36.

3.3K 176 45
                                    

POV Anastazja:

- Czyli to właśnie tutaj ukrywasz się przed całym światem? - zapytałam obchodząc małą, drewnianą przyczepę i przejeżdżając palcami po jej długości.

- Można tak powiedzieć. - stwierdziła krótko przekręcając klucz w zamku i obdarzając mnie autorskim uśmiechem.

Mhm.

Kiedy dotarłam do tylnej części sakrum szatynki oparłam się o drewniane pokrycie z niewytłumaczalnym zaciekawieniem obserwując każdy jej ruch. Moją uwagę przyciągnęły industrialne lampki w kształcie żarówek, które zdobiły górną krawędź przyczepy.

Zdjęcie nawet w najmniejszym stopniu nie oddaje jej klimatu ...

- Coś nie tak? - zapytała zachrypniętym głosem widząc konsternację malującą się na mojej twarzy.

- Nie podejrzewałabym Cię o taki minimalistyczny romantyzm Szczesny. - stwierdziłam zgodnie z prawdą krzyżując ręce i unosząc wymownie brew.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, Anastazjo. - odpowiedziała tajemniczo kładąc akcent na moje imię, co mimowolnie wywołało subtelne uniesienie kącików moich ust.

Mam nadzieję, że dziś się czegoś dowiem.

- Zapraszam. - rzuciła otwierając drzwi na oścież i pokazując gestem ręki, abym weszła do środka.

- Dziękuję. - wyszeptałam zatrzymując się w progu i spoglądając jej w oczy.

- Proszę. - odpowiedziała nie przerywając kontaktu wzrokowego i odprowadzając mnie do środka.

Kiedy znalazłam się we wnętrzu przyczepy moim oczom ukazał się mały, wąski blat, który pełnił rolę kuchni oraz duże, szerokie łóżko zacielone śnieżnobiałą pościelą, którą zdobiły liczne poduszki w charakterystyczne wzory. Połączenie klimatu boho z czernią i bielą stanowiło miły kontrast dla naturalnie drewnianych wykończeń kuchni i wewnętrznych obić pojazdu. Przyglądając się dłużej zaczęłam dostrzegać na pierwszy rzut oka niewidoczne elementy, jak dziesiątki ledowych lampeczek wbudowanych w deskowy sufit, bądź przyciemniane szyby wstawione prawdopodobnie w celu zwiększenia prywatności i komfortu właścicielki.

- Jak to w ogóle możliwe ... - wyszeptałam nieświadomie ciesząc oczy architekturą wnętrza.

- Nic takiego, wystarczy pomysł i półtorej miesiąca pracy, a każda przyczepa może przejść taką metamorfozę. - przyznała skromnie wciąż opierając się o wejście ze skrzyżowanymi na torsie rękoma.

- Dla mnie nadal brzmi to, jak czarna magia ... - stwierdziłam zgodnie z prawdą wciąż rozglądając się po lekko klaustrofobicznym, lecz przytulnym pomieszczeniu.

Wróciłam do rzeczywistości, gdy poczułam silną wibracje w tylnej kieszeni moich spodni. Przeprosiłam, po czym wyjęłam telefon spoglądając na zielone powiadomienie i wchodząc w nie z zamiarem odpisania.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Color of the OceanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz