23.

3.1K 166 18
                                    


POV Anastazja:

- Na prawdę nie mam ochoty się z Tobą kłócić Nikodem ... - jęczę próbując zaradzić nadchodzącej sprzeczce. - Nie widzę nic złego w tym, że spędzę sobotni wieczór z koleżanką. Mam prawo do podejmowania własnych decyzji, nie sądzisz? - zapytałam próbując zachować spokój.

- Rozumiem, po prostu chciałem zabrać Cię na dzisiejszy wypad z kumplami. Idziemy do pijalni wódki i piwa w Głównym. Karol i Miro biorą dziewczyny, dlatego pomyślałem, że możesz iść ze mną. - wytłumaczył chłodno.

Dobrze, że pomyślał o mnie w tygodniu ...

- Nie żebym się czepiała, ale nigdy wcześniej nie proponowałeś mi wspólnego wyjścia z chłopakami ... - ciągnęłam marszcząc ze zdziwienia brwi i siadając na oparciu fotela. - Stało się coś? Masz gorączkę?

- Bardzo śmieszne, kotku ...

Kotku.

- Na którą dokładnie jesteś umówiona? - zapytał skutecznie zmieniając niewygodny dla niego temat.

- Będzie po mnie o dwudziestej.. - odpowiedziałam krótko obgryzając złamany paznokieć. - Muszę kończyć i zacząć się malować. Od czterdziestu minut zbieram się pod prysznic ...

- Okej, w takim razie leć się kąpać, w końcu masz tylko dwie godziny. - skwitował prześmiewczo zapewne wywracając oczami.

- Kocham Cię. - powiedziałam uśmiechając się subtelnie w dalszym ciągu nie wyjmując palca z ust.

- Ja Ciebie. - rzucił krótko, zanim do moich uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk zakończonego połączenia.

Czas się ruszyć ...

Leniwie wstaje z oparcia fotela i powolnym krokiem kieruje się w stronę sypialnianej szafy. Po żmudnych, trwających całą wieczność poszukiwaniach odpowiedniego kompletu bielizny udałam się do łazienki kładąc zdobycz na szafce. Zdecydowanym ruchem pozbywam się luźnych, domowych ubrań, które towarzyszyły mi przez cały sobotni dzień. Gęsia skórka pokrywa moje ciało, gdy ruszam boso w stronę głośnika puszczając moją ulubioną playlistę na Spotify'u. Już po chwili pomieszczenie wypełnia niski, głęboki głos Chet'a Faker'a, a moje ciało oblewa ciepły, kojący strumień wody. Wsłuchując się w dobrze mi znane słowa utworu rozprowadzam po ciele pachnący jaśminem żel.

Boże, kocham ten zapach.

Kiedy gęsta piana pokryła całą długość moich włosów, weszłam pod deszczownicę dokładnie przeczesując je palcami i nucąc refren kolejnej już piosenki tego samego autora.

"I know you don't want
I love you can sing
the music was at the start
dododo do dodo do dododo"

Mój tradycyjny, prysznicowy koncert przerwała dłoń, która z nikąd pojawiła się na moich ustach wywołując nagły atak paniki.

- Cii, spokojnie kochanie, to tylko ja! - usłyszałam dobrze mi znamy głos Nikodema, gdy podjęłam kolejną próbę wyzwolenia się z objęć napastnika.

- Oszalałeś?! - wykrzykuję przerażona agresywnie popychając nagi tors mężczyzny. - Myślałam, że nie zamknęłam drzwi i ktoś właśnie usiłuje mnie zgwałcić! Co Ty sobie w ogóle myślałeś nachodząc mnie bez zapowiedzi pod prysznicem? - kontynuowałam sfrustrowana wyrzucając ręce ku górze.

- Bez przesady, przecież dzwoniłem do drzwi. Nie moja wina, że nie słyszałaś. W końcu mogłaś się domyślić, skoro tylko ja mam klucze do Twojego mieszkania. No chyba, że o czymś nie wiem ... - wyjaśnił udając skruchę, jednak z jego tonu z łatwością można by odczytać rozbawienie.

Color of the OceanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz