27.

11.7K 607 5
                                    

Czekam już gotowa na Chrisa. Ma być po mnie lada moment i jedziemy razem na bal. Mam rozpuszczone włosy, zrobiłam tylko lekkie fale. Nie wiem dlaczego, ale trochę się denerwuje. Impreza odbywa się w jakimś drogim hotelu. Mają tam ogromną salę bankietową. Podobno jest tam ślicznie.

Właśnie słyszę, jak podjeżdża. Wychodzę z domu. Blondyn wysiada i obchodzi samochód, aby otworzyć mi drzwi. Gentleman. Wygląda perfekcyjnie. Wita mnie krótkim pocałunkiem, a po chwili siedzimy już razem w samochodzie.
Gdy dojeżdżamy na miejsce od razu dostrzegam długi czerwony dywan, prowadzący do wejścia. Hotelu jest oświetlony mnóstwem drobnych światełek, które podkreślają jego elegancki wizerunek.
W środku wszystko jest w odcieniach beżu i bordo. Wchodzimy na salę, a cała moja uwaga skupia się na ogromnych, kryształowych żyrandolach. Wyglądają na prawdę efektownie. 

Gdy tak idziemy Chris cały czas trzyma mnie za dłoń, co powoduje zazdrość u wielu dziewczyn. Dodaje mi to niesamowitej pewności siebie.

***

Muszę przyznać, że świetnie się bawię. Praktycznie nie schodzimy z parkietu.
Jednak nic nie może trwać wiecznie...
Zostawiam blondyna i kieruję się w stronę łazienki. Spoglądam w lustro, czy wszystko wygląda tak jak powinno. Pociągam na szybko usta szminką. A po chwili słyszę trzaśnięcie drzwi. Odruchowo się odwracam w bok. Po chwili czuję pieczenie na prawym policzku.
- Odczep się od Chrisa! Myślisz, że Cię kocha? - patrzę chwilę zszokowana na brunetkę. A następnie dziewczyna zwija się z bólu, za moją sprawa. Nie panując nad sobą uderzyłam ją z pięści w nos. To był odruch. Chociaż nigdy nikogo tak nie potraktowałam. Spoglądam szybko w lustro i wychodzę z łazienki.  Mój policzek nadal jest czerwony. Zauważam mojego chłopaka jak rozmawia z Aaronem. Podchodzę do nich. Obaj patrzą na mnie zdzwieni.
- Kochanie, co Ci się stało?
- Twoja koleżanka mnie tak załatwiła.
- Jaka moja koleżanka? O czym Ty mówisz? - był strasznie zdenerwowany.
- Brunetka, która nazwała mnie wtedy na imprezie dziwką.
- Gdzie ona jest? Zaraz to załatwię.
- Poradziłam sobie z nią sama.
- Jak to? - wtrącił się Aaron. A ona jak na zawołanie pojawiła się na korytarzu. Trzymała się za nos, a rękę miała w krwi.
- Tak to. - skinęłam głową w jej kierunku. Chłopcy odkręcili się jednocześnie.
- Ty to zrobiłaś? - zapytał mój chłopak z głupawym uśmiechem.
- Nikt nie ma prawa mnie obrażać. A poza tym mogła nie zaczynać.
- Dobrze zrobiłaś. - Aaron był wyraźnie zadowolony.
- Może wrócimy już do domu skarbie?
- Masz rację. Musimy porozmawiać. Nie codzień dostaję przez Ciebie w twarz.
- Aaron zajmij się chwilę Alą, a ja zaraz wracam.
Chris ruszył w stronę tej idiotki, po czym szarpnął ją lekko za ramię i wyszli na zewnątrz. Strasznie byłam ciekawa co jej powie.
Minęło już prawie pół godziny, a jego nie ma. Nie rozumiem tej sytuacji. Owszem, miło się rozmawia z Aaronem. Straszna z niego gaduła, ale ile można tak czekać?
- Aaron, masz samochód?
- Jasne, że tak.
- Możesz mnie odwieźć do domu? Nie mam ochoty dłużej na niego czekać.
- No jak uważasz.
- Proszę...
- Dobrze, chodźmy.
Objął mnie lekko i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Jednak to co zobaczyłam wyprowadziło mnie z równowagi...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz