THIRTY THREE

668 69 10
                                    

  You can fall asleep on my knees
and I'll hold you hand.
Separate yourself from the darkness in this world
and slip into a peaceful land.

Shelby Merry - When The Darkness Comes  

Ryzykujemy i biegniemy?


Dzwonek nad drzwiami wydaje charakterystyczny dźwięk, gdy wchodzimy do środka. W oczy rzuca mi się masa projektów, oprawionych w antyramy. Nigdy nie byłam w studiu tatuażu, ale mniej więcej właśnie tego się spodziewałam. Wysokie ściany pomalowane są na jasnoszare i beżowe kolory, co sprawia, że pomieszczenie, w którym się znajdujemy, wydaje się być większe. Stoi tutaj wielki blat, dwie duże, skórzane sofy i ogromny regał z mnóstwem segregatorów, podpisanych nazwami projektów. W powietrzu unosi się dziwny, niezidentyfikowany dla mnie zapach, a co chwilę gdzieś w głębi studia rozbrzmiewa wibrujący dźwięk maszynki. Ciarki przechodzą mnie na samą myśl, że Reece naprawdę chce to zrobić.

– W czym mogę służyć? – mój wzrok przenosi się na niewysokiego mężczyznę, który przechodzi właśnie przez harmonijkowe drzwi.

– Byłem umówiony – rzuca ciepło Reece, a facet przechodzi za blat i uśmiecha się.

– Reece Martin? – Szatyn kiwa głową, a tatuator wskazuje na przejście, przez które tutaj wszedł.

Chłopak posłusznie za nim idzie, ale gdy zauważa, że ja wciąż stoję w miejscu, wraca i splata nasze dłonie, by potem pociągnąć mnie za sobą.

Miałam nadzieję, że będę mogła poczekać na niego tutaj!

Wchodzimy do drugiego pomieszczenia, gdzie dźwięk maszynek jest już wyraźny. Wśród czarno-białych ścian stoją trzy kozetki i mnóstwo szafek z wieloma rzeczami, których używa się przy tatuowaniu. Większość z nich widzę pierwszy raz w życiu.

– Siadaj, zaraz pokażę ci projekt – mówi tatuator.

Reece siada na kozetce, a ja zajmuję jedno z krzesełek obok niego. Czuję się tutaj trochę nieswojo, nie chcę nikomu przeszkadzać.

– Jeżeli chciałbyś coś zmienić, mów śmiało. Jeżeli nie, od razu przejdziemy do roboty, młody.

Ukradkiem ponownie zerkam na tatuatora. Ma nawet rzadkie, płowe włosy i czarne oczy. Jego przedramię zdobi kilka tatuaży i ma też tunel w uchu, ale to wszystko. Nie wiem, czy spodziewałam się tutaj przysłowiowego gościa w czarnej skórze, z glanami i długim zarostem. Ten tutaj jest całkiem sympatyczny.

Rozglądam się po pomieszczeniu, gdzie na ostatniej kozetce, tuż pod ścianą, leży mężczyzna. Ma właśnie tatuowany jakiś ciekawy motyw na lewej łydce, ale jestem zbyt daleko, by dostrzec co to.

Nie mija chwila, a głos Reece'a, mówiący, że projekt jest w porządku, sprowadza mnie na ziemię. Gdy znów na niego spoglądam, chłopak zaczyna rozpinać swoją czerwoną, kraciastą koszulę.

Przecież on się...

Prawda?

Próbuję ukryć zakłopotanie i na moje szczęście, chłopak ma pod nią koszulkę bez rękawów. W duchu oddycham z ulgą. To brzmi trochę irracjonalnie, ale nie mogłabym siedzieć obok niego, podczas gdy on nie miałby na sobie koszulki. To zwyczajnie zawstydzające. Przynajmniej dla mnie.

Aby przestać myśleć o tym, co mogłam widzieć, patrzę na szarą kalkę, pokrytą granatowymi liniami. Tatuator odkaża przedramię Reece'a i nakłada na nie projekt.

Nie spodziewałam się, że szatyn zdecyduje się na tatuaż w tak widocznym miejscu.

– Gotowe, zatwierdzone? – żartuje blondyn.

Juliette | DE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz