51.

8.8K 410 22
                                    

Budzik zadzwonił punkt 10. Spojrzałam na blondyna leżącego obok mnie. W środku czułam przyjemne ciepło. Brakowało mi go jak cholera. Czuję, że on jest tą właściwą osobą. Nie chcę zranić Johna, ale wiem że to zrobię. To wszystko działo się zbyt szybko.

- Dlaczego tak na mnie patrzysz?

- Bo lubię. - uśmiechnął się, gdy odpowiedziałam tak samo jak on mi. 

- W takim razie cieszę się, że tak lubisz na mnie patrzeć.

- Zawsze lubiłam.

- Tak, pamiętam. Zwłaszcza na początku. Na szkolnej stołówce zerkałaś na mnie ukradkiem. - uśmiechnął się łobuzersko.

- No wiesz... - odkręciłam się do niego plecami i udawałam obrażoną. 

- No Ala - czułam jak się do mnie przysuwa. Czułam na karku jego ciepły oddech. Musnął ustami moją szyję. - Nadal się gniewasz? 

- Trochę. - Zaczął namiętnie całować moje ramię. Odkręciłam się do niego.

- Oo, widzę że pomogło. Dobra, wstajemy. Ubiorę się i znikam. 

- Ok, ja idę się wykąpać. Weź zapasowy pilot od bramy. Wiesz gdzie jest. Oddasz mi później.

- Do zobaczenia - cmoknął mnie w policzek i wyszedł. 

***

Po długiej kąpieli zeszłam na dół. Moi bracia siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Porcja naleśników już na mnie czekała na wyspie, a do tego świeży sok z pomarańczy. 

- Cześć - przywitałam się z nimi.

- Witamy. Wiesz, widzieliśmy się rano z Chrisem. - zaśmiał się Michał.

- Tak, a gdzie? - udałam, że nie wiem o co chodzi.

- A no wiesz, w naszym domu. Ciekawe skąd się wziął? 

- Rozmawialiśmy. Mam totalny mętlik w głowie. Nie wiem co robić. 

- Nie podejmuj tej decyzji pochopnie. Pośpiech jest złym doradcą. - powiedział Michał.

- Wiem. Myślę, że już tak na prawdę zdecydowałam. Tylko się boję. Nie chcę nikogo ranić. A jednak to zrobię. Zawsze starałam się tego uniknąć.

- W tym wypadku to nieuniknione. 

- Jedziecie ze mną na zakupy?

- Ja odpadam. Umówiłem się z Rose. - odpowiedział mi Mateusz.

- A ja chętnie. Nie mam żadnych planów. 

- W takim razie super. Bądź gotowy za 20 minut. Może zadzwonię po Jase'a? I tak chciałam się z nim dzisiaj spotkać.

- Ok. Twoim jedziemy? Czy moim?

- Twoim! - krzyknęłam będąc już na schodach.

Weszłam do swojej sypialni, napisałam do Jase'a czy z nami jedzie i zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Na sobie miałam jasne, jeansowe szorty i biały t-shirt. Na nogi założyłam białe vansy. Mój przyjaciel odpisał, żebyśmy byli po niego za 5 minut.

Zeszłam na dół, Michał już na mnie czekał. 

- Jedziemy najpierw po Jase'a. 

- Ok. 

Dotarliśmy pod dom chłopaka. Po chwili zmierzaliśmy razem w kierunku galerii. Rozpoczął się mój szał zakupowy. Nie przepadam za długim chodzeniem po sklepach. Weszłam tradycyjnie do tych samych co zwykle. Mam 4 ulubione i zawsze je odwiedzam. H&M, Zara, Top Shop i Victoria's Secret. 

Po dwóch godzinach zadowoleni szliśmy na kawę. Kupiłam sobie dwa śliczne komplety bielizny w kolorze ciemnego, brudnego różu i czarną. A z ubrań czarną dopasowaną sukienkę na ramiączka, jeansową, błękitną koszulę oraz kilka zwykłych t-shirtów. Michał kupił dwie pary szortów i bluzę. Natomiast Jase superstary - identyczne jak moje i szorty. Stwierdziliśmy z Michałem, że zakupy spożywcze zrobimy jutro. Dzisiaj nie mieliśmy już na to siły ani ochoty.

Usiedliśmy w kawiarni obładowani torbami. John się do mnie w ogóle nie odzywa. Muszę podjąć ostateczną decyzję i jak najszybciej z nim porozmawiać. Jednak najpierw chcę to obgadać z Jase'em. 

- Zgadnij kto dzisiaj rano wychodził z naszego domu. - Zwrócił się mój brat do Jase'a z głupawym uśmiechem. Przyjaciel spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie mów, że Chris? - uśmiechnął się do mnie. Michał mu przytaknął. - Wróciliście do siebie?

- Nie... Nie wiem co robić.

- A mi się wydaje, że wiesz. Tylko się boisz. 

- Może i tak. Nawet sobie nie wyobrażacie jak mi jest głupio. 

- Daj spokój. Czasu nie cofniesz. Chris z nami wczoraj rozmawiał jak poszłaś do siebie.

- Mówił mi właśnie.

- Wyjaśnił nam wszystko, a my przedstawiliśmy mu jak to wyglądało z naszej strony. - wtrącił mój brat.

- Wszyscy zbyt pochopnie go oceniliśmy.

***

Do domu wróciliśmy około 17. Właśnie siedzę z Jase'em na łóżku i jemy sorbet truskawkowy. W tle gra muzyka. Najnowsza płyta The Weeknd. Strasznie przypadła mi do gustu. Podjęłam decyzję. I zakończyliśmy ten temat. Pora się w końcu odstresować. Czeka mnie jutro trudna rozmowa.

- Bierzesz te tabletki? - zapytał mój przyjaciel.

- Tak. Ustawiłam sobie nawet przypomnienie.

- I jak się czujesz?

- Już jest w porządku.

- Cieszę się. Oglądamy coś?

- A co proponujesz?

- Nie pomysłu. Podasz mi laptop? To coś wybiorę.

***

Jase wyszedł ode mnie około 22. Przygotowałam sobie gorącą kąpiel. Na brzegu wanny zapaliłam sobie świece o zapachu piżma. Było mi cudownie. Zdecydowałam się wyjść, gdy woda zaczęła robić się chłodna. Założyłam bieliznę i koszulę nocną. Wtarłam w całe ciało waniliowy balsam, a na twarz nałożyłam lekki krem. Otworzyłam drzwi balkonowe i położyłam się do łóżka.

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz