40. Dream x GeorgeNotFound (List Dreama)

47 4 0
                                    

40. "I never stood a chance, did I?"

Chciałam tylko powiedzieć, że jest to gówienko na rozruszanie weny i nie jest ono dobre. Rzekłabym, iż jest po prostu takie dwa na dziesięć. Ale przynajmniej wena wróciła z lasu, yey.

Także ten. Miłego czytania.

***

̶M̶ó̶j̶ Drogi George'u

Pewnie nigdy tego nie dostaniesz i nie przeczytasz, ale przynajmniej będę mógł tu opisać swoje uczucia czy jakieś inne gówno. W sumie to dobrze, że go nie otrzymasz. Ale czy ktoś w tych czasach jeszcze w ogóle pisze listy? Nie sądzę. Tylko, że ja, no cóż, potrzebuję. Muszę się komuś wygadać. Zbyt dużo się tego uzbierało, by trzymać to wszystko w głowie. To będzie jakiś rodzaj pamiętnika. A bardziej zbieracza myśli. Nie nazwałbym tego listem. Cokolwiek. Po prostu chodźmy dalej.

Zacznijmy od okresu kilku ostatnich miesięcy. Od pewnego czasu zacząłem zauważać, że ̶c̶o̶ś̶ ̶d̶o̶ ̶zamazane dziwnie zachowuję się w twoim towarzystwie. Może na początku nie zwracałem na to uwagi, ale z czasem moi przyjaciele i, o zgrozo, widzowie zaczęli wytykać mi moje zająknięcia się po twojej wypowiedzi albo ciszę, którą słyszeli, kiedy nie mogłem się powstrzymać od patrzenia na twoją twarz. Na twój uśmiech. I oczy. I rumiane policzki. I każdą inną część ciebie, którą mogę zobaczyć na streamie, mimo, że ty nigdy mnie nie widziałeś. Wiem, że to głupie porównanie, ale byłem jak zahipnotyzowany. Nie mogłem się oderwać. George, jesteś moim zamazane. To tak idiotycznie brzmi...

Ale może wróćmy do tematu. Mieliśmy razem streama. Nie mogłem się skupić (zbyt bardzo przyciągałeś całą moją uwagę). W tamtym momencie jeszcze nie przeszkadzało mi to tak bardzo, ale tobie już tak. Trochę się zdenerwowałeś. Chociaż nie mogłeś wiedzieć, więc nie winię cię. Z drugiej strony czułem się źle z tym, że nie poświęciłem ci, mam na myśli grze, całej uwagi. Dlatego przeprosiłem. ̶C̶l̶a̶y̶ Dream przeprasza, niebywałe. Ale to było samolubne. Martwiłem się tylko o swoje uczucia i... i że w ogóle nie będziesz chciał ze mną rozmawiać! Albo nie wiem, że będziesz chciał zerwać kontakt. Przecież obiecałem, że razem nagramy. Tak, zawiodłem, ale powiedziałeś, że mi wybaczasz. Widzowie oczywiście nie mogli przegapić mojego ,,westchnienia ulgi". Całe szczęście, że ty go nie usłyszałeś. Albo zignorowałeś. Mam nadzieję, że to było to pierwsze. To chyba tamtego dnia zdałem sobie sprawę, że coś... że naprawdę coś do ciebie czuję. A raczej ktoś mi to uświadomił.

Teraz przejdę do ciekawszego wątku. Jak się później okazało, niestety nie wszyscy zignorowali moją reakcję. Chociaż, może to i lepiej? To raczej dobrze, że nie żyję w błędzie albo coś. Po tamtej transmisji Sapnap przyszedł do mnie do pokoju. Pamiętam, że spytałem się, dlaczego tak bardzo się śmieje. On na to ,,Oh stary, jesteś w nim tak bardzo zakochany". Nie miałem pojęcia o co mu chodzi, ale chyba to wyczuł (przysięgam, że ma jakiś szósty zmysł względem swoich przyjaciół) i po prostu usiadł obok mnie. Zaczął mówić. O moich wpadkach na streamach, o tym, że częściej mówię mu o tobie, George, o naszym flirtowaniu. I tak dalej. Kurwa, jak tak teraz na to patrzę, to rzeczywiście miało to dużo sensu. To naprawdę wyglądało jakbym był w tobie, uh, zakochany, George. N̶a̶d̶a̶l̶ w̶y̶g̶l̶a̶d̶a̶. I cóż, ja tym bardziej nie powinienem zaprzeczać prawdzie. To już nie jest na to czas. W końcu nie można chować swoich uczuć przez wieki.

Brawo, Dream się zakochał. No po prostu cudownie. Super, świetnie. Naprawdę trzeba mieć w życiu szczęście, by zakochać się w heteroseksualnym mężczyźnie. Zwłaszcza, jeśli jesteś chłopakiem. A tak się składa, że ja jestem. I żywię romantyczne uczucia do mojego przyjaciela. Przecudownie po prostu.

Z drugiej strony nie można kontrolować swoich uczuć, tak? Ani tego, jakiej orientacji się jest. To nie twoja wina, George, ani moja. Po prostu los wybrał dla mnie mało korzystną drogę. Ale to po prostu zamazane. Zresztą... Nigdy nie miałem szans, prawda? Na twoją miłość. I chyba muszę się z tym pogodzić, nauczyć żyć ze świadomością tego faktu. Życzę sobie powodzenia. To będzie długa droga.

Zresztą co ja się tu jeszcze rozpisuję. Nie czuję się nawet lepiej po napisaniu tego. To był bezsensowny pomysł. Chociaż listy nie muszą mieć sensu, tak? Mogę pisać o czym chcę.

Ale to już czas pożegnania, George.

Przesyłam ci całą moją miłość

Dream

PS.: Miejmy nadzieję, że nigdy tego nie dostaniesz.

665 słów

We are... humans? | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz