Your heart is too heavy from things you carry a long time,
You been up you been down, tired and you don't know why,
But you're never gonna go back, you only live one lifeMatisyahu- Live Like A Warrior
Dlaczego abstrakcja jest abstrakcyjna?
Po pierwszej lekcji, po której cosinusy mieszają mi się w głowie, nadchodzi czas na kolejną godzinę malarstwa. Ze spuszczoną głową przemierzam korytarze, usilnie starając się wymyślić coś, co pozwoli mi zaliczyć ten semestr. Wchodzę do klasy i siadam na krzesełku przy swojej sztaludze, napotykając moją przeszkodę. Chropowata biel jest okropnie abstrakcyjna, chcę się jej pozbyć, ale za nic nie wiem jak. Rozmoczone pędzle czekają, aż wezmę je do ręki, ale coś mnie blokuje.
To nie tak, że kiepska ze mnie malarka.
Od dziecka uwielbiałam malować, rysować, szkicować i bawić się w te artystyczne sprawy, ale miałam pewną słabość. Ilekroć ktoś narzucał mi jakiś konkretny szablon, pod który musiałam się dostosować- rezygnowałam. Ta przypadłość została mi do dziś, więc gdy nauczycielka poleciła, byśmy namalowali obraz abstrakcyjny, nawiązujący do tych Kandinsky'ego, załamałam się. Czy abstrakcja nie jest nurtem, który jest jednym z tych niepowtarzalnych? Przecież nie da się powtórzyć żadnej wizji artysty, co dopiero wtedy, gdy na jego obrazach wirują pojedynce szlaczki, a kolory przeplatają się ze sobą w najrozmaitszy sposób? Kiedyś zdecydowanie bardziej wolałam lekcje malarstwa, ale odkąd nasza ulubiona nauczycielka odeszła na urlop macierzyński, musiałam radzić sobie z kobietą, która sztukę widziała jedynie w internecie. Przez jej wygórowane oczekiwania byłam ograniczona i zdana na łut szczęścia.
Podnoszę drewniany pędzel i delikatnie zamaczam go, tym razem, w żółtej farbie, ostrożnie przenosząc ją na płótno. Gdy stawiam pierwsze nieokreślone linie, ktoś wchodzi do klasy.
– Martin? Co tu robisz, nie mamy teraz lekcji. – Słyszę głos nauczycielki. Jej wizytówką jest zwracanie się do uczniów po nazwisku. To okropnie wkurzające.
Siedzę tyłem do drzwi, więc musiałabym się odwrócić, by go zobaczyć. Stawiam jednak na swoją silną wolę i nie przerywam bezmyślnego malowania.
– Ja tylko na moment – wyjaśnia i daję głowę, że drapie się teraz po karku, jak – Muszę pilnie porozmawiać z Rivers, mogę?
Serce podskakuje mi do gardła, więc głośno przełykam ślinę, gdy orientuję się, że jedyną osobą w tej klasie, która nosi to jakże oryginalne nazwisko, jestem ja. Ale czego Reece Martin może ode mnie chcieć? Teraz jestem niemalże zmuszona, by się odwrócić. Napotykam jego rozbiegane brązowe oczy, ale potem przenoszę wzrok na nauczycielkę, która niechętnie się zgadza. Buzię chłopaka rozświetla uśmiech, gdy podchodzi do mnie, ściągając plecak z ramion i siadając na krzesełku obok.
Zachowaj zdrowy rozsądek.
– Hej – wita się, a potem od razu spogląda na mój powstający obraz. Początkowo po jego twarzy przebiega grymas niezrozumienia, ale potem unosi brwi w zaciekawieniu. – Abstrakcja? – pyta.
– Powinna nią być – odpowiadam, wrzucając pędzel do słoika, czego skutkiem są maleńkie plamki na płótnie. Przewracam oczami, przynajmniej tyle. – Coś się stało?
– Wiesz, Julie, mam ogromną prośbę – zaczyna, przy okazji sięgając po mój pędzel. – Wiem, że czasami przychodzisz na nasze próby – mówi, a ja nie mam szans zaprzeczyć. – Czasami widzę cię ze sceny, jak siedzisz skulona w ostatnim rzędzie i piszesz coś w tym swoim zeszycie, z którym się nie rozstajesz.
CZYTASZ
Juliette | DE #1
Teen FictionPIERWSZA CZĘŚĆ SERII "DOUBLE EXPOSURE" Juliette ma ambitne marzenia - stać się jedną z najlepszych kompozytorek muzyki filmowej. Ma talent i potrafi go wykorzystać, pisząc muzykę do szkolnych przedstawień. Jest jednak pewien problem, z którym dziew...