49. Historia o smoczym chłopcu - Czkawka i Szczerbatek, HTTYD

99 2 0
                                    

49. "I don't want to screw this up."

Kiedy dowiadujesz się, że całe twoje życie było kłamstwem, że wszystko, w co wierzyłeś, było tylko iluzją spowodowaną strachem, w końcu przyjdzie taki moment, gdy nie będziesz miał pojęcia, co zrobić. Oczywiście możesz się oszukiwać, uważać, iż akurat tobie nic takiego się nie przytrafi. Bo dlaczego miałoby? Całe życie byłeś w cieniu innych, poniżany, traktowany jak powietrze. I co? Nagle puf? To ty masz być jakimś wybrańcem, który dowiedział się, że smoki to tak naprawdę równie emocjonalne istoty co ludzie? Jakimś bohaterem, który miał je pokochać i chronić? Bzdury.

Ale właśnie to przytrafiło się Czkawce.

Z całą powagą, on chciał tylko zestrzelić smoka, zabić go i sprawić, by jego ojciec był w końcu z niego dumny. Nic skomplikowanego. Trzy proste kroki, naprawdę nie trzeba było się bardzo wysilać. Czkawka nie miał zamiaru angażować się w smoczy świat. Nie jego wina, że mu się nie udało. Ta bestia, ten smok był po prostu zbyt przestraszony. Za bardzo podobny. Za bardzo jak Czkawka. Oboje się bali - jeden śmierci, drugi zawodu ze strony ojca - i może to właśnie ten strach ich połączył. Sprawił, że się nie pozabijali.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, możnaby rzec, że połączył ich jedynie śmieszny zbieg okoliczności.

I na razie zignorujmy głosik, który szepcze, że przypadki nie istnieją.

Kiedy Czkawka przeciął liny, smok dał mu ostrzeżenie. Nie zbliżaj się. Zostaw mnie w spokoju. Chłopak miał wrażenie, że jego serce na chwilę stanęło. Nieważne, że później w ogóle nie posłuchał. Ale może w tym wszystkim właśnie o to chodziło? O to okazane miłosierdzie. Życie za życie. Nie zabili się za pierwszym razem, a potem już nigdy nie mogli tego zrobić. Nie chcieli. Bo w tamtym momencie byli wyjątkowi. Inni od wszystkich. No bo jak można się zaprzyjaźnić z przedstawicielem gatunku zabójców?

Cóż, tej dwójce się udało.

Później chłopak często przychodził nad urwisko. Obserwował smoka, patrzył, jak się porusza, jak wygląda i jak próbował wznieść się ku niebu. Bezskutecznie. Z̶ ̶w̶y̶r̶z̶u̶t̶a̶m̶i̶ ̶s̶u̶m̶i̶e̶n̶i̶a̶,̶ ̶k̶t̶ó̶r̶e̶ ̶p̶o̶j̶a̶w̶i̶ą̶ ̶s̶i̶ę̶ ̶u̶ ̶n̶i̶e̶g̶o̶ ̶z̶a̶ ̶k̶i̶l̶k̶a̶ ̶l̶a̶t̶,̶ ̶p̶o̶r̶a̶d̶z̶i̶ ̶s̶o̶b̶i̶e̶ ̶p̶ó̶ź̶n̶i̶e̶j̶. Starał się, by smok go przy tym nie zauważył. Ale życie bywa przewrotne. Przypalone drewienko stoczyło się po zboczu. Oczy smoka uniosły się ku górze, a Czkawka zamarł. Nie próbował nawet uciekać czy się bronić. W tamtym momencie mógł umrzeć.

Tylko że smok nie użył plazmy. Nie zrobił nic, by go zranić, mimo posiadania takiej możliwości. Po prostu patrzył. Tak samo jak Czkawka przed chwilą na niego.

Zastanawiał się, dlaczego po prostu nie odejdzie.

Zastanawiał się, dlaczego po prostu nie odleci.

Potem człowiek przyniósł rybę. Chodził po zatoczce ostrożnie, jakby bał się smoka, a jednocześnie próbował go znaleźć. Pomimo swojego niezdecydowania, Szczerbatek postanowił zjeść martwe stworzenie. Był głodny, a bez ogona nie potrafił polować. W dodatku chłopak wyrzucił swój metalowy patyk. Stał zupełnie nieuzbrojony przed wielkim, czarnym smokiem.

Stworzenie częściowo pogodziło się z tym, iż może umrzeć śmiercią głodową. Właśnie tutaj, w tej zatoczce. Nie oznacza to, że tego chciał. Dlatego czekał. Czekał, aż człowiek odrzuci nóż. Czekał, aż człowiek się zbliży. Czekał, aż zauważy, jak bardzo głupi błąd popełnił. Nawet bez ogona smok był niebezpieczny i bez wahania mógłby odgryźć chłopcu głowę.

Jednak człowiek tylko podał mu rybę i patrzył, jak zjada ją ze smakiem.

Bardzo głupi człowiek.

We are... humans? | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz