Rozdział 33

467 21 77
                                    

Vincent:

Jak on mógł o tym wiedzieć skoro nikomu nie mówiłem? Pochowałem Charlotte na cmentarzu i mam zamiar skontaktować się z ojcem, ale tak to nic jeszcze nie zrobiłem. Jak to w ogóle możliwe? Czasem myślę, że Tony wie więcej ode mnie i zawsze jest krok do przodu. Nie jest tak naprawdę ponieważ to ja jestem najmądrzejszy z całego rodzeństwa, ale to i tak jest dziwne. (Vincent ma ego top).

Wyszedłem ze szpitala aby następnie złapać za telefon i wybrać odpowiedni numer. Jak widać muszę przyśpieszyć to wszystko i dowiedzieć się jak najszybciej.

-Halo?-Usłyszałem głos w słuchawce.

-Tato możemy do ciebie przylecieć jutro? Potrzebuję z tobą o czymś porozmawiać.-Tony też leci.

-Jasne, a to coś poważnego? Czy tylko zabrakło ci owoców morza?- Zaśmiał się ojciec.

-Tak, jest to poważna sprawa. Będziemy jutro.-powiedziałem po czym się rozłączyłem. Jeżeli Tony nie będzie chciał lecieć to go wezmę tam siłą. Przyda mu się odpoczynek albo chociaż niech to będzie integracja z rodziną. Zadzwoniłem jeszcze do Shane, który został z Hailie w jego sali po czym wróciłem do szpitala. Porozmawiałem z pielęgniarkami i dostałem dwa wypisy dla bliźniaków na dzisiaj. Zebraliśmy się wszyscy do wyjścia wysłuchując marudzenia Tonego przez co Dylan musiał zarzucić go przez ramię wyszliśmy przed budynek.

-Tony, Shane, Hailie i Dylan jadą samochodem Willa. A ja i Will moim.

-Widzimy się pod rezydencją.-Powiedziałem do całej piątki po czym wsiadłem i odjechałem. Nic złego nie może się stać skoro jest tam Shane i Tony którzy dopiero wyszli ze szpitala i Dylan na pewno pomyśli o tym.

                                                                                      ***

Jak bardzo mogłem się pomylić? Jebani wjechali kurwa na drzewo i to nie, że po prostu na nie wpadli a dosłownie samochód wisi na drzewie. Oni to jednak mają talent do jebania rzeczy, naprawdę a na dodatek absolutnie nic im się nie stało. Podziwiam.

Stałem właśnie z pomocą drogową i rozmawiałem z policją, która musiała przyjechać. Dobrze, że nic im nie zrobią bo naprawdę jeszcze dodatkowy problem mi jest potrzebny. Patrzyłem jak ściągali samochód z drzewo z prawie całą maską roztrzaskaną. Cóż, trzeba będzie kupić Willowi nowy. Ja nie wiem co jeszcze musi się stać w moim życiu abym był zaskoczony. Czekam na chodzącą po lądzie rybę i latające świnie. 

Gdy udało im się go ściągnąć i zabierali go właśnie na złomowisko bo tylko tam się nadawał, odjechałem aby dowiedzieć się jak to się stało. Zaparkowałem w garażu po czym szybkim krokiem wszedłem do salonu gdzie czekali na mnie już wszyscy. Hailie prawie ryczała, Shane był zestresowany, Dylan jak to Dylan miał wyjebane, Tony tak właściwie też a Will udawał surowego pomimo, że pewnie jeszcze 10 minut temu pocieszał Hailie. Stanąłem przed nimi i odezwałem się.

-A więc słucham, jak to się stało, że samochód wylądował na drzewie?- Nie chce mi się z nimi odbywać tej rozmowy, ale jednocześnie ciekawi mnie co wymyślą.

-No jakoś tak wyszło, że ciągle przyśpieszałem i na zakręcie nie wyrobiliśmy i nie wiem w sumie sam, ale samochód nauczyć się latać i wyjebało go na drzewo.-On to chyba jest adoptowany.

-Dylan, ale jak to określiłeś "wyjebało go na drzewo" nie stało się samo. Dlaczego jechaliście tak szybko?- Debil.

-Boże dziadku nie przynudzaj, powiedz coś tam, że to źle i my już pójdziemy.- Tak w sumie to czemu nie? Westchnąłem i pokręciłem głową na boki. Spojrzałem na nich zmęczonym wzrokiem po czym wyszedłem z salonu wspinając się na górę po schodach.

-Jutro lecimy do Tajlandii na tydzień!- krzyknąłem jeszcze do nich po czym zamknąłem się w swoim pokoju. Nie mam siły już do tej dzieciarni i może w końcu sam będę mógł odpocząć u ojca. Tylko jedna z najbardziej poważniejszych rozmów mojego życia z nim a po tym czas na przeglądanie tindera. Może jakąś laskę sobie w końcu znajdę a nie zawsze muszę słuchać jak oni wyrwali jakąś dupę, a nie czekaj. Tony wyrwał jakiegoś kutasa.

________

641 słów

Ocena --->

Pomysły --->

Tony Monet-przegrał życie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz