POV Anastazja:
- Mhmm ... - wymruczałam niezadowolona mocno zaciskając powieki, kiedy bezlitosne promienie słońca za wszelką cenę próbowały przerwać błogi sen natarczywie okalając moją twarz. Gdy poczułam smukłe palce subtelnie owijające się wokół mojego biodra, aby maksymalnie zmniejszyć odległość między ciałami odruchowo zaczęłam błądzić dłonią po rozgrzanym torsie Nikodema, co spowodowało chrypliwe pomruki wybiórczo opuszczające usta chłopaka.
Zaraz zaraz! Od kiedy ...
Momentalnie poderwałam się do siadu przecierając oczy i próbując poskładać rzeczywistość w jedną, spójną, logiczną całość.
Alex, plaża, wschód słońca, sen
- Mhm, dzień dobry. - szatynka wymruczała przeciągając się i zasłaniając dłonią palące słońce. Zachrypnięty bardziej niż zawsze głos dziewczyny brutalnie wyrwał mnie z zamyślenia.
- Hej. - rzuciłam krótko wpatrując się w nią z totalną dezorientacją, którą bez problemu odczytała uśmiechając się głupkowato. - Nie wierzę, że spałam prawie pięć godzin na plaży ... - stwierdziłam spoglądając na ekran telefonu i uświadamiając sobie, że dochodzi dziewiąta.
- Nie musisz dziękować. - powiedziała wkładając lewą rękę pod głowę i puszczając mi oczko. - Mam nadzieje, że się chociaż wyspałaś, kotku.
I znów wracamy do etapu szczeniaka ...
- Nie miałam zamiaru, kotku. - wycedziłam przesadnie akcentując wyrażenie, którym przed chwilą określiła mnie szatynka. - Ale tak, wyspałam. - dodałam po chwili nie chcąc wyjść na niewdzięczną.
- W takim razie polecam się na przyszłość. - powiedziała promiennie wstając i zabierając koc, którym byłyśmy przykryte. - Byle nie za często, uzależniam silniej niż narkotyk. - wyszeptała żartobliwie wprost do mojego ucha nachylając się nade mną, co wywołało gęsią skórkę na prawie całej powierzchni mojego ciała.
- Spokojnie, raczej mi to nie grozi. - odpowiedziałam uśmiechając się szyderczo i uderzając ją łokciem w okolice żeber, co wywołało niekontrolowany wybuch śmiechu u niebieskookiej.
- Raczej. - burknęła ledwie słyszalnie i ruszyła w stronę zaglomeryzowanej części plaży. - Chodź, dobrze wiesz, że nie lubię czekać ...
- Mogę chociaż wiedzieć dokąd idziemy? - zapytałam chcąc uzyskać jakiekolwiek przydatne informacje.
- Stawiasz śniadanie w wybranym przeze mnie miejscu w zamian za czerpania mojego ciepła podczas snu. - odwróciła się, aby złapać kontakt wzrokowy i zabawnie poruszyć brwiami. - Hmm, jak to szło? Life is brutal? - zapytała robiąc przesadnie zamyśloną minę i uśmiechając się triumfalnie.
Bardzo zabawne Alex, punkt dla Ciebie.
- Warunkiem Twojego wyboru jest kawa z ekspresu. - rzuciłam krótko chcąc jak najszybciej zmienić temat i odciągnąć myśli niebieskookiej od pamiętnego incydentu mającego miejsce ponad dwa miesiące temu.
- Tak jest, łaskawco. - zasalutowała pokazując rząd białych zębów w charakterystyczny dla niej sposób, co pozostawiłam bez komentarza jedynie przewróciłam wymownie oczami.
Jestem zdecydowanie za młoda na dziecko ...
POV Alex:
- No way ... - oburzona blondynka wymamrotała spoglądając na mnie gniewnie i krzyżując ręce pod piersiami.
- Nie masz nic do gadania, Ana. Dałaś mi całkowicie wolną rękę, a to miejsce w stu procentach spełnia Twój wymóg. - wyjaśniłam wzruszając ramionami i wkładając dłonie do kieszeni kurtki.
CZYTASZ
Color of the Ocean
ChickLit*Dawniej Woods Coffee's* Panującą pomiędzy nami ciszę, której kompletnie nie byłam świadoma przez analizowanie każdego detalu ciała szatynki, przerwał jej zachrypnięty głos, z którego barwy wywnioskowałam całkowitą powagę wypowiedzianych przez nią s...