I'll tell you a story...

255 9 4
                                    

Opowiem wam historię o młodym chłopcu, który mówił za pomocą zdjęć, o chłopcu, który nigdy nie rozstawał się z aparatem i chłopcu, który widział inaczej niż inni. Opowiem wam też o drugim chłopaku. O tym, który potrafił go zrozumieć.

Ale czy to wszystko na pewno było prawdziwe?

***

Chłopiec wiedział, że był inny. Różnił się od wszystkich. Czasami miał wrażenie, że i jego mama go wyśmieje, tak jak to robiły inne dzieci. Pamiętał jak kiedyś dał jej zdjęcie róż. Rozpłakała się, a przecież on chciał jej tylko sprawić radość. Swojej ukochanej mamie. Przytuliła go. Szybko się wyrwał i uciekł do swojego pokoju. Wtedy łzy kobiety spłynęły na zdjęcie róż. Nie wiedziała dlaczego się boi. Czy to coś mu zrobiła? Dlaczego się od niej odsunął? Nie widziała, że chłopiec patrzył na to wszystko przez dziurkę od klucza. W ręku trzymał zdjęcie kwiatów. Podarł je swoimi małymi rączkami.

***

Kilka dni po tej sytuacji po raz pierwszy poszedł do przedszkola. Wszystkim swoim kolegom podarował zdjęcia różnych zabawek. Zaczęli się śmiać. Myślał, że się ucieszyli. Do czasu. Widział jak wrzucali zdjęcia do kosza. Po jego dziecięcej twarzyczce spłynęły słone łzy. Czy znowu wszystko zepsuł?

***

Kiedy miał dziesięć lat szedł z aparatem po ulicach swojego miasteczka. Dotarł do sklepu, na którego szyldzie widniał wielki aparat. Wszedł do środka. Starszy sprzedawca uśmiechnął się do niego. Wiele razy widywał tutaj tego chłopca. Zaprowadził go na zaplecze, mimo iż wiedział, że trafi. Przecież to było jego miejsce. ,,Miejsce młodych zdjęć" jak to zwał nazywać wraz z pracownikami. Dlaczego akurat tak? Był to mały kącik, dosłownie róg pomieszczenia. Na jego ścianach były porozwieszane sznurki ze zdjęciami. I wszystkie te fotografie zrobił ten mały chłopiec. Każdy kto je zobaczył udawał je za niesamowite. Ale dla tego chłopca były to po prostu zdjęcia. Zwykłe fotografię różnych obiektów. I każde z nich były wyjątkowe, zupełnie inne. Zupełnie jak ludzie.

**

Chłopiec pamiętał, że kiedyś na lekcji języka polskiego mieli opowiedzieć wiersz. On zamiast mówić po prostu pokazał zdjęcia. Nauczycielce się to nie spodobało. Wstawiła mu najgorszą ocenę, a potem powiedziała, że skoro nie może mówić to niech nie przychodzi na jej lekcje, że zdjęcia nie przyniosą mu pieniędzy w życiu, a niestety ten świat się na nich opiera. Wiedział, że miała rację. Chłopiec po raz kolejny podarł swoje zdjęcia.

***

Pewnego dnia wcześniej wrócił ze szkoły. Jego mama siedziała z nieznanym mu mężczyzną w kuchni. Rozmawiali, pijąc herbatę.

- Synku, poznaj mojego chłopaka. Od dzisiaj on i jego syn będą z nami mieszkać.

Trzask zamykanych drzwi rozniósł się po domu. Cichy szloch pozostał jedynym dźwiękiem wśród pozostawionej ciszy.

Kilka dni później do ich domu rzeczywiście przyszli dwaj mężczyźni, chociaż ten drugi wyglądał bardziej na jakiegoś licealistę, niż dorosłą osobę. Chłopiec powitał ich zdjęciami czarnej nocy.

***

Usłyszał ciche pukanie do drzwi. Spojrzał na nie i czekał aż się otworzą. Jego mama wiedziała, że może otwierać je kiedy chce, dlatego spodziewał się zobaczyć któregoś z tych nowych, irytujących dupków. W końcu drzwi uchyliły się.

- Mogę wejść?

Zauważył, że młodszy chłopiec ściska w ręku zielone zdjęcie... Nie są bardzo wiedział dlaczego, ale uznał to za pozwolenie.

We are... humans? | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz