58.

7.6K 378 47
                                    

- O czym tak myślisz? - z zamyślenia wyrywa mnie głos blondyna. Stoi tuż za mną, nawet nie zauważyłam jak wszedł.

- O wszystkim i o niczym. - odwróciłam się do niego. Trzymał ogromny bukiet pudrowych róż.

- Proszę, to dla Ciebie.

- Dziękuję! Są śliczne. Idealne. - jedną ręką objęłam kwiaty, a drugą zarzuciłam chłopakowi na szyję, aby go przytulić. Pocałowałam go w policzek i spojrzałam mu w oczy.

- Uwielbiam każdą chwilę spędzoną z Tobą. Cieszę się, że jesteś. - gdy wypowiedział te słowa, poczułam przepływające przez moje ciało ciepło.

Nasze twarze dzieliło parę centymetrów. Chris delikatnie się zbliżył. Ja również, po czym subtelnie musnęłam jego usta. Czułam przez pocałunek, że się uśmiecha. Nie przerywając popchnął mnie lekko w stronę ogromnej sofy. Zabrał moje kwiaty i odłożył je obok nas. Usiadł i pociągnął mnie tak, abym usiadła na nim okrakiem. Przeszywał mnie wzrokiem, a na jego twarzy błądził uśmiech. Ujęłam w dłonie jego twarz i ponownie go pocałowałam. Położył dłonie na moich pośladkach i delikatnie je ścisnął. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Całemu zdarzeniu towarzyszyły w moich brzuchu, tak charakterystyczne w jego towarzystwie motyle. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Zabrakło nam tchu. Czułam jak moje ciało wariuje pod jego dotykiem.

- Tak strasznie Cię kocham. Najchętniej już bym Cię nigdy nie wypuścił.

- Przecież Ci nie ucieknę. Będę już zawsze, jeśli będziesz tego chciał. - Chris przytulił mnie mocno.

- Chcę. To oczywiste skarbie.

Siedzieliśmy tak jakiś czas, tkwiąc w bezruchu. Jednak zrobiło mi się trochę niewygodnie. Chris wstał, aby włożyć kwiaty do wody. Później zaproponował, abyśmy obejrzeli film. Wybraliśmy komedię. Cały czas się przytulaliśmy, ciesząc się swoją bliskością.

Około północy odwiózł mnie do domu, a sam wrócił do siebie. Jutro rano pojadę do Jase'a pomóc w przygotowaniach. Umówiliśmy się na 10. Razem z chłopakami pojadę na zakupy. Wolę dopilnować, aby niczego nie zapomnieli. A w sobotę czeka nas gotowanie i dekoracje. Czyli masa pracy.

***

Rano obudziłam się wypoczęta. Bez ociągania wstałam z łóżka i poszłam się wykąpać. Wyszłam z wanny i wysuszyłam włosy. Następnie usiadłam przy toaletce, aby doprowadzić się do porządku. Włosy zaplotłam w dwa dobierane warkocze. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Na siebie ubrałam czarny top na ramiączkach, a do tego poprzecierane szorty z jasnego jeansu. Zeszłam na dół. W kuchni zastałam moich braci jedzących śniadanie. Dla mnie oczywiście też przygotowali. Po skończonym posiłku wsiedliśmy do samochodu Michała i ruszyliśmy po Jase'a. Wysłałam mu wiadomość, że jedziemy. Dlatego, gdy byliśmy na miejscu chłopak już na nas czekał. Ruszyliśmy w stronę supermarketu, a później wejdziemy do galerii po dekoracje.

Po 4 h wracaliśmy do domu mojego przyjaciela. Ledwo nam się zmieściły te wszystkie torby, chociaż Michał ma ogromny samochód. Część rzeczy leży na naszych kolanach. Wjechaliśmy na posesję i zaczęliśmy wszystko wnosić. Masakra.

Umówiliśmy się następnego dnia na 10 rano. Tak samo jak dzisiaj. Tylko jutro już w pełnym składzie. Pożegnaliśmy się z chłopakiem i wróciliśmy do domu. Strasznie mnie zmęczyły te zakupy.

- Co kupiłaś dla Chrisa, jeżeli mogę zapytać siostrzyczko? - zapytał mnie Mateusz.

- Perfumy, spodnie dresowe i bokserki CK.

- A jakie perfumy?

- Tom Ford Tobacco Vanille.

- To są takie w ciemnej butelce? - wtrącił się mój drugi brat.

- Tak.

- Wiem już które. Są świetne.

- Mam nadzieję, że Chrisowi też się spodobają.

- A my kupiliśmy mu torbę na siłownię. Klasyczną Louisa Vuittona. Czarną w ciemną, grafitową szachownicę.

- Wow, to się wykosztowaliście.

- Ale to będzie prezent od naszej trójki. Ode mnie i tej zakochanej parki. - śmiał się Michał. Mateusz uśmiechnął się ironicznie.

Napiszę do Chrisa, może ma ochotę się ze mną spotkać. Jutro nie będę miała na to za bardzo czasu.

Ja: Hej :* Masz jakieś plany na dzisiaj?

Nie odpisywał jakiś czas więc poszłam do swojej sypialni, aby trochę posprzątać. Telefon odłożyłam na szafkę nocną. Po jakichś trzydziestu minutach usłyszałam dźwięk sms.

Chris: Myślę, że już mam. Chcesz się spotkać? :*

Ja: Jeżeli masz ochotę. :P

Chris: Zawsze mam.

Ja: To przyjedź do mnie za pół godziny. Weź kąpielówki :*

Chris: Ok :*

Przez ten czas postanowiłam przygotować na dworze leżaki itd. Blondyn był jak zawsze punktualnie. Przyniosłam nam jeszcze zimne napoje i przekąski. Cały dzień spędziliśmy leniuchując w ogrodzie i bawiąc się w basenie. Było na prawdę beztrosko.

Zastanawiam się, co dalej z jego pracą. Jednak nie wiem jak zacząć tę rozmowę i jak ona się potoczy. Tak na prawdę boję się, tego co usłyszę. Nie chcę go w żaden sposób ograniczać, ani za niego decydować. W końcu to jego życie i to on podejmuje decyzje.

Nie chcę go stracić.

Wieczorem odświeżona kładę się do łóżka. Myśląc o tym, co przyniesie przyszłość, odpływam do Krainy Morfeusza...

*******
Wesołych Świąt kochani 🎄
Spełnienia marzeń 💕

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz