73.

6.6K 325 18
                                    

Właśnie wychodzimy w piątkę na parking. Odwieźliśmy moich rodziców na samolot i idziemy teraz do samochodu. Michał i Mateusz wsiadają do jeepa, a ja z Chrisem i Jase'em do czerwonego mustanga. Strasznie szybko ten czas leci. Dopiero co przyjechali, a już muszą wracać do Polski. Blondyn włącza muzykę. (media) Zaczynam po cichu nucić słowa piosenki. Zerka na mnie i się uśmiecha. Wie, że ją uwielbiam.

Rozmawiałam ostatnio z Gigi. Przyleci pojutrze, ale jednak nie zostanie zbyt długo. Będzie u mnie raptem 5 dni. I do tego sama, bo jej dziewczyna niestety nie może. A za 4 dni odbieram moje cudo! Jestem strasznie podekscytowana. Nie mogę się doczekać pierwszej jazdy moim nowym samochodem. 

W szkole już nie jest tak kolorowo. Nauczyciele zaczęli robić coraz więcej sprawdzianów, ale spokojnie daję radę. To już ostatni rok, więc muszę utrzymać dobre oceny, aby dostać się na moje upragnione studia prawnicze. Chris miał dzisiaj pierwsze wykłady, jednak zwolnił się około 12, aby odwieźć moich rodziców. Podziwiam go, za to jaki wybrał kierunek. Ja nie dałabym rady. Mianowicie chce on zostać lekarzem, a dokładniej chirurgiem. Mi na widok już niewielkiej ilości krwi robi się słabo. Jednak podjął taką, a nie inną decyzję. Czeka go na prawdę masa nauki. Mnie za rok również. O ile się dostanę.

Dojeżdżamy z powrotem do domu. Chris jednak się z nami żegna. Dostał dzisiaj rozpiskę potrzebnych mu, w tym roku książek i chce je od razu kupić. Ja i Jase doganiamy chłopaków i wchodzimy za nimi do domu. Mateusz i Michał siadają w salonie, a my idziemy do mnie. Mój przyjaciel rozkłada się zadowolony na łóżku, a ja otwieram drzwi balkonowe, aby się trochę wywietrzyło. Sięgam pilot od telewizora i siadam na łóżku. Jednak nie znajduję nic ciekawego, dlatego decyduję się po prostu włączyć muzykę.

- Jak Ci się układa z Chrisem? - zadaje mi pytanie i siada na wprost mnie.

- Wszystko w porządku. Tak jak powinno być.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.

- A Ty masz kogoś?

- Nie. U mnie bez zmian.

- Nikt Ci nie wpadł w oko?

- Ma kogoś.

- Oh, szkoda. Przykro mi.

- Tak bywa. A co z Johnem?

- W porządku. Nieraz zamienimy parę słów w szkole i tyle. Pojutrze przyjeżdża do mnie Gigi. Chyba się trochę polubiliście już, co?

- Może "polubiliśmy" to za dużo powiedziane, ale jest lepiej. Na pewno zmieniło się moje zdanie o niej. Oczywiście na lepsze. 

- Musimy się wszyscy razem spotkać. 

- Nie mam nic przeciwko. 

- Na ile teraz zostajesz?

- Ponad trzy tygodnie jestem Twój. - poruszył znacząco brwiami i zaczął się śmiać.

- Cieszę się, Ty wariacie. 

- Jak mnie nazwałaś? - zbliżył się do mnie i próbował zachować powagę.

- Wariat!

- Pożałujesz! - zaczął mnie łaskotać, a ja krzyczałam na cały dom wijąc się po łóżku.

- Przestań! Proszę.

- Nie! 

Zaczęłam się z nim szarpać. W końcu mi się udało. Zaczęłam go łaskotać i usiadłam na nim trzymając jego ręce nad jego głową, tak aby nie mógł mi nic zrobić. 

- I kto jest teraz górą? - zapytałam szczęśliwa. Patrzył mi prosto w oczy. Po chwili uśmiech z jego twarzy zniknął, a atmosfera zrobiła się lekko niezręczna. Jego tęczówki zdecydowanie pociemniały. Przeniósł przez chwilę wzrok na moje usta. Cała ta sytuacja trwała dosłownie chwilę, ale dla mnie była jak wieczność. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Uśmiechnęłam się prawie niezauważalnie i usiadłam obok niego. 

Ukrył twarz w dłoniach, a potem wyszedł z mojej sypialni. Rzucił jedynie, żebym znalazła jakiś film, a on zaraz wróci. Nie wiem co o tym myśleć. Dziwna sytuacja. 

Wstałam z łóżka i usiadłam przy biurku. Włączyłam laptopa i zdecydowałam się na horror. Ostatnio Sophie mi o nim wspominała. Jase jeszcze nie wrócił, dlatego postanowiłam zejść na dół. Wezmę dla nas coś do jedzenia. Może lody. Mam ochotę na jogurtowe. Przechodząc obok pokoju Michała usłyszałam głos mojego przyjaciela. To ja na niego czekam, a on sobie rozmawia z moim bratem. Już miałam złapać za klamkę, ale zaczął mówić coś, co mnie zainteresowało i jednocześnie nie pozwoliło mi wejść.

- Stary, nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Nie daję już rady. - powiedział zrezygnowanym tonem.

- Uspokój się. Musisz to przede wszystkim przemyśleć...  - odpowiedział mu Michał.

Najwyraźniej ma jakiś problem. Tylko szkoda, że nie chciał o tym porozmawiać ze mną. Może to po prostu jakieś męskie sprawy. Nie przerywam im, tylko schodzę na dół do kuchni. Wyjmuję z zamrażarki lody, sięgam dwie łyżki i kładę wszystko na tacy. Zabieram jeszcze jakieś chipsy i wracam do siebie. Jase jest już w pokoju i na mnie czeka. Uśmiecham się i podaję mu lody oraz łyżkę. Włączam film i siadam obok niego.

***

Obudziłam się w ubraniach, a obok mnie leżał mój przyjaciel. Ostatnie co pamiętam to to, że zaczęliśmy oglądać trzeci film. Jednak była to jakaś komedia. Po jednym horrorze mieliśmy dość. Podniosłam się z łóżka i spojrzałam na godzinę. Było kilka minut po 9. Następnie sięgnęłam czyste rzeczy i weszłam do łazienki, aby się wykąpać. 

Gdy skończyłam chłopak jeszcze spał. Zeszłam do kuchni, aby coś zjeść.

- Hej braciszku. - objęłam zadowolona Mateusza, gdy on zmywał naczynia.

- Cześć, jak masz ochotę to zrobiłem naleśniki. 

- Co tak rano wstałeś?

- Jakoś tak się obudziłem.

- Rozumiem. Co u Ciebie? - wyjęłam z szafki talerz i nałożyłam sobie porcję naleśników, a do picia wzięłam sobie sok pomarańczowy. 

- Rose do mnie dzwoniła.. I w kółko pisze sms...

- Po co? Czego ona jeszcze chce?

- Żebym do niej wrócił. 

- Ale chyba tego nie zrobisz? - zapytałam niepewnie.

- No coś Ty, nie jestem taki głupi. Muszę zmienić numer. Pojadę dzisiaj to zrobić. 

- Masz rację. 

- Nie mam wyjścia. A Ty jak tam? Chyba już wszystko ok?

- Tak, w końcu wszystko się okłada tak jak powinno. Idę obudzić Jase'a. Już prawie 11.

- Ok, ja jadę na siłownię. Pa siostra! - uśmiechnął się.

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz