23. Shigaraki Tomura x Dabi, Boku No Hero Academy

43 3 16
                                    

23. "We have to be quiet."

Siedział na parapecie ze słuchawkami w uszach. Nie obchodziło go nic prócz muzyki i ulewy panującej za oknem. Zastanawiał się jak bardzo samotne muszą być kropelki wody. Podniósł dłoń do szyby. Stuknął w nią dwoma palcami. Krople drgnęły, poleciały w dół. Złączyły się w całość. A potem nastała cisza. Muzyka zagłuszyła inne odgłosy. Przyłożył głowę do szyby. Czuł się jakby zaraz miał zniknąć, rozpaść w proch. Cóż za ironia.

Przymknął oczy. Dzisiejszej nocy nie mógł spać, tak samo jak poprzedniej i poprzedniej... Przestał już liczyć ile dni z rzędu nie potrafił zasnąć. Dlatego każdej nocy siedział na parapecie i wpatrywał się w uśpione miasto. Rozkoszował się tym spokojem, który ogarniał go podczas oglądania małych światełek w oknach. A takie momenty jak dziś Shigaraki skrycie uwielbiał. Deszcz lał się strumieniami, a małe krople bębniły o rynny. Woda zalewała ulice, ale on nawet tego nie zauważył. Wodził wzrokiem po szybie, a mimo to i tak nie słyszał tej cichej, pięknej melodii, którą wygrywała ulewa. Inna, ta w jego umyśle, ją zagłuszała. W jego głowie panował nieokiełznany chaos, a ta muzyka z deszczu była taka spokojna, normalna. Miał wrażenie, że tylko to w całym tym wszechświecie zostało nienaruszone. Ta jedyna melodia. Niby normalna, a jednak chłopak słyszał w niej nutę szaleństwa. Oboje byli wariatami, a on chciał się poddać temu uczuciu, zagłębić się w nie póki nie straci zmysłów. Pragnął być szalony. Śmiać się z uśmiechem, przerażać nim innych. Nawet mu się udawało. Kiedy zaatakowali USJ przez chwilę widział strach na twarzach tych dzieciaków. Bali się szaleńca, którym Shigaraki z każdym dniem stawał się coraz bardziej.

Chwilę potem zdjął słuchawki i rzucił je na łóżko. Musiał usłyszeć to co wolało go od kilku dni. Zszedł z parapetu. Ostatni raz spojrzał na okno jakby chciał powiedzieć Za chwilę wrócę. Ale on milczał i po prostu wpatrywał się w szybę. Nic nie powiedział. Może miał świadomość, że ulewa wie co chciałby jej przekazać? Wolnym krokiem udał się w stronę drzwi. Starał się nie zachowywać głośno, inni członkowie Ligii Złoczyńców prawdopodobnie już spali. Wyszedł na korytarz i zamknął drzwi od swojego pokoju. Potem wyszedł na zewnątrz.

Stanął na chodniku i zdjął kaptur. Czuł jak jego ubranie moknie i zaczyna przylegać do skóry. Przydługie włosy opadały mu na twarz. Rozłożył ręce na boki. Zamknął oczy i spojrzał w niebo. Czuł krople deszczu opadające mu na twarz. Chciał zmoknąć. Dla niego to było jak oczyszczanie. Stan, w którym mógł nie myśleć. Po prostu udawać, że nie istnieje. Teraz mógł usłyszeć tą melodię. I chyba tylko w takich chwilach Shigaraki potrafił się szczerze uśmiechnąć. Kiedy padał deszcz Tomura stawał się zupełnie innym człowiekiem. Takim spokojniejszym. Jakby wszystkie jego szalone zmysły zapadały w sen, a on mógł wreszcie odpocząć. Nawet jeśli to było tylko chwilowe.

Ale Shigaraki był tak zapatrzony w deszcz, że nie zauważył, iż ktoś go obserwuje. Zorientował się o tym dopiero wtedy, gdy krople wody przestały opadać na jego skórę, mimo, że wciąż słyszał ich odgłos uderzania o ziemię. Otworzył oczy. Nad swoją głową zobaczył parasol.

- Co do... - Shigaraki opuścił ręce i rozejrzał się na boki. Gdy tylko zobaczył osobę, która trzymała parasol na jego twarz wróciła powaga - Możesz mi powiedzieć co ty do cholery wyprawiasz Dabi?

Czarnowłosy przez dłuższą chwilę nie odpowiadał. Z ukosa patrzył na swojego szefa. Dopiero po jakimś czasie dodał:

- Nie chcę, żebyś się rozchorował.

- A od kiedy ty się tak martwisz? - prychnął Tomura.

- Nie wiem. Od teraz o ciebie na to wychodzi. Jesteś na mnie skazany Creep - uśmiechnął się wrednie.

We are... humans? | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz