało jak rozpaczliwa prośba. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie, skoro mówiła takim tonem. – Wiesz, gdzie jest Damiano?

Jęknęłam.

– Nie poszedł za tymi kutasami, prawda? – spytałam i przyłożyłam dłoń do czoła. Była przyjemnie chłodna.

– Nie poszedł. Ethan z nim jest – powiadomiła mnie, na co odpowiedziałam kiwnięciem głowy.

– Dobra. Mogę...? – Musiałam przerwać, ponieważ własny głos mnie zawiódł. – Muszę na chwilę usiąść.

Opadłam na chłodny asfalt. Sophia się nade mną pochyliła.

– Cora, proszę, musisz wsiąść do samochodu – poprosiła ponownie, ale słyszałam jedynie bełkot. Byłam niesamowicie zszokowana. – Cholera, nie wiem, co zrobić!

Zauważyłam, jak Sophia zaczyna sięgać po swój telefon.

– Nic mi nie jest – zapewniłam ją powoli i cicho, jednak ona mnie zignorowała.

Zamknęłam oczy, by przestało mi się kręcić w głowie, co nie zadziałało, a jedynie jeszcze wzmocniło ten efekt. Już prawie straciłam przytomność z wykończenia, kiedy usłyszałam głośny krzyk Sophii.

– Tutaj są. Patrz, Cora, to Damiano! – Wskazała na dwie sylwetki wyłaniające się z cienia. Nie widziałam ich zbyt dobrze, zalała mnie fala paniki, gdy obserwowałam, jak szybko idą prosto w naszym kierunku.

– Sophia...

Mój żołądek się przekręcił, ponieważ jeden z nich złapał mnie za ramiona. Chciałam się wyrwać i krzyczeć, ale nie mogłam. W zamian przyjrzałam się jego twarzy, rozpoznając znajome tęczówki obserwujące mnie ze zmartwieniem.

– Coraline, co ci się stało? – zapytał delikatnie Damiano, gładząc dłońmi moją twarz. – Jesteś ranna?

Pokręciłam głową, a on zlustrował mnie wzrokiem, zrozpaczony przykucając. Podniósł mnie z ziemi, w jego ramionach kręciło mi się w głowie jeszcze bardziej niż wcześniej, jednak pozwoliłam na to, ponieważ czułam się bezpiecznie.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz