POV Alex:
Wsadziłam papierosa do ust pobieżnie przeszukując wszystkie kieszenie czarnej ramoneski. Czułam kumulującą się we mnie irytację, gdy wraz z biegiem czasu, nie mogłam znaleść matowej zapalniczki.
- Trzymaj. - usłyszałam melodyjny głos, który zapadł mi głęboko w pamięć.
Świetnie ...
- Oh, dzięki. - rzuciłam krótko delikatnie onieśmielona. - Musiałam zostawić w środku, chociaż nigdy się tak nie zdarza. - dodałam wypuszczając chmurę szarego dymu.
- Najwidoczniej coś musiało Cię rozproszyć ... - stwierdziła uśmiechając się enigmatycznie.
- Najwidoczniej. - powtórzyłam spoglądając jej prosto w oczy. - Jestem Alex. - powiedziałam po chwili niezręcznej ciszy, którą poświeciłyśmy na prowadzenie mentalnej wojny na spojrzenia.
- Miło mi Cię poznać Alex. - odpowiedziała niższym niż do tej pory głosem, co wywołało przyjemny dreszcz na całej długości mojego kręgosłupa.
- Nie przedstawisz się? - zapytałam zdziwiona postawą zielonookiej.
- A wyglądam jakbym zamierzała? - rzuciła bezczelnie unosząc prawą brew ku górze.
- Nie uważasz, że to trochę niekulturalne? - skomentowałam wkładając dłoń do tylnej kieszeni czarnych spodni.
- Whatever. - wyszeptała uśmiechając się bezwzględnie, jednoczenie nie przerywając kontaktu wzrokowego, w którym, od dłuższej chwili, tkwiłyśmy.
Dziewczyna przybliżyła się niespodziewanie wyciągając mi niedopałek z palców prawej dłoni, po czym bez najmniejszego skrępowana włożyła go miedzy ciemnobordowe wargi zaciągając się dymem.
- Miłego wieczoru, Alex. - wyszeptała wprost do mojego ucha, uprzednio wyrzucając pozostałości papierosa za metalowe barierki.
Oniemiała niecodziennym zachowaniem blondynki bezwładnie patrzyłam, jak jej smukła sylwetka oddała się w kierunku drzwi.
- Hey. - powiedziałam głośno, gdy dłoń dziewczyny spoczęła na powierzchni czarnej klamki. - Zobaczę Cię jeszcze kiedyś? - zapytałam pełna nadziei.
- Szczerze wątpię. - odpowiedziała wywołując niespodziewany uśmiech na mojej twarzy, po czym zniknęła za drzwiami w bawiącymi się tłumie.
Nic o niej nie wiem, a mimo tego nie mogę przestać o niej myśleć ...
———————————————————————
Kolejne dwa tygodnie wydawały się nie mieć końca. Dni stawiały się coraz chłodniejsze, a przede wszystkim krótsze. Nadchodząca melancholia zaczęła dawać się we znaki, nie tylko na pokrytych barwnymi liśćmi ulicach, ale rownież na uczelni, na której ilość materiału nabierała szaleńczego tempa. Jedynym pocieszającym faktem było zmniejszenie ilości godzin w pracy, z powodu zakończenia sezonu, co dawało mi możliwość kontynuacji pracy magisterskiej, którą praktycznie skończyłam w zeszłym semestrze.
Upiłam łyk aromatycznej kawy, po czym leniwym ruchem sięgnęłam po laptopa. Westchnęłam czując totalny brak jakiegokolwiek natchnienia, jednak świadomość upływu czasu skutecznie mnie motywowała. Powolnym ruchem nakierowałam kursor myszki na plik o tajemniczej nazwie „samo zło", w myślach prosząc świat o podsunięcie jakiekolwiek, ciekawszej alternatywy spędzania wolnego czasu.
- Thanks God! - krzyknęłam sięgając po wibrujący telefon.
- Whoah, w końcu! Jak zawsze księżniczka nie odbiera! - momentalnie odsunęłam urządzenie od ucha usłysząc rozzłoszczony głos Kate.
CZYTASZ
Color of the Ocean
ChickLit*Dawniej Woods Coffee's* Panującą pomiędzy nami ciszę, której kompletnie nie byłam świadoma przez analizowanie każdego detalu ciała szatynki, przerwał jej zachrypnięty głos, z którego barwy wywnioskowałam całkowitą powagę wypowiedzianych przez nią s...