59.

2.7K 181 30
                                    

POV Anastazja:

Szatynka zamarła momentalnie kończąc połączenie i spoglądając na mnie niezrozumiale. Jej szeroko otwarte, błękitne oczy znacznie pociemniały, tępo wpatrując się w moje pożądliwe spojrzenie.

Po kilku sekundach bezczynności zamknęłam oczy czując na moim rozgrzanym policzku delikatny dotyk chłodnej dłoni dziewczyny. Moje ciało przeszył przyjemny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa, a palące uczucie w podbrzuszu stawało się coraz bardziej dokuczliwe. Z całych sił próbowałam uspokoić mój nierówny oddech, który wraz z głośnym biciem serca tworzył niepokojącą mieszankę. Z moich ust wydobyło się głośne westchnięcie, gdy poczułam słodko-gorzki smak ust niebieskookiej. Instynktownie wplotłam palce w jej ciemne włosy, gdy dziewczyna położyła dłoń na moim karku, przysuwając mnie jeszcze bliżej. Z każdą kolejną sekundą pocałunek przybierał na intensywności, a ja coraz bardziej zatracałam się w długo wyczekiwanych doznaniach.

Nasze języki toczyły zaciętą wojnę o dominację, w której żadna z nas nie chciała dać za wygraną. Bezczelny temperament szatynki i mój kobiecy upór konkurowały chcąc przechylić szalę dominacji na swoją stronę. Poległam, gdy niebieskooka niespodziewanie wplątała palce w moje długie, jasne włosy bezwstydnie za nie pociągając. Poczułam, jak wszystkie mięśnie dziewczyny się napinają, jednocześnie wbijając paznokcie w moje plecy, gdy głośne westchnięcie opuściło moje usta.

- Co my robimy Anastazjo? - wyszeptała w krótkiej przerwie między pocałunkami.

Co Ty robisz Anastazjo?

Zamarłam czując nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej. Mój przyspieszony do tej pory oddech momentalnie zwolnił nie nadążając za mocnym biciem serca. Ponownie zamknęłam oczy próbując się wewnętrznie uspokoić, jednak ogromne poczucie winy zawładnęło moim ciałem. Niebieskooka odsunęła się patrząc na mnie niezrozumiale, a z jej oczu bez trudu wyczytałam troskę.

- Hey, co się dzieje? - zapytała przejętym tonem. - Zrobiłam coś nie tak? - dodała zdecydowanie zbyt szybko.

- Nie ... - wymamrotałam zasłaniając twarz dłońmi.

Co Ty robisz?

- Co się dzieje, Anastazjo? - wyszeptała ponownie kompletnie zdezorientowana moim nagłym zachowaniem. - Przynieść Ci szklankę wody? Dość sporo dziś wypiłyśmy ... - kontynuowała zrywając się z miejsca.

- Nie. Zostań. - powiedziałam zbyt poważnym tonem. - Nic mi nie jest. Ja po prostu ... - urwałam nie chcąc uzewnętrzniać swoich uczuć.

- Po prostu mi to powiedz. - rzekła spoglądając mi w oczy.

- Tak bardzo bym chciała, ale ...

- Ale. - powtórzyła tonem przepełnionym smutkiem. - Rozumiem, nie musisz kończyć. Doskonale wiem, o czym teraz myślisz. - powiedziała z trudem przełykając ślinę. - A w zasadzie o kim ... - wyszeptała uśmiechając się sztucznie.

- Alex, to nie tak ... - rzuciłam nie wiedząc jak mogłabym wytłumaczyć swoje zachowanie. - Wiesz, że mam do Ciebie cholerną słabość, ale ... - zamilkłam nie mogąc złożyć gramatycznie poprawnego zdania.

- Ale. - wyszeptała przecierając twarz dłońmi. - Niby głupi spójnik, a wyraża tak wiele ... - dodała cieżko wzdychając i kierując się wgłąb salonu.

- Myślę, że powinnam ...

- Tak, to jedyne słuszne wyjście. - wtrąciła doskonale wiedząc, co mam na myśli. - Taksówka powinna czekać na dole, o ile Pan dosłyszał adres. - dopowiedziała przeczesując palcami swoje ciemne włosy.  - Pozwól, że pójdę pod prysznic. Koniecznie zimny.

Color of the OceanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz