Rozdział 67

309 16 31
                                    

Usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem z kanapy odkładając filiżankę na stolik i otworzyłem drzwi.

No nie pierdol.

KURWA MAX CO TY ODPIERDALASZ. 

Najdroższy MAX właśnie stoi przede mną z jebanym bukietem róż. No, ale nie pomyślcie sobie, że jest ich kurwa z 12. NIE, ICH JEST W CHUJ DUŻO. TYLE, ŻE KURWA ZARAZ LICZYĆ JE ZACZNĘ CZY ABY NAPEWNO LICZBA JEST PARZYSTA.

-Max co ty odpierdalasz?- Zapytałem patrząc na niego w szoku.

KURWA ZARAZ KLĘKNIE I MI SIĘ OŚWIADCZY NIE MOGE.

- Przyszedłem przeprosić za to, że wyszedłem w nocy.- Aha no zajebiście, ale po chuj tyle tych kwiatków?

-Boże Max, ale dlaczego kupowałeś kwiaty?

-To miał być prezent na przeprosiny...- Pojebany jest ten człowiek aby wydawać na mnie pieniądze. 

Przyjąłem od niego bukiet z uśmiechem po czym zaprosiłem go do środka. 

Nie mogę uwierzyć, że mu naprawdę było aż tak głupio aby męczyć się tak z jakimś prezentem dla mnie.

***

Siedziałem właśnie z Maxem w salonie rozmawiając o jakiś głupotach. Dookoła nas stało z jakieś 5 wazonów pełnych róż bo do jednego by się wszystkie nie mieściły. 

-Ej tak właściwie to gdzie ty byłeś? No wiesz gdy wyjechałeś.

-A w takim jednym mieście.

-W którym?

-Southend-on-Sea.

-Dlaczego akurat...- Nie dokończyłem bo znowu usłyszałem pukanie do drzwi.

-Spodziewasz się kogoś?- Zapytał Max.

-Nie.- Zmarszczyłem brwi.- Możesz ty otworzyć?

Max wzruszył ramionami i bez słowa wstał kierując się w kierunku drzwi. 

-Dzień dobry czy jest może Tony Monet?- Usłyszałem głos jednak nie mogłem do nikogo znajomego go dopasować.

-A pan to kto?

-Przekaż mu, że szuka go J.S będzie wiedział kto to.- J.S...

-Dobrze, przekaże.- Spojrzałem z przerażeniem jak Max odwraca głowę w moją stronę rzucając pytające spojrzenie.

-To ja się będę już zbierał. Niech pan tylko mu to powie. Do widzenia i miłego wieczoru.- Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi i kroki w moją stronę. Czułem się strasznie słabo nagle a przed oczami pojawiły się mroczki. Zalał mnie zimny pot a potem jedynie już ciemność.

On nie może znowu wrócić...

____

308 słów

Ocena--->

Pomysły--->

Tony Monet-przegrał życie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz