Tony:
Po tym jak Jason wyszedł z mojego mieszkania nie ruszyłem się nawet o milimetr. Po prostu siedziałem tam w tej samej pozycji nawet nie przejmując się możliwością otwartych drzwi wejściowych. Patrzyłem się przed siebie mając już dość swojego życia. Zawsze gdy coś zaczyna mi się układać lub w końcu mogę żyć szczęśliwie, oczywiście coś się jebie. Po chuj mi takie życie skoro jestem tu tylko po to aby utrudniać innym własne problemy? Czyli jestem problemem w problemie? Mój zjebany umysł w chujowym ciele? Czy to mi wszechświat chce powiedzieć? Chce powiedzieć, że mam się zajebać bo kurwa nie jestem tu tak naprawdę potrzebny? Świetnie. Oczywiście, że to zrobię z wielką chęcią i drugi raz mi tego powtarzać nie trzeba. Dziękuję.
Przeczołgałem się na drugi koniec łóżka i złapałem za telefon. Wybrałem numer Maxa nagle czując się szczęśliwy.
Mam to zakończyć tak? To najpierw daj mi mu podziękować.
Po 3 sygnale usłyszałem zaspany głos chłopaka.
-Tony? Po co dzwonisz? Coś się stało?- Wszystko jest dobrze.
-Hej Max. Wiesz, że jesteś cudowny? Gdyby nie ty to już wcześniej bym to zrobił.
-Tony o czym ty gadasz? Brałeś coś?- Dobrze wiedzieć, że każdy uważa mnie za ćpuna.
-A musiałem? Dziękuję ci po prostu za bycie przy mnie. Jesteś zajebisty wiesz?
-Tony zaczynam się martwić. To nie jest normalne, że dzwonisz do mnie w środku nocy i dziękujesz mi za bycie przy tobie. Co ty chcesz zrobić?- Zaśmiałem się cicho.
-Był u mnie przed chwilą chłopak. Jak byłem młodszy to cały czas chciałem z nim być. Jednak potem spieprzyłem to nie dając aby mnie dotykał tak jak nie chciałem przez co trafił tam gdzie nie powinien być.- Wstałem z łóżka kierując się w stronę łazienki.
- O kim teraz mówisz? Był ktoś przed chwilą u ciebie?- Wyjąłem maszynkę do golenia i paczkę leków nasennych.
-Możliwe. Nie mówiłem ci tego od bardzo dawna, ale...kocham cię. Przepraszam za bycie chujowym chłopakiem, przyjacielem czy po prostu człowiekiem. Nie chciałem aby to tak wyszło, ale nie chcę aby to znowu się stało.
-CO SIĘ ZNOWU STAŁO? TONY CO TY ROBISZ?- Max za bardzo to przeżywasz.
-Kiedy byłem młodszy to przyjaźniłem się z Jasonem. Do tej pory nie wiem skąd wziął pistolet, ale groził mi nim gdy próbował mnie zgwałcić. Poszedł siedzieć na 4 lata jednak gdy w końcu wyszedł porwał moją siostrę. Niby po tym jak wrócił to nie sprawiał problemu, ale za to...nie ważne.
-Tony do czego ty zmierzasz?
-Po prostu wiedz, że cię kocham. Dziękuję za to, że byłeś przy mnie przez tyle czasu. Byłeś i jesteś cudowny. Napewno znajdziesz sobie kogoś dobrego, lepszego...kogoś kto nie będzie miał jakiś jebanych problemów psychicznych. Będę kończył.
-Tony kurwa będę za 20 minut nie rozłączaj się!- Po policzku zleciała mi pierwsza łza jednak ja dalej się uśmiechałem.
Kocham cię Max.
Zakończyłem połączenie po czym kliknąłem w wiadomości i zacząłem pisać na grupie rodzinnej z której o dziwo jeszcze mnie nie wyrzucono.
Cześć kochana rodzinko.
Mam nadzieję, że dobrze się żyje beze mnie. No dobra, ale nie po to piszę. Chcę tylko abyście wiedzieli co o was sądzę bo raczej już nigdy tego się nie dowiecie. Zacznijmy od Vincenta. Tak szczerze to przez większość życie uważałem cię za chuja. Darłeś się na mnie, traktowałeś chujowo. Jednak i tak ci dziękuję. Nie doceniłbym wielu rzeczy gdyby nie ty. Na przykład mojej wyprowadzki z domu. To było piękne. Dziękuję ci.
Will. Ty jebany skurwysynie.
Naprawdę czy Hailie aż tak kurwa ci przyjebała, że odjebało ci na jej punkcie? Dlaczego nigdy nie interesowałeś się mną aż tak jak nią? Dlaczego to ja zawsze byłem najgorszy? Dlaczego nigdy nie doceniałeś moich sukcesów? Dlaczego za każdym pierdolonym razem obwiniałeś mnie o wszystko? Po prostu pierdol się i nigdy kurwa nie pokazuj się na oczy nikomu dla mnie ważnemu. Jesteś jak jebany pies Vincenta. Nic samemu nie potrafisz wymyśleć? Wszystko kurwa po Vincencie zabierasz. Żałosne.
Mój ulubiony Dylanek. Jak można się tak znęcać kurwa nad własnym bratem? Psychicznie jak i kurwa fizycznie. Chcę cię uświadomić, że nie jestem workiem treningowym a człowiekiem i mógłbyś się czasem pohamować. Życzę ci jak najgorzej w życiu a najlepiej to zdychaj na jakiejś Syberii.
Shane moja chujowa podróbo. Niby kurwa tacy sami a w chuj inni. Nie przepraszam cię za zjebanie z balkonu bo może cię to czegoś nauczyło a skoro jebnąłeś się w łeb to pewnie ci się tam coś poprzestawiało. Czy na lepsze? Nie powiedziałbym. Tak samo głupi jak zawsze. A tak w ogóle to radzę ci przestać być kurwa tak naiwny.
No i została nasza księżniczka. Hailie życzę ci bycia lepszym człowiekiem. Niby taka urocza i nie winna a w środku zgniła i toksyczna. Nie chcę ci psuć humorku, ale nie tylko tobie umarła matka. Jest tyle ludzi na świecie co wychowało się w sierocińcu i lepiej by było dla wszystkich jakbyś ty też tam trafiła. Może przynajmniej byś nie rozpierdalała wszystkiego. Mam nadzieję, że ten twój rycerzyk cię wyrucha i zostawi z bachorem abyś się w życiu czegoś nauczyła.
Pierdolcie się wszyscy i przekażcie ojcu, że również jest chujem próbując zabić własne dziecko:)
Do niezobaczenia.
____
816 słów
14.02.2004 - 07.12.2023
Ocena --->
CZYTASZ
Tony Monet-przegrał życie?
Teen FictionHistoria jednego z barci Monet. Opowiada o jego ciężkim życiu i problemach związanych z życiem jako Monet. (tagi)