Rozdział 54

346 18 32
                                    

Max:

Stałem właśnie w korytarzu nawet nie zdejmując butów. Po tym jak zobaczyłem Tonego byłem w szoku. Nie mogę po prostu uwierzyć, że po tym jak mnie zostawił jeszcze chciał wrócić i się tłumaczyć. Mam swoje życie w którym nie ma miejsca dla niego. Już nie. Nie chcę go w nim i tyle.

Nie chcę czy nie mogę?

Jakbym chciał to bym go miał. Dokładnie. Jestem dorosłym człowiekiem, mam 23 lata, swój dom, dobrą pracę więc jakbym chciał Tonego z powrotem to bym go miał.

Kogo ty próbujesz oszukać?

Chcę znowu nasze wieczorne rozmowy, ten jego uśmiech, pomagać mu w problemach, dać mu po prostu szczęście. 

Ale jak mam je mu dać skoro sam go teraz potrzebuję? 

Dlaczego moje życie bez Tonego straciło sens!? Wcześniej zanim go poznałem...

Chwila...

Zanim go poznałem było o wiele gorzej...

 Moje życie jakieś 4 lata temu wyglądało jak jakaś książka o depresji. Trafiłem do psychiatryka przez moją próbę samobójczą po czym po pięciu dniach uciekłem z Tonym. Wtedy jakoś tak...było lepiej. Nie zakochałem się w nim od razu, ale traktowałem jak przyjaciela. Dlaczego zaczynam wracać do stanu tego stanu? Dlaczego coraz częściej powracam wspomnieniami tylko do złych chwil? 

I dlaczego Tony się tak trząsł gdy mnie przytulał?

To z zimna.

Nie wiem co ja rozkminiam teraz. Po prostu muszę zapomnieć o tym, że jest w Londynie i będzie dobrze. Znowu będę miał swoją codzienną rutynę dzięki której nic się nie zepsuje. Im mnie niespodziewanych sytuacji w moim życiu tym lepiej dla mnie.

Po prostu muszę zapomnieć o nim.

Tony:

Skoro Max mnie nie chce to muszę się ogarnąć i szukać pracy. Trudno, nie będę się przecież mu narzucał. Po po prostu muszę udawać, że nie istnieje i nigdy nie istniał. Tak będzie lepiej dla mnie, dla niego, dla nas obu.

____

284 słowa

Ocena --->

Pomysły --->

Tony Monet-przegrał życie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz