So I'll pretend I'm letting go
While you're dancing in the past without colors
You'll be the one
Running away in my nightmaresI See Stars - Running with scissors
Co to za zbiegowisko?
Cody opiera się o mnie, wybijając na moim kolanie rytm piosenki, którą dopiero co włączył Dennis. True Lies Kenny'ego Shepherda to może nie mój klimat, ale piosenka ma w sobie coś naprawdę interesującego, co z kolei podoba się Reece'owi, którego głowa chyba bezwiednie kiwa się na boki. Milczymy, choć cisza wcale nie jest irytująca. Każde z nas zastanawia się, jak pomóc Bradowi. Tanner powiedział im oficjalnie, że nie jest pewien piątkowego występu i mniej więcej od wczorajszego wieczora głowimy się nad tym, jak przekonać jego rodziców do zmiany zdania.
Bardzo podoba mi się idea rodzinnych wyjazdów. Jak słyszałam od samego Brada, państwo Tanner często dokądś wyjeżdżają, zabierając trójkę swoich synów. To wspaniały pomysł na spędzanie razem czasu i poniekąd nie rozumiem, dlaczego Brad tak bardzo tego nie lubi. Wiele bym dała, by móc co weekend wybierać się gdzieś ze swoimi rodzicami. Niestety, tata obecnie zaczyna pracę w Nowym Jorku, a mama ma na głowie wydawnictwo. Brad twierdził, że to wszystko przez jego braci, Rydera i Jaxona, którzy są potwornie irytujący, ale także o sam sens tych wyjazdów. Nie chciałam się z nim spierać, bo tu nasze zdania są naprawdę odmienne, ale na szczęście nie musiałam kończyć tematu, wyręczył mnie Dennis. On sam w dzieciństwie też wiele wyjeżdżał i jak sam twierdzi, nawet jeśli rodzice potrafią narobić nam wstydu, na co skarżył się Brad, to z takich rodzinnych wycieczek można wiele wynieść.
– Znam jego rodziców od dawna – rzuca nagle Dennis – to spoko ludzie, ale jego mama jest potwornie uparta i...
– Nie bądź pesymistą – odpowiadam mu.
Z jednej strony powinniśmy pocieszyć go, że nie będzie tak źle i może śmiało jechać na wyspę Fraser, bo znajdzie się zastępstwo, ale z drugiej, zespół potrzebuje właśnie jego. Reece zapewniał go, że jeżeli nie uda się przełożyć jego planów, to nic się nie stanie, to w końcu nie jego wina. Zadeklarował się, że on sam może zagrać na basie i przystał na propozycję zaproszenia Rune'a na koncert. Byle Brad się nie smucił.
– Przecież jestem realistą, Juliette. – Pstryka mnie lekko w nos. – Pojedziemy po lekcjach do jego domu i spróbujemy to jakoś załatwić. Przecież dwójce super facetów, modelce z Victoria's Secret i Dundersztycowi nie odmówią, co?
Wybuchamy śmiechem, posyłając sobie rozbawione spojrzenia. Całe szczęście, że nie czerwienię się jak burak, tylko traktuję to jak zwykły żart. Spoglądam na Reece'a. Jego usta układają się w krzywy uśmiech, kiedy prawy kącik unosi się lekko w górę.
– Jeśli zwalimy im się na głowę czterema samochodami, to prędzej skrócą nas o głowę – dodaje Cody, przestając wreszcie wybijać rytm. – Możecie jechać ze mną, jeżeli obiecacie nie roznieść mi auta. Potem odwiozę was pod szkołę.
– A dlaczego nie możemy jechać Subaru? – pyta Reece, krzyżując ramiona na piersi.
– Bo chcemy, żeby Tannerowie mieli skrzynkę na listy w jednym kawałku – odpowiada Dennis, puszczając przyjacielowi oczko.
Chociaż Reece wygląda jakby gotował się ze złości, brązowe oczy błyszczą z rozbawienia. Gdy tak czasem na niego patrzę, to zauważam, jak ważne jest, by mieć dystans do siebie i potrafić śmiać się ze swojej osoby. Gdyby nie umiejętność, którą nabył, Dennis pewnie by oberwał.
– Jeszcze się policzymy – zastrzega szatyn groźnie, ale kiedy odwraca się do mnie, na jego ustach wykwita lekki uśmiech.
Nie mogę oderwać od niego wzroku.

CZYTASZ
Juliette | DE #1
Teen FictionPIERWSZA CZĘŚĆ SERII "DOUBLE EXPOSURE" Juliette ma ambitne marzenia - stać się jedną z najlepszych kompozytorek muzyki filmowej. Ma talent i potrafi go wykorzystać, pisząc muzykę do szkolnych przedstawień. Jest jednak pewien problem, z którym dziew...