Max podszedł do mnie i też popatrzył się na łóżko.
-Góra czy dół?-SŁUCHAM?
-Co?!
-Pod spodem jest jeszcze materac chyba, że wolisz spać w jednym łóżku.-japierdole zawał
-Wybieraj a ja pójdę do sklepu po jedzenie i picie.-powiedziałem po czym zabierając pieniądze wyszedłem z mieszkania. Poszedłem do pierwszego lepszego sklepu i kupiłem wodę, coca-colę, chleb, ser żółty, paluszki i słodycze. (Paluszki życiem) Wróciłem z torbą zakupów do mieszkania gdzie absolutnie nic się nie zmieniło.
Czyli śpimy razem...
Wyjąłem jedzenie po czym zacząłem rozpakowywać mój plecak. Nie było w nim dużo rzeczy bo 2 bluzy, 1 czarna koszula,5 koszulek, 3 pary spodni i bielizna ale na jakiś czas powinno wystarczyć. Jeżeli coś to zaczniemy już w tym tygodniu szukać pracy i zarobimy pieniądze na resztę potrzebnych rzeczy. Gdy skończyłem poszedłem sprawdzić co robi Max.
-Co robisz?- spytałem siadając obok niego na kanapie.
-Oglądam.-ok- Ej tak właściwie to ile ty masz lat?
-17,ale za 2 dni mam urodziny a co?
-Pracy będziemy musieli poszukać.-A no racja.
-To się jeszcze ogarnie, ja nawet mogę pracować w jakiejś kawiarni czy restauracji.-Max pokiwał głową i wrócił do oglądania. Nie chciało mi się tu siedzieć więc postanowiłem napisać do Shane. Pamiętałem jego numer na pamięć więc nie miałem problemu z wpisaniem go.
*Chat z Shane*
-Siema Shane, piszę tak aby się zapytać co tam? Jak byłeś u mnie to jakoś nie miałem ochoty gadać więc możemy teraz.-Odpisał mi niemal od razu i nie wyglądał jakby był zachwycony faktem, że do niego piszę.
-Tony? Kurwa uciekłeś z jebanego psychiatryka mimo, że mówiliśmy ci coś o 4 wcześniejszych próbach!-Nie zesraj się.
-Piszę do ciebie starając się być chociaż trochę dobrym bratem a przynajmniej lepszym i od razu mi się obrywa. Nie chcę nic mówić, ale to nie było dla mnie dobre. A teraz idź lepiej do swojej księżniczki bo pewnie znowu ryczy.- napisałem wkurwiony i zgasiłem telefon. Jeżeli nie chcę ze mną pisać to ma problem. Dostawałem jeszcze powiadomienia pewnie od reszty braci bo Shane już wszystkim powiedział jaki mam nowy numer. Zajebiście, on jest tym starszym a zachowuje się jak dwa lata młodszy. Położyłem się na łóżku i nagle cała złość ze mnie uleciała. Czułem się jakbym nie miał nic w sobie a jedynie głupią pustkę. Wszystko stało się dla mnie obojętne, nie interesował mnie Matt, nie obchodził mnie Max, Shane czy Vincent. A nie przepraszam temu ostatniemu chętnie napiszę co o nim myślę.
Złapałem za telefon gdzie było już ponad 30 powiadomień u wszedłem w te które były na 100% od mojego najstarszego brata.
*Chat z nieznany*
*Użytkownik ustawiony jako Vincent-ten najgłupszy*
-Anthony Monet dlaczego uciekłeś z psychiatryka?
-Tony Monet masz tam wrócić albo zapraszam do rezydencji tam sobie porozmawiamy.
-Tony czy ty w ogóle jesteś w naszym kraju?
-Tony odpisz.- Spierdalaj, odpiszę ci ale nie tak jak byś chciał.
-No witam Vincent, wróżko z dupy wyciągnięta. Bla bla bla jestem bezpieczny, bla bla bla nikt mnie nie porwał, ale tak właściwie to wątpię że ciebie to chociaż trochę obchodzi. Najważniejsze jest to jak pokażesz się na jakimś bankiecie gdzie będzie Adrien Santan który dobrze wiesz, że się ze mnie wyśmiewa a i tak każesz mi tam chodzić. Nie interesowałeś się czy wszystko ze mną w porządku, gdy dowiedziałeś się o moim głodzeniu kazałeś mi zjeść tak dużo jak nie jadłem przez ostatnie wtedy 2 tygodnie. A I powiedz tej kupie mięśni bez mózgu aby przestała śmiać się z innych bo sama nie potrafi się dowartościować, Waszej wspaniałej królewnie aby przestała ryczeć i robić z siebie ofiarę, twojemu pachołkowi aby zaczął sam myśleć a nie wykonywać tylko twoje rozkazy i mojej gorszej podróbie żeby przestała wtykać nos nie w swoje sprawy bo w końcu wróci do niego karma. Życzę miłego życia beze mnie rodzinko klaunów.- skończyłem pisać i bez zastanowienia kliknąłem wyślij. Niech wiedzą co o nich myśli ich najmłodszy braciszek może wtedy w końcu poprawią się na lepsze. Włączyłem kalendarz i kliknąłem 12 lutego. (Nie pamiętam czy Tony i Shane mają uro 14 lutego.)"Dzisiaj powiedziałem Vincentowi i reszcie co tak naprawdę o nich myślę i może dzięki temu coś się im w głowach powykręca i zrozumieją, że nie są święci."
Zapisałem po czym odłożyłem telefon na szafkę nocną. Skoro tak to dzisiaj idę zabawić się z Maxem.
***
Wyszykowani wyszliśmy z mieszkania zamykając je na klucz. Ubrany byłem w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie. Max natomiast miał białą koszulę i również czarne spodnie. Wyglądaliśmy naprawdę dobrze i może dzisiaj kogoś wyrwę. Muszę korzystać dopóki nie mam jeszcze 18 bo później będzie dupa i do pracy będę musiał iść. Poszliśmy do pierwszego lepszego klubu I weszliśmy dzięki mojemu fałszywemu dowodowi.Dobrze, że zawsze trzymam go w gaciach lub skarpetce.
Był to zwykły typowy klub niczym nie różniący się od tych naszych. Tańczyłem trochę z Maxem gdy poszliśmy się czegoś napić. Zamówiliśmy po drinku i powoli go piliśmy gdy zachciało mi się do toalety. Powiedziałem o tym Maxowi, ale on zamiast coś powiedzieć wstał z krzesła i poszedł za mną. Nie wiedziałem co chce zrobić do czasu gdy wrzucił mnie do kabiny i stanął dokładnie tak samo jak Matt gdy pierwszy raz mnie całował. Na to wspomnienie oczy mi się zaszkliły i odepchnąłem Maxa, nie będę się z nikim całował. Jest stanowczo za wcześnie na coś takiego bo czuję jakbym go zdradzał. Wyszedłem w pośpiechu z łazienki a potem klubu. Dopiero teraz pozwoliłem sobie na parę samotnych łez które spłynęły po moim policzku.
Dlaczego to on musiał umrzeć a nie ja?
_______
918 słów.Ocena ---->
Pomysły ---->
CZYTASZ
Tony Monet-przegrał życie?
Teen FictionHistoria jednego z barci Monet. Opowiada o jego ciężkim życiu i problemach związanych z życiem jako Monet. (tagi)