FIFTY SIX

617 59 69
                                    

You got me thinking things I never used to
I'm not the phone type, I'd rather be with you
Sometimes I hold back from saying, "I miss you"
But I miss you
I have to admit, on this road I get lonely
But you make me smile every time that you call me

NF - Got you on my mind

Lubisz ją?

Reece

Otwieram oczy. Pierwszą rzeczą, którą robię od razu po wstaniu z łóżka, jak zwykle zresztą, jest założenie okularów. Od wczorajszego koncertu trochę bolą mnie oczy. Przyznam, że dość rzadko noszę soczewki i chyba zbytnio się odzwyczaiłem. Wykopuję się spod kołdry i od razu idę do łazienki, ocenić czy dziś muszę się golić. Wolałbym znów nie męczyć się z maszynkami i zaoszczędzić boskie pięć minut, ale gdy staję przed lustrem, wzdycham natychmiastowo. Na prędko doprowadzam się do względnego porządku, a potem przeczesuję ręką włosy. Nadal są strasznie dziwne w dotyku i przypuszczam, że to przez te chrzanione lakiery. Gdyby nie pomoc Juliette, musiałbym zgolić się na łyso, a tego bym nie chciał.

Wychodzę z łazienki i drepczę na dół, skąd dobiega ciekawy zapach. Wchodzę do kuchni, zastając tam swoich rodziców oraz Rune'a, wesoło rozmawiających na jakiś żywy temat. Kiedy rodzinka mnie zauważa, witają się ze mną. Mruczę przywitanie i siadam przy stole, na którym leży przygotowana dla mnie porcja. Opieram łokcie na blacie i chowam twarz w dłoniach.

– A wydawało mi się, że to ja nie lubię wstawać w sobotnie poranki – komentuje Rune.

Wzruszam ramionami.

Mój kuzyn przyjechał tutaj jakiś czas temu i nadal u nas mieszka. Nie mówię, że to mi przeszkadza, ale odkąd Rune wyprowadził się do Sunshine Coast, nasze relacje trochę się oziębły. Kiedyś wiecznie spędzaliśmy czas razem, świetnie się dogadywaliśmy i właściwie razem dorastaliśmy, a potem, jakby tego było mało, wynikła ta cała sprawa z Bradem i wszystko się posypało, więc teraz, nawet nieświadomie, traktuję Rune'a z rezerwą.

– Wczoraj zaszyłeś się w pokoju i nie było szansy z tobą porozmawiać. Jak występ? – pyta tata, odkładając na blat swój telefon.

– Całkiem nieźle, jak dla mnie byliśmy lepsi, ale... nie mnie oceniać.

– Byłem tam – wtrąca Rune. – Nie gadaj, że nieźle, bo widziałem, że cieszyliście się jak dzieci. – Uśmiecha się podejrzanie. – Inaczej nie rzuciłbyś się tak na Julie.

Co on wygaduje? Wzrok mamy i taty od razu kieruje się w moją stronę. Na twarzy ojca maluje się coś na kształt zrozumienia, za to mama jest wyraźnie zaciekawiona. Mam ochotę stąd uciec, ale jestem strasznie głodny.

– Co znaczy "rzuciłeś"? – dopytuje, składając dłonie jak do modlitwy.

– Stałem sobie pod sceną i jak tylko skończyli pierwszą piosenkę, od razu do niej poleciał – śmieje się brunet.

No zaraz mu przyłożę.

– Mhm – bełkocze mama. – Chłopaki, zostawicie nas samych? Chciałabym zamienić z Reece'em kilka słów na osobności. Tony, zabierz Rune'a i złóżcie meble, które kupiliśmy.

No to świetnie. Przełykam głośno ślinę, kiedy kuzyn i ojciec opuszczają kuchnię. Nie rozumiem, o czym tu rozmawiać, bo domyślam się, że chodzi o Juliette.

– Reece? Chcesz mi powiedzieć, że jesteście razem?

Całe szczęście, że akurat nie piłem, bo inaczej zakrztusiłbym się na śmierć.

Juliette | DE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz