17.

16.3K 771 56
                                    

Zakochałam się. Na prawdę... Pragnę z nim być. Pragnę codziennie czuć jego bliskość, zapach, przytulać go, całować. Chcę, żeby był tylko mój. Tylko nie sądzę, żeby to było możliwe.

Przerwaliśmy pocałunek, gdy zabrakło nam obojgu tchu. Czułam, że jest podniecony. Ja także. To wszystko tak na mnie działało. ON tak na mnie działał.

- Chodźmy do wody. - zaproponował szeptem. 

- Oszalałeś? - zapytałam ledwo słyszalnie. Nadal ciężko mi było złapać powietrze.

- Chodź, woda jest ciepła. Zaufaj mi. 

Wstał, trzymając mnie na rękach. Puścił mnie, zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania. Złapał mnie za rękę. Woda rzeczywiście była ciepła. Szliśmy powoli. Gdy woda sięgała mi do talii, chłopak przyciągnął mnie do siebie. Uniósł mnie za tyłek. Oplotłam go w pasie nogami. Przeszedł parę kroków dalej, tak że woda sięgała teraz jemu do talii. Jest ode mnie sporo wyższy. Ma coś około 190 cm, a ja tylko 165. Mi woda sięgałaby teraz pewnie do piersi. 

Wtuliłam się w niego, zaczął całować moją szyję. Odchyliłam lekko głowę. Było mi tak cudownie. Odkręciłam się i pocałowałam go w usta. Od razu oddał pocałunek, czułam jego język, idealnie współgrający z moim. Czułam jak jego dłonie ściskają moje gołe pośladki. Nie wiem kiedy, ale włożył je pod dolną część mojego kostiumu.

Nagle oderwaliśmy się od siebie słysząc krzyki naszych przyjaciół. John i Sophie szli plażą. Widocznie nas szukali. Lepiej, żeby nie widzieli nas w takie sytuacji. Myślę, że o tej porze i do tego z takiej odległości i tak by nas nie poznali... Jednak ruszyliśmy w ich stronę. Gdy woda sięgała mi do pasa mogłam już iść. Chris złapał mnie za rękę i tak doszliśmy do naszych przyjaciół.

- Wszędzie Was szukaliśmy! - krzyknął John. - Mógłbym pomyśleć, że się zmyliście już do domu, ale zostały Wasze rzeczy. Poza tym Sophie powiedziała, że nie zostawiłabyś jej bez słowa. - Spojrzał na mnie, mówiąc ostatnie zdanie. Widziałam, że przyjaciółka patrzy lekko zdziwiona na nasze dłonie. Widzi właśnie jak świetnie mi idzie trzymanie się od Chrisa z daleka. 

- Przecież nic nam się nie stało. Dajcie spokój... - powiedział Chris.

- Wracacie z nami? - Zapytał John, bacznie mi się przyglądając. Widziałam, że nie był zbytnio zadowolony z tego co widzi. Zachowywał się jakby był zazdrosny...

- Idźcie, my za chwilę też przyjdziemy. - odpowiedział blondyn stojący obok mnie. Przyjaciele odeszli w stronę domu, w którym impreza trwała w najlepsze. 

Spojrzałam na Chrisa, który podnosił właśnie nasze ubrania. Podał mi moje, a gdy już byliśmy gotowi postanowiliśmy wrócić. Przy furtce chciałam odejść i poszukać mojej przyjaciółki, jednak Chris jedynie mocniej mnie objął. Podeszliśmy w stronę barku, podał mi drinka, drugiego wziął dla siebie. Usiedliśmy razem. Po chwili przyszła do nas brunetka - ta sama, która wcześniej siedziała mu na kolanach.

- Chris, gdzie byłeś? Szukałam Cię. Co to za dziwka? - jak ona mnie nazwała? Chciałam już coś jej powiedzieć, ale blondyn był pierwszy.

- Sama jesteś dziwką. Nie mów tak na moją dziewczynę, bo źle to się dla Ciebie skończy. - Czy on właśnie nazwał mnie swoją dziewczyną? Brunetka stała zdziwiona, aż rozchyliła usta. Ja też byłam w szoku. Pewnie powiedział to po to, aby się odczepiła. Aczkolwiek rozbawiła mnie ta sytuacja. Jej mina była bezcenna. Uśmiechnęłam się lekko spoglądając w inną stronę. 

- Dziewczynę? Jasne. Ciekawe od kiedy? 

- Od teraz? Spierdalaj stąd.

Brunetka odeszła niezadowolona, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. 

- Muszę iść na chwilę. Nie ucieknij mi kochanie. - powiedział Chris, kiwnęłam lekko głową. Gdy odszedł dopiłam swojego drinka. Rozejrzałam się i zobaczyłam Sophie idącą w moją stronę...



Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz