14.

3.2K 149 11
                                    

POV Alex:

- Widzę, że zaczęłaś beze mnie. - zażartowałam podchodząc do stolika, przy którym siedziała Szarda z kieliszkiem wina w dłoni.

- Słyszałam, że stawiasz kolejną, więc wykorzystuję sytuacje. - odgryzła posyłając mi subtelny, lecz smutny uśmiech. - A Ty co? Zapraszasz mnie na randkę, a teraz nawet się ze mną nie przywitasz? - dodała mrużąc oczy i wskazując na mnie palcem.

- Chodź tu marudo ... - powiedziałam wstając i zamykając Martę w szczelnym, przyjacielskim uścisku. - Teraz mogę przejść do kolejnej bazy? - zapytałam sugestywnie poruszając brwiami.

- Głupek. - rzuciła śmiejąc się i kręcąc głową z dezaprobatą.

- Z grzeczności nie zaprzeczę, a teraz zamieniam się w słuch. - przeczesałam włosy palcami, po czym oparłam się o blat stolika.

Po piętnastu minutach rozmowy znałam już zarys sytuacji, która pośrednio doprowadziła do rozpadu czteroletniego związku Marty. W międzyczasie złożyłyśmy zamówienie, w zasadzie Szarda zdała się całkowicie na mój gust, dlatego wybrałam pieczonego łososia z limonkowym sosem dla nas obu. Kiedy moja przyjaciółka rozpaczliwie szukała wybawienia w kolejnej lampce różowego wina, ja starałam się skupić na miłosnych opowieściach i nie pozwolić myślą o niebieskookiej zawładnąć moim umysłem.

Kiedy oba talerze jednocześnie znalazły się na powierzchni naszego stolika, poprosiłam kelnera o kolejną butelkę wina, która w przeciągu czterdziestu pięciu minut została całkowicie opróżniona.

- Suma summarum, faceci są do kitu. - powiedziała podsumowywując swój dwugodzinny wywód na temat nieszczęśliwych, jak i szczęśliwych związków uśmiechając się szeroko.

- Zapraszam do mojej drużyny, nie będziesz miała takich problemów! - zażartowałam utrzymując na jej twarzy rozbawienie.

- Dzięki Szczęsny, jesteś zdecydowanie moim ulubionym chłopakiem! - powiedziała zamykając oczy i układając usta w dziubek.

- A właśnie! Mam coś dla Ciebie! - powiedziałam uradowana podnosząc nogi na wysokość drewnianego blatu i wskazując czerwone róże na moich vansach.

- Kochana, pamiętałaś! - krzyknęła zasłaniając dłońmi usta. - Jedna z lepszych randek na jakich byłam. - dodała po chwili puszczając mi oczko.

- Czas wracać do domu księżniczko, jutro zaczynasz z samego rana. - wyjaśniłam z troską w głosie. - Przepraszam, mogę prosić rachunek? - zapytałam przechodzącego kelnera, na co odpowiedział subtelnym kiwnięciem głową.

- Masz racje, zamów ubera i chodźmy zapalić. - powiedziała zdecydowanie za szybko odczuwając pierwsze skutki winnego upojenia.

Po chwili kelner przyniósł czarną skrzyneczkę, w której znajdował się rachunek. Zapłaciłam zostawiając studencki napiwek i biorąc Szarde pod rękę ruszyłam w stronę przeszklonych drzwi.

- Ty nie palisz? - zapytała zdziwiona, gdy odpaliłam jej papierosa.

- Ograniczam się do imprez. - wyjaśniłam posyłając jej delikatny uśmiech.

- Wypiłam sama prawie dwie butelki wina, uwierz, że bawię się wybornie ... - powiedziała ukazując rząd białych zębów.

Kolejne pół godziny spędziłam prowadząc luźną dyskusję z kierowcą ubera na temat mijanych samochodów. Kiedy upewniłam się, że Marta dotarła do domu cała i zdrowa, poprosiłam o kurs na Wrzeszcz, gdzie po chwili się znalazłam. Naciskając klamkę drzwi mieszkania myślałam nad ogromem nauki, który czeka tuż za wrotami mojej sypialni.

Color of the OceanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz