Czy dasz radę kochać, mimo, że ja
Nie umiem już sam, bez Ciebie wstać
Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran
Nie umiem już sam bez Ciebie wstaćLemON - Napraw
Czy to zawsze zwiastuje kłopoty?
Gdy promienie słoneczne padają na moje łóżko, postanawiam wstać. Od razu wędruję do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Rozczesuję włosy i spuszczam kosmyki po ramionach, patrząc, jak ich nierówne końcówki zatrzymują się gdzieś w okolicach łopatek. Kiedyś były dłuższe, naprawdę żałuję, że je ścięłam. Niezadowolona z długości kakaowych fal, splatam je w warkocz i oplatam wokół głowy, wyciągając kilka pojedynczych pasm z tej finezyjnej fryzury. Robię jeszcze szybki makijaż i wracam do pokoju, by wybrać strój na dziś. Wyciągam bladoróżową koszulę bez rękawów i dopasowane, jasne dżinsy. To chyba mój standardowy zestaw "ułożonej córki". Zapinam guziki pod samą szyję, a potem wychodzę, mając nadzieję, że tata jeszcze nie przyjechał, bo to oznaczałoby wspólne śniadanie. Wolałabym pójść do szkoły niż brać udział w tym sztywnym przedsięwzięciu. Za każdym razem, gdy ojciec wraca do Brisbane, jest dokładnie tak samo, padają identyczne pytania, które za tysięcznym razem stają się już nudne. Wiem, że praca taty polega na wyjazdach, a zwykle nie ma czasu, by do nas zadzwonić i urządzać sobie pogadanki, ale gdy tylko jest w mieście, na siłę stara się zrekompensować mi swoją nieobecność.Tata nie jest surowy i mam z nim lepszy kontakt, ale naprawdę rzadko rozmawiamy. Po wielu miesiącach nieobecności potrzebuję czasu, by znów normalnie z nim pogadać, ale on za parę dni znów wyjeżdża, a wszystko wraca do stanu "sprzed".
Schodzę na dół i niemalże wpadam na mężczyznę w garniturze.
– Juliette! – woła i bierze mnie w objęcia.
– Cześć tatku... – bełkoczę w klapę jego marynarki.
A więc jednak.
Ojciec wreszcie mnie puszcza, a ja rzucam na niego okiem. Nie zmienił się zbytnio, wciąż jest w formie. Zawsze taki był, szczupły i wysoki. Jego czarne włosy co prawda zdobi kilka siwych włosków, ale to tylko dodaje mu powagi. Niebieskie oczy są takie same i błyszczą w sposób, który zapamiętam już na zawsze.
– Zabieram cię dziś w pewne miejsce. Poczekaj na mnie w samochodzie – zapowiada i wręcza mi pęk kluczy.
– A śniadanie? – dopominam się, czując, jak mój żołądek powoli trawi sam siebie.
– Spokojnie, zjemy po drodze!
Wzruszam ramionami i zakładam trampki, a potem wychodzę, idąc prosto do brązowego Outlandera*, zaparkowanego na podjeździe. Chwilę później zjawia się tata i zajmuje miejsce kierowcy. Wiem, że zaraz zaczną się pytania i właśnie z tego powodu czuję się nieswojo, jakbym jechała z własnym wujkiem, a nie z ojcem. Ku mojemu dziwieniu, jazda przebiega w ciszy. Żadne z nas się nie odzywa, ale może to i dobrze. Może dziś uniknę głupiej gadki.
Nim się obejrzę, dojeżdżamy do Pancake Manor**, jedynego miejsca w całym Brisbane, w którym ja i tata możemy się objadać, bo szczerze kochamy naleśniki. Parkujemy niedaleko wejścia i od razu udajemy się do środka, wchodząc przez ogromne wrota. To miejsce zawsze wydawało mi się dziwne, ze względu na wcześniejsze przeznaczenie, ale zdążyłam się przyzwyczaić do klimatu, który tutaj panuje. Strzeliste sklepienie, witraże w oknach i ceglane ściany idealnie odzwierciedlają charakter Manor. Zajmujemy stolik pod jednym z filarów, a tata od razu sięga po karty. Wkrótce zjawia się kelner i zbiera nasze zamówienia, by za parę minut przynieść nam talerze z górą wymyślnych naleśników.

CZYTASZ
Juliette | DE #1
Novela JuvenilPIERWSZA CZĘŚĆ SERII "DOUBLE EXPOSURE" Juliette ma ambitne marzenia - stać się jedną z najlepszych kompozytorek muzyki filmowej. Ma talent i potrafi go wykorzystać, pisząc muzykę do szkolnych przedstawień. Jest jednak pewien problem, z którym dziew...