POV Anastazja:
Name in the sky
Does it ever get lonely?
Thinking you could live without me
Thinking you could live without meNa prawdę Halsey? Pozwól, że zignoruję kolejny irracjonalny znak, który daje mi wszechświat ...
Z ogromnym zaciekawieniem obserwowałam rzeczywistość kreującą się za przyciemnianą szybą taksówki, jednocześnie czując alkoholowy oddech Nikodema na skórze mojej szyi. Szczerze mówiąc nie lubiłam, gdy chłopak doprowadzał się do takiego stanu, jednak w tym momencie jest mi to totalnie obojętne, ponieważ wszystkie moje myśli krążą wokół niebieskookiej piękności. Niebieskookiej piękności, przy której czułam się tak dobrze, a którą potraktowałam tak okropnie. Osoby, która w tym momencie zapewne odwozi tę prześliczną brunetkę do mieszkania.
Mam nadzieje, że nie swojego ...
Na tę myśl karcę się mentalnie i czuję, jak moje ciało przepełnia niewytłumaczalna złość. Dłuższą chwilę walczę ze sobą, aby pod żadnym pozorem nie ujrzała światła dziennego, jednak po raz kolejny tego wieczoru doświadczam monumentalnej porażki.
Jak mogłaś po raz kolejny ją tak potraktować?
- Kochanie, wszystko dobrze? Co się stało Ana? - głośny krzyk wyrzutów sumienia zagłusza pijacki, lecz przejęty głos Nikodema.
- Po prostu jestem zmęczona. - odpowiadam krótko uśmiechając się sztucznie i gładząc chłopaka po wystylizowanym zaroście.
- Zaraz będziemy na miejscu. - odpowiedział posyłając mi przyjazne spojrzenie.
W przeciągu dwudziestu minuty znaleźliśmy się w apartamencie Nikodema, który swoją drogą spał w samych bokserkach na środku dużego łóżka. Słysząc pojedyncze pomruki chłopaka, na mojej twarzy pojawił się przelotny uśmiech, któremu niestety towarzyszyły łzy. Nie mogąc powstrzymać niechcianej cieszy spływając po długości moich policzków, udałam się do łazienki wcześniej zbierając porozrzucane po całej sypialni części ubioru. Wchodząc do łazienki bezsilnie obsunęłam się po ścianie zajmując miejsce na zimnych, czarnych kafelkach. Nerwowo przeczesując palcami włosy chwyciłam telefon wchodząc w konwersacje z towarzyszką minionego wieczoru.
Jesteś jej to winna ...
- Hej, co się dzieje? - wzdrygnęłam się na głos chłopaka, który uklęknął przede mną pocierając mój bark. - Dlaczego nie śpisz?
- Strasznie boli mnie głowa, wezmę prysznic i przyjdę. - informuję chłopaka wstając z podłogi i dając mu znak, aby zostawił mnie w pomieszczeniu samą.
- Będę czekał kochanie. - mówi całując mnie w czoło i opuszczając łazienkę.
Potrzebuję zapomnieć, potrzebuję prysznica, potrzebuję snu ...
CZYTASZ
Color of the Ocean
ChickLit*Dawniej Woods Coffee's* Panującą pomiędzy nami ciszę, której kompletnie nie byłam świadoma przez analizowanie każdego detalu ciała szatynki, przerwał jej zachrypnięty głos, z którego barwy wywnioskowałam całkowitą powagę wypowiedzianych przez nią s...