POV Anastazja:Biegnę. Dość spora prędkość i spływające strumieniami, gorzkie łzy znacznie zmniejszają mi widoczność. W oddali słyszę głos, który z każdym kolejnym przebytym przeze mnie metrem przeradza się w przeraźliwy szloch, po same brzegi wypełniony bólem. Zaciskam powieki czując niemożliwy do wytrzymania ucisk w klatce, jednoczenie nie zwalniając kroku.
Nie odwracaj się, wiesz, że nie możesz ...
Wewnętrzny głos rozsądku, ze wszystkich sił, próbował powstrzymać mnie przed lekkomyślnym czynem. Miałam wrażenie, iż sekundy ciągną się w nieskończoność, a odległość od światła w oddali nieustannie się powiększa.
- Obiecałaś, że już nigdy mnie nie zostawisz, Anastazjo. - rozpaczliwe wołanie odbijało się echem od zimnych, gołych skał.
Bez jakichkolwiek wątpliwości rozpoznałam egnigmatyczny głos niebieskookiej, jednak w tej chwili przepełniony był cierpieniem. Ból w klatce zdawał się narastać, a ja stałam już u progu wytrzymałości. Chęć zdobaczenia dziewczyny była niewyobrażalna, więc nie zważając na konsekwencje, odwróciłam się.
Wstrzymałam oddech widząc mężczyznę trzymającego srebrny pistolet przy skroni szatynki.
- Nie powinnaś się odwracać. - Postać wyszeptała ciężkim głosem, z którego barwy można by wyczytać zadowolenie.
- Żegnaj Anastazjo. - niebieskooka wyszeptała posyłając mi delikatny, pokrzepiający uśmiech, po czym zacisnęła powieki przygotowując się na strzał.
Głośny huk wystrzelonego z pistoletu pocisku momentalnie postawił mnie do pionu. Siedziałam na białej pościeli oddychając szybko i nerwowo przeczesując palcami włosy. Dopiero po kilku sekundach uświadomiłam sobie, gdzie dokładnie się znajduję. Bezwladnie opadłam na stos błękitnych poduszek zakrywając twarz dłońmi i wracając pamięcią do nocnego koszmaru.
Modernistyczny mit o Ofrefuszu i Eurydyce? Muszę przyznać, że wykazałaś się kreatywnością Ana!
Gdy ponownie przeanalizowałam mój dość nietypowy sen, rozejrzałam się wokół mrużąc podejrzliwie oczy. Uderzam się otwartą dłonią w czoło, gdy uświadamiam sobie, że tej nocy nie spędziłam sama.
A może to też był sen? Pierwszy raz nie potrafię oddzielić rzeczywistości od fantazji ...
Kompletnie zdezorientowana, ponownie rozglądam się po pomieszczeniu poszukując jasnego IPhone'a. Kiedy urządzenie trafia w moje ręce, bez chwili zawahania wchodzę w galerię zdjeć chcąc udowodnić samej sobie prawdziwość wczorajszych wydarzeń. Na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech, gdy dostrzegam,zrobioną z zaskoczenia, fotografię pochodzącą z minionego wieczoru.
Trudną do wytłumaczenia konsternację, w której aktualnie się znajdowałam, przerwała wartka wibracja urządzenia.
CZYTASZ
Color of the Ocean
ChickLit*Dawniej Woods Coffee's* Panującą pomiędzy nami ciszę, której kompletnie nie byłam świadoma przez analizowanie każdego detalu ciała szatynki, przerwał jej zachrypnięty głos, z którego barwy wywnioskowałam całkowitą powagę wypowiedzianych przez nią s...