Próbowałem się jakoś wyrwać, ale Dylan mocno trzymał moje nogi. Problem był też w tym, że nie chciałem spaść.
Dzisiaj Max będzie moim terapeutą.
Chyba Dylanowi przeszkadzało już moje siedzenie na nim więc zrzucił mnie z siebie prosto na leżak. Nie mam pojęcia jak on się nie zerwał. Przytrzymał mi ręce i po prostu sobie tak stał czekając na Shane. Moim zdaniem to było już bez sensu skoro połowę moich rąk mieli odsłoniętych, ale ok. Po jakiś pięciu minutach wrócił mój bliźniak z prawdziwym paralizatorem. Oni są jacyś popierdoleni a najlepsze jest to, że nikt nawet nie próbował powstrzymywać taty, który wziął od niego urządzenie po czym po prostu przyłożył mi je do szyi.
Ból był okropny. No, ale przyrzekłem sobie, że nie poddam się tak łatwo.
-Pokaż całe ręce.- Pojebało go. Już od dawna tego nie robię i na dodatek większość mam na udach. Moje rysunki zostają tylko ze mną i Mattem. Chyba nikt inny ich nie widział. A nie chwila jeszcze Shane i Jason, ale to tyle.
-Spierdalaj.- No i znowu. Nie wiem co ma niby dać porażanie mnie prądem no, ale czego ja mam się spodziewać po człowieku, który zabił własne dziecko? Może zemdleję z bólu i sobie zobaczą bez mojego udziału? Fajnie by było a przynajmniej lepiej niż teraz. Po kolejnych paru razach widziałem mroczki przed oczami. Cała głowa i szyja mnie bolały, nie miałem już siły na nic i po prostu leżałem tak czekając na koniec. Gdy mentalnie szykowałem się na kolejny raz ojciec podszedł do mnie od przodu odsuwając tym samym Dylana na bok. Złapał za moje ręce po czym zaczął się im dokładnie przyglądać z każdej strony. Nie miałem siły się wyrywać więc po prostu pozwoliłem mu na to. Przejechał palcem po paru bliznach i napisie Matt po czym skinął do Vincenta i ruszył w stronę domu. Zamknąłem oczy nie chcąc patrzeć na resztę mojego rodzeństwa. Tak szczerze to czułem teraz straszny wstyd, że widzieli całą tę szopkę. Jakby mnie normalni poprosili aby poszedł z ojcem do jakiegoś pokoju to może bym nawet pokazał, ale nie gdy coś takiego odwalają. Naprawdę nie wiem jak ja wytrzymam tutaj jeszcze ponad 6 dni. Chyba będę musiał wychodzić z Maxem gdzieś na cały dzień aby nie zwariować. To będzie bardzo ciężki tydzień...
______
374 słowaOcena --->
Pomysły --->
(Plis dajcie jakieś bo mi się już Pomysły kończą)
CZYTASZ
Tony Monet-przegrał życie?
Fiksi RemajaHistoria jednego z barci Monet. Opowiada o jego ciężkim życiu i problemach związanych z życiem jako Monet. (tagi)