25. Toya i Enji Todoroki, Boku No Hero Academy

32 4 2
                                    

25. "I want an answer, goddammit!"

- Jesteś bezużyteczny. Słaby. Nigdy nie chciałem takiego syna.

Podniósł na wpół przytomnego nastolatka za włosy i zaczął ciągnąć w stronę drewnianego domu. Brutalnie wrzucił go do środka, zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzał ostatni raz na związanego chłopca. Na swoją marionetkę. Na s̶w̶o̶j̶e̶g̶o̶ s̶y̶n̶a̶.

- Bezużyteczny.

To jedno słowo rozbrzmiało wśród płomieni, które spaliły budynek. Czerwone języki ślizgały się po drewnie, aż w końcu dotarły do skóry młodzieńca. Ale on już nie miał siły krzyczeć, nie miał siły płakać. Po prostu poczekał aż przepalą się więzy, by spróbować uciec, wydostać się z tego bałaganu. Nie potrafił już samodzielnie użyć swojej zdolności - a raczej nie chciał dokładać sobie więcej cierpienia, które wiedział, że nawet po latach nadejdzie. Jego skóra została poparzona, ale nie czuł bólu. Już nie. Zakończenia nerwowe zostały spalone przez błękitne płomienie. Natomiast krew na podłodze była jedynym śladem jego obecności. Jedynym dowodem jego marnego żywota. Próbował podnieść się na nogi, bezskutecznie. Był zbyt słaby. Lecz nim ktoś z oddali zobaczył dym i wezwał odpowiednie służby, obolały Toya wyczołgał z tamtego domu, w myślach prosząc Boga o łaskę.

Jednak dlaczego nikt nic nie widział? Dlaczego nie było żadnych świadków tamtego pożaru? Cóż, to jest właśnie władza bohaterów. ,,Nikomu więcej nie mów, co tutaj zobaczyłeś. To może nam utrudnić śledztwo". Perfidne kłamstwa. Ciała nigdy nie znaleziono, widocznie policja uznała, że zmieniło się w proch. Natomiast całą zbrodnię uznano za nieszczęśliwy wypadek. Kretyni. Tak łatwo dali się zmanipulować bohaterowi, który zabił własnego syna. Ale to jest tajemnica, którą Endevor zabierze do grobu.

Wspomnienie tamtego dnia krążyło w głowie Toyi jeszcze przez długi czas. Mimo, że wiedział, do czego zdolny jest jego ojciec, pomimo tego nie spodziewał się po nim aż takiego okrucieństwa. Przecież byli rodziną. W tym momencie nieistotna jest informacja, że nienawidził faktu, iż łączyły ich jakieś więzy krwi. Chociaż prawdę mówiąc ten człowiek, nie, ten potwór był zdolny do wszystkiego. Dosłownie. To był jeden z powodów, dla których pierworodny syn państwa Todorokich nienawidził swojego ojca. Szczerze i od serca.

Ale może zacznijmy od początku? Przecież nie wiecie, co się dokładnie wydarzyło, dlaczego Toya tak bardzo nienawidził ojca i co było powodem próby zabicia własnego syna w drewnianym domu. Nie musicie się martwić, opowiem wam przynajmniej część tej przykrej historii.

Pierwsze wspomnienie Toyi nie było przyjemne. Krzyk ojca i płacz matki. On siedział na kanapie, przyglądał się ich twarzom. Oczywiście jako dziecko nie potrafił zrozumieć tamtych wydarzeń, ale z czasem pojął co się stało. Enji krzyczał na kobietę, którą niegdyś kochał, ponieważ nie chciała pozwolić, by skrzywdził jej, ich dziecko. Aby na morderczym treningu spalił tego chłopca. Rei trzymała się za bolący policzek i nie mogła nic zrobić, gdy jej mąż wyprowadził dziecko z pokoju. Dlatego po prostu płakała.

Pierwsze wspomnienie Toyi było bolesne, ale uczyniło go silniejszym. Tak jak chciał tego jego ojciec. Odporny na ogień, cierpienie i strach. Tylko że Toya nigdy nie chciał taki być i wiedział, że nigdy takim kimś się nie stanie. Wiedział, że nie będzie bohaterem, nie takim jak ojciec. Był silniejszy na swój sposób i tego nie zamierzał zmieniać, bo chciał mieć jeszcze jakąś kontrolę nad swoim życiem. Ale może właśnie to doprowadziło go do tamtego momentu?

Drugie wspomnienie Toyi. Zabawa z młodszym bratem. Jedno z tych szczęśliwych, których Dabi nie chciał zapomnieć. Mimo że nie wszystko potem potoczyło się dobrze, że nieprzewidziany upadek zniszczył na chwilę ich błogą sielankę. Ale przynajmniej na początku wszystko było dobrze.

We are... humans? | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz