Właśnie się obudziłam. Spojrzałam na chłopaka leżącego obok mnie. Tak słodko spał. Szkoda było mi go budzić. Jednak na korytarzu było już słychać małe zamieszanie. Więc w każdej chwili ktoś może przyjść. Delikatnie dotknęłam jego twarzy. Dostrzegłam, że się uśmiechnął.
- Chris, wstawaj. Zaraz może przyjść lekarz.
- Wiem, wiem. Już się podnoszę. Ale dobrze mi się z Tobą spało.
- Zobaczyłbyś, która jest godzina? - spojrzał na mój telefon.
- Po 8. Masz dwa sms. - Podał mi telefon.
- Dzięki. - Spojrzałam na wyświetlacz.
John: Kocham Cię.
John: Boję się, że Cię stracę.
Nie odpisałam. Zablokowałam ekran i odłożyłam telefon na szafkę stojącą obok mojego łóżka. Chris bacznie mnie obserwował.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz?
- Bo lubię. - uśmiechnął się do mnie.
- Wyjeżdżasz w najbliższym czasie? Jak Twoja praca?
- Jeszcze nie wiem. Mam kilka propozycji, ale cały czas się zastanawiam.
- Rozumiem.
- Wszystko zależy od Ciebie. - Spojrzałam na niego.
- Dlaczego ode mnie?
- Pamiętasz co wczoraj mówiłem? - kiwnęłam niepewnie głową. - Zależy czy chcesz, żebym zniknął z Twojego życia. Jeśli tak, to po prostu wyjadę. I więcej mnie raczej nie zobaczysz, chyba że przypadkiem gdzieś kiedyś na siebie trafimy. - Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. Czy chciałabym go już więcej nie zobaczyć? Oczywiście, że nie... - Dlaczego płaczesz? - Z zamyślenia wyrwały mnie jego słowa, nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Wstał i usiadł obok mnie. Objął mnie i delikatnie nami kołysał. - Przemyśl to na spokojnie.
- Nie... - odpowiedziałam.
- Ale co nie?
- Nie wyjeżdżaj. - Rozpłakałam się na dobre. Odsunął się lekko, aby spojrzeć mi prosto w oczy. - Nie patrz na mnie. Wyglądam teraz jak kupka nieszczęścia.
- Dla mnie zawsze jesteś piękna. - jego wzrok zatrzymał się na moich ustach. - Mogę? - zapytał szeptem, zbliżając swoją twarz do mojej. Nie odpowiedziałam. Przywarł swoimi ustami do moich. Zszokowana oddałam pocałunek dopiero po chwili. Uwielbiam jego usta. Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Odsunęłam się od chłopaka i wzięłam telefon. Dzwonił mój brat.
- Halo?
- Wiesz już coś?
- Nie, jeszcze nie było lekarza.
- Ok, zaraz John u Ciebie będzie. Dzwonił do nas czy jedziemy, ale nie będziemy Wam przeszkadzać - zaśmiał się.
- Jasne, do później. -rozłączyłam się. - Zaraz tu będzie John - zwróciłam się do blondyna siedzącego obok mnie.
- To może ja lepiej pójdę.
- A jak się spotkacie na korytarzu? Po prostu usiądź.
- Ok. - Położyłam się w łóżku. Razem z Chrisem tylko na siebie patrzyliśmy, czekając aż przyjdzie John.
Jednak zamiast niego pierwszy pojawił się mój lekarz.
- Witam. Oo, widzę, że Pani chłopak już jest.
- Dzień dobry doktorze.
- Mam dla Pani dobrą wiadomość. Wypuścimy dzisiaj Panią do domu.
- To świetnie. Czyli wszystko w porządku.
- Tak, jednak za miesiąc widzimy się na wizycie kontrolnej. Dostaniesz wraz z wypisem receptę. Codziennie jedna ziołowa tabletka na uspokojenie przez 5 dni, a doraźnie, gdyby się Pani zdenerwowała przepisałem mocniejsze tabletki. Jednak proszę zażyć je w ostateczności.
- Dziękuję doktorze.
- Proszę bardzo. Niech Pan dba o dziewczynę, żeby już się tak nie denerwowała. - I w tym momencie drzwi do sali się otworzyły, a w nich stał zdziwiony John. - To ja już nie przeszkadzam. Może Pan zabrać już dziewczynę do domu. Podejdźcie tylko po wypis i receptę.
- Do widzenia doktorze.
Doktor James zamknął drzwi. John podszedł do nas bliżej i patrzył na nas zszokowany.
- Możecie mi powiedzieć co się tutaj dzieje?
- Nic się nie dzieje. Doktor zobaczył mnie rano i widocznie uznał mnie za Ali chłopaka. - odpowiedział spokojnie Chris. Byłam mu wdzięczna, że tak powiedział.
- Aha, no tak.
- Dobra Ala, dzwoń do chłopaków, że my Cię zabierzemy. Przebierz się, a ja wezmę rzeczy.
- Poradzimy sobie Chris. - odpowiedział John, widać że był zły.
- Serio? Nawet teraz będziesz się kłócił? - zapytał z ironią Chris.
- Mam tego dość. Poradzę sobie sama. Możecie już obaj iść. - wtrąciłam się zła.
Obaj stali w ciszy. Wzięłam ze sobą ubranie na zmianę i weszłam do łazienki. Założyłam czarne dopasowane spodnie z dziurami i luźny biały t-shirt. Do tego superstary. Wyszłam gotowa, włożyłam szybko rzeczy do torby. Na odchodne sprawdziłam, czy niczego nie zapomniałam. Chris złapał moją torbę. Razem opuściliśmy szpital. Wsiadłam z Chrisem do jego samochodu, co wyraźnie nie spodobało się Johnowi. Chłopak wsiadł do swojego samochodu i pojechaliśmy do mojego domu.
Weszliśmy do środka, Jase już u nas był. Cała trójka siedziała razem w salonie. Spojrzeli na mnie zdziwieni. Przyjaciel pierwszy ruszył w moją stronę. Złapał mnie na ręce i zaczął się kręcić.
- To ja miałem po Ciebie przyjechać księżniczko!
- Jak widzisz poradziłam sobie.
- Jak się czujesz?
- W porządku. Pójdę do siebie, muszę się wykąpać i chyba się prześpię. - Cmoknęłam go w policzek, następnie podeszłam do moich braci i zrobiłam to samo. Na Johna i Chrisa nie zwróciłam nawet uwagi. Wiem, że nie za ładnie się zachowałam, ale mam już wszystkiego dość. Weszłam do swojej sypialni i otworzyłam szeroko drzwi balkonowe. Potrzebuję świeżego powietrza.
Nalałam całą wannę wody i wrzuciłam kulę do kąpieli o zapachu tropikalnym. Zanurzyłam się po szyję w wodzie. Tego mi było trzeba. W głowie miałam natłok myśli. Zbyt dużo się wydarzyło w ciągu tej doby. Nie mam pojęcia co robić. Nie da się ukryć, że strasznie mi brakowało Chrisa. A z drugiej strony na Johnie również mi zależy. Muszę o tym porozmawiać z Jase'em. Może on mi coś doradzi. Umówię się z nim jutro...
Odświeżona założyłam czystą bieliznę i piżamę, po czym wyszłam z łazienki. Położyłam się w łóżku. Włączyłam cicho muzykę. Nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...