POV Alex:
Zamknęłam oczy stanowczym ruchem pocierając twarz dłońmi. Czułam mocny ucisk w okolicy mostka, który zdawał się promieniować do każdej komórki mojego ciała tworząc niemożliwą do zniesienia mieszankę. Nie mogąc zrozumieć własnego postępowania, z impetem oparła czoło o nagie, zimne ściany klatki schodowej, na której aktualnie się znajdowałam. Zacisnęłam mocno pięści czując głębokie odciski paznokci po wewnętrznej stronie dłoni i również położyłam je na powietrzni jasnego betonu pokrywającego pomieszczenie. Wewnętrzna wojna serca i rozumu zdawała się nie mieć końca, co więcej z każdą sekundą czułam większy żal do samej siebie. Odosobnioną, nieskazitelną ciszę przerywał mój głośny, nierówny oddech, który w nieudolnej próbie starał się nadążyć za przeraźliwym tempem bicia serca. Nie mogąc wytrzymać skutków decyzji, energicznym krokiem ruszyłam w stronę schodów, jednak, gdy moja dłoń dotknęła metalowej poręczy, stanęłam wplatając palce w swoje długie, ciemne włosy.
- Co ty najlepszego zrobiłaś? - wyszeptałam dając upust dręczącym mnie myślom.
Momentalnie zawróciłam nabierając niespotykanej pewności siebie. Stanowczym ruchem pchnęłam ciemne, ciężkie drzwi w ułamku sekundy znajdując się przy drobnym ciele blondynki. Instynktownie położyłam swoją chłodną dłoń na jej karku czując, jak jej skórę pokrywa gęsia skórka, a jej ciało przechodzi dreszcz. Gdy bezbronny wzrok niebieskookiej zatrzymał się na moich spierzchniętych ustach, czułam jak krew w moich żyłach wrze próbując nadążyć za szaleńczym tempem mojego serca.
- Alex, pocałuj mnie. - wyszeptała błagalnym tonem pozbawionym jakiejkolwiek pewności siebie, lecz mimo tego wyczułam w nim niewyobrażalną stanowczość.
Ostatni raz zatonęłam w błękicie jej tęczówek szukając pewnego rodzaju potwierdzenia słów, po czym bez najmniejszego zawahania złączyłam nasze, spragnione siebie usta.
Podobno podczas pierwszego pocałunku człowiek odczuwa mnóstwo, niemożliwych do opisania, emocji. Uczucia zlewają się ze sobą tworząc chaos, nie jesteśmy w stanie wyróżnić dominującej impresji, wszystko miesza się niczym kolory na palecie początkującego malarza, który nie chce, aby na jego dziele zabrakło jakiegokolwiek odcienia danej barwy. Nasze zdolności poznawcze ulegają nagłemu wyostrzeniu, odbieramy więcej bodźców próbując przypisać im to wyjątkowe zdarzenie, aby jak najdłuższej pozostało w naszej pamięci. Zaczynamy przypisywać tę chwilę każdemu najmniejszemu detalowi - analizujemy zapach, smak, każdy możliwy dźwięk.
Ja zaś poczułam spokój.
Niemożliwy do zdefiniowania, perfekcyjny w swojej prostocie, błogi spokój. Gonitwa myśli nie pozwalająca mi na normalne funkcjonowanie najzwyczajniej w świecie zniknęła. Potężny, mentalny ból, który przełożył się na fizyczne cierpienie, wyparował. Przestałam rozmyślać, analizować sytuacje, zadręczać się odpowiedzialnością własnych czynów, po prostu byłam. Byłam z nią, w taki sposób, w jaki pragnęłam od pierwszego spotkania, pierwszego wypowiedzianego przez nią słowa, pierwszego spojrzenia w głąb jej ciemnoniebieskich oczu i pierwszego uśmiechu. W momencie, w którym poczułam smak jej ust, świat przestał istnieć.
Powolny, przepełniony tęsknotą pocałunek z każdą sekundą przybierał na sile. Nieświadomie przemieściłam prawą dłoń na talię dziewczyny, jednocześnie kładąc drugą na jej blady policzek, ówcześnie przejeżdżając chłodnymi palcami po jego powietrzni. Blondynka zacisnęła pięści kurczowo trzymając materiał mojej koszulki nie otwierając oczu za wszelką cenę.
- Spokojnie, nie zniknę. - wymamrotałam uśmiechając się bezczelnie w rozwarte usta blondynki.
- Oh, zamknij się. - wyszeptała rozumiejąc aluzję i ponownie przyciągnęła mnie ku sobie.
CZYTASZ
Color of the Ocean
ChickLit*Dawniej Woods Coffee's* Panującą pomiędzy nami ciszę, której kompletnie nie byłam świadoma przez analizowanie każdego detalu ciała szatynki, przerwał jej zachrypnięty głos, z którego barwy wywnioskowałam całkowitą powagę wypowiedzianych przez nią s...