Gdy skończyłem pakować swoje rzeczy i schowałem plecak do szafy położyłem się na łóżku I czekałem. Patrzyłem na wskazówki zegara co chwilę przeskakujące z jednej liczby na drugą i tak w kółko. Tak właściwie to zegar ma okropnie smutne życie, ciągle robi to samo, jedyne co się zmienia to godzina ale później i tak wraca na to samo miejsce. Żyje jak w transie z którego jedynym wyjściem jest śmierć i zatrzymanie się.
***
Gdy wybiła godzina pierwsza otworzyłem swoje drzwi. Rozejrzałem się czy nie idzie żadna pielęgniarka i ruszyłem że swoim plecakiem w stronę łazienek. Wszedłem do jednej gdzie czekał już na mnie Max.
-Siema, gotowy?- zapytał mnie chłopak od razu gdy mnie zauważył.
-Tak, idziemy?- Max na odpowiedź pokiwał głową na tak po czym otworzył małe okienko. Przerzuciliśmy najpierw plecaki a potem sami przez nie przeszliśmy. Unikając kamer przebiegliśmy do bramy a następnie przez nią przeskoczyliśmy. Oddaliliśmy się kawałek od budynku aby napewno nikt nas nie zobaczył.-Udało się! Jesteśmy wolni nareszcie!- Cieszył się Max.
(Chciałam napisać Matt 😭😭)
Patrzyłem na niego uśmiechając się znowu szczerze. Ostatni raz było to gdy leżałem z Mattem w łóżku przytulając się...
-Dobra chodź, gdzie jest twój dom? Bo do mnie nie ma szans, że wejdziemy.
-Jakieś 2 godziny na piechotę a co?-japierdole.
-Dobra wiesz co? Trzeba ogarnąć jakąś podwózkę. Pamiętasz adres?-Max pokiwał głową po czym ruszył przed siebie. Szliśmy jakieś 15 minut gdy doszliśmy w końcu do głównej drogi. Było 20 minut po pierwszej więc mijało nas tylko parę samochodów. Postanowiliśmy złapać stopa pomimo praktycznie zerowej szansy, że ktoś się zatrzyma. Przeszliśmy gdzieś na bardziej odsłoniętą część drogi bo wszędzie otaczał nas las i Max pokazał kciuka w górę wyciągając rękę. Staliśmy tam dobre 30 minut gdy w końcu zatrzymał się przy nas samochód. Był to jakiś facet około 40 z niemal czarnymi włosami i brodą.-Siema dzieciaki potrzebujecie podwózki?- zapytał się mężczyzna gdy uchylił okno.
-Tak, może nam pan pomóc?- Od razu odezwał się Max, nie wiem jak on może ufać aż tak ludziom, ale nie wnikam.
-Wsiadajcie.- powiedział odblokowując drzwi. Max usiadł z przodu a ja na tylnych siedzeniach. Przez całą drogę jedynie słuchałem rozmowy dowiadując się, że kierowca ma na imię Elliot. Słyszałem jak Max podaje mu adres co moim zdaniem nie było zbyt mądre skoro wie, że jedziemy do jego domu. Dobrze, że przynajmniej nie mówił o ucieczce z psychiatryka. Jechaliśmy około godziny z postojem do Maka, wziąłem sobie frytki bo Elliot mówił, że płaci również za nas. Nie powiem creepy typ, ale jak za darmo to biorę. Jadłem na spokojnie swoje pyszne pokrojone i usmażone ziemniaki gdy poczułem jak samochód się zatrzymuje. Moją pierwszą myślą było, że ten typ nas wywiózł do lasu i będzie chciał sprzedać nasze organy. Jednak gdy się rozejrzałem staliśmy na jakimś osiedlu z domkami.
-To tu?- zapytałem patrząc na ładnie zadbane ogródki. Max jedynie pokiwał głową wysiadając z auta. Podziękował temu facetowi za podwózkę i jedzenie po czym zatrzasną drzwi. Patrzyłem jak odjeżdża po czym ruszyłem za chłopakiem. Ten wyjął klucze spod doniczki i otworzył drzwi do domu. Było tu bardzo nowocześnie i schudnie, przeszliśmy do jednego z pokoi który okazał się pokojem Maxa. On podszedł do łóżka i schylił się pod nie aby następnie podnieść jakąś poluzowaną deskę z podłogi. Podał mi dwa rulony pieniędzy po czym odłożył deskę na miejsce.
-Jest tam około 7000 dolarów więc powinno starczyć na lot do Londynu w jedną stronę na dwie osoby. (PIT · Pittsburgh International Apt do LHR · London Heathrow Apt na dwie osoby kosztuje 22 365,27 zł czyli 5 128,36 dolarów bezpośredni 20 września) (Tak jakby kogoś to w ogóle to interesowało)
Wyszliśmy z domu wiedząc, że jeszcze musimy się dostać na lotnisko. Postanowiliśmy zabrać samochód mamy Maxa i napisać jej wiadomość, że jest on na lotnisku. Wróciliśmy się do środka i zabraliśmy wiszące klucze. Wsiedliśmy do jakiegoś zwykłego mercedesa po czym otwierając bramę wyjechaliśmy z osiedla. Jazda mijała nam spokojnie, słuchaliśmy muzyki lecącej w radiu, przeszukałem schowek w którym jedynie znalazłem chusteczki i ładowarkę do telefonu którego żadne z nas nie ma.
-Ej Max tak w ogóle to jakiej jesteś orientacji?- kocham zadawać randomowo jakieś pytania.
-Nie wiem tak w sumie, chyba Bi a co?- A nic tak tylko pytam.
-Po prostu tak z ciekawości.
-A ty?
-Gej.
-Spoko.- reszta czasu minęła nam w ciszy, nikt się już nie odezwał a jedynym dźwiękiem był głos jakiejś typiary gadającej o pogodzie. Kto normalny słucha tego o 2 w nocy?
***
Dojechaliśmy na lotnisko zostawiając samochód na parkingu, weszliśmy do środka i sprawdziliśmy loty. Podeszliśmy do okienka i kupiliśmy pierwszy lepszy lot bez przesiadki a, że mieliśmy jeszcze 2 godziny do lotu poszliśmy zamienić resztę pieniędzy. Dzięki temu mieliśmy 1 510,31 funtów i możliwe, że starczy nam na parę nocy w jakimś hotelu czy coś. Przesiedzieliśmy większość czasu na tych niewygodnych plastikowych krzesełkach po czym przeszliśmy odprawę. Mieliśmy jedno miejsce przy oknie więc jak najszybciej do niego pobiegłem przez co Max śmiał się ze mnie prawie połowę lotu. Gdy wylądowaliśmy pojechaliśmy do centrum i tam kupiliśmy najtańszy model samsunga. Zarezerwowaliśmy sobie jakiś pokój po czym zaczęliśmy zwiedzać miasto. Pojechaliśmy do Sky garden, British library i Tower Bridge, Tak właściwie to spoko miasto, zrobiłem sobie z Maxem parę fajnych fotek po czym poszliśmy zjeść pizzę przez co chłopak przestał być moim przyjacielem...został wrogiem prze zamówienie pizzy z ananasem. W okolicach 14 poszliśmy do mieszkania odbierając klucze od jakiejś kobiety. Byłoby idealnie gdyby nie to, że w sypialni znajdowało się jedno łóżko.
_____
912 słów
Ocena ---->
CZYTASZ
Tony Monet-przegrał życie?
Roman pour AdolescentsHistoria jednego z barci Monet. Opowiada o jego ciężkim życiu i problemach związanych z życiem jako Monet. (tagi)