2: 17.

4.4K 292 144
                                    

Usiedliśmy w tym samym miejscu co zawsze. Chris wyjął z torebki nasze jedzenie, a ja przyglądałam się falom, które rozbijały się o brzeg tworząc delikatną pianę. Podał mi pudełko i wspólnie zaczęliśmy jeść. Uwielbiam sushi, zwłaszcza z tego lokalu. Ale totalnie kojarzy mi się z blondynem. Zawsze chodziliśmy tam razem, i albo siadaliśmy przy naszym ulubionym stoliku, albo jechaliśmy na plażę. Tak jak dzisiaj.

Gdy skończyliśmy, wzięłam od niego opakowanie i włożyłam z powrotem do reklamówki. W między czasie mój telefon poinformował mnie o nowej wiadomości. Postanowiłam ją odczytać. Spojrzałam na nadawcę i jakoś pojawiły się u mnie dziwne przeczucia. Od razu jednak odpisałam.

Jase: Masz ochotę się dzisiaj zobaczyć ze swoim chłopakiem? Kocham Cię :*

Ja: Nie ma mnie akurat w domu ;) Możemy się spotkać jutro :*

Odłożyłam telefon i spojrzałam na Chrisa.

- Wybacz, to Jase. - uśmiechnęłam się lekko.

- Rozumiem. Tak a propos, powiedziałaś mu już?

- Tak... - westchnęłam.

- Domyślam się, że nie był zadowolony.

- No nie był, ale nie rozmawiajmy już o tym. - usłyszałam dźwięk telefonu. - Przepraszam. Napiszę mu, że odezwę się później.

- Nie ma problemu, spokojnie. - uśmiechnął się.

Ponownie sięgnęłam urządzenie i odczytałam sms.

Jase: A dzisiaj co robisz? :*

Ja: Jestem z Chrisem na plaży, odezwę się wieczorem :*

Jase: No tak, rozumiem. Dla niego zawsze masz czas.

Zirytowała mnie trochę jego odpowiedź. Jednak nie mam zamiaru się tym przejmować. Nie robię nic złego, a tym bardziej nie daję mu powodów do zazdrości. To tylko przyjacielskie spotkanie, które musi zaakceptować. Wrzuciłam telefon do torebki i głośno wypuściłam powietrze z ust, chowając twarz w dłoniach.

- Coś się stało?

- Nie.

- Widzę, że coś jest nie tak. Już trochę cię znam, ale nie będę naciskał. Jakbyś chciała porozmawiać, to wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć. - objął mnie lekko.

- Wiem i dziękuję, ale chyba nie powinnam Ci o tym mówić. - oparłam o niego głowę.

- Rozumiem. Jak po badaniach?

- W porządku. Będę musiała je powtórzyć za około trzy miesiące. Całe szczęście pozbyłam się już gipsu.

- Po takim czasie pewnie odczuwasz osłabienie w tej nodze.

- Niestety. Lekarz powiedział, że muszę ją ćwiczyć. Ważne, że prawidłowo się zrosła, więc to kwestia czasu, aż wróci wszystko do normy. Chciałabym wrócić niedługo do szkoły.

- Myślę, że powinnaś się jeszcze wstrzymać jakiś czas.

- Wiem, wiem. Moi bracia mówią mi to samo, ale może za jakieś dwa bądź trzy tygodnie dam radę.

- Zobaczymy.

- A tak zmieniając temat... Co cię skłoniło do remontu? - zapytałam.

- Jakoś odczuwam potrzebę, aby co nieco zmienić.

- Może to i dobry pomysł. Też bym w sumie chciała zmienić wygląd mojej sypialni, ale dopiero w wakacje. Teraz będę miała zbyt dużo nauki na głowie.

- Mogę ci z czystym sercem polecić firmę, która u mnie pracuje.

- W takim razie umówię się z nimi za jakieś trzy miesiące.

- Powiesz mi, a ja już wszystko załatwię.

Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. To miłe z jego strony, że chce mi pomóc. Z resztą nie pierwszy raz. Przez chwilę kąciki jego ust także się uniosły. Spojrzał mi prosto w oczy. Wydawało mi się, że jego idealnie szare tęczówki lekko pociemniały. Atmosfera między nami stała się nieco napięta. Chciałam się odwrócić, jednak moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Nie potrafiłam tego zrobić. Nie potrafiłam...

- Nie rób tego... - wyszeptał. Spojrzałam zaskoczona.

- Czego? - zapytałam równie cicho, a moje serce biło jak szalone.

- Jesteś tak blisko mnie i patrzysz w ten sposób. Za chwilę nie będę potrafił się opanować, a nie chcę żebyś tego żałowała. - Odsunęłam się od niego gwałtownie i wstałam.

- Chris... Ja... Przepraszam. - Chciałam odejść, musiałam... - Lepiej jak już pójdę.

Odwróciłam się od niego, a do moich oczu napłynęły łzy. Co we mnie wstąpiło? Ja na prawdę tego chciałam. Ale nie mogę! Jestem z Jase'em. Nie mogę mu tego zrobić... Jednak ta myśl, że mogłabym ponownie poczuć smak jego ust... Stop! Nie powinnam nawet tak myśleć.

-Ala, przepraszam. - zatrzymałam się i poczułam jak mnie obejmuje. - Na prawdę boję się, że kiedyś stracę nad sobą kontrolę. Gdy jesteś tak blisko mnie... To na prawdę trudne.

- Może lepiej, abyśmy się nie spotykali? - zapytałam niepewnie.

- Na pewno nie dla mnie. Przepraszam, obiecuję ci, że taka sytuacja już nie będzie miała miejsca. Chodź, przytul się do swojego przyjaciela. - rozłożył ramiona i się uśmiechnął, jednak oczy zdradzały jego prawdziwe emocje. Nie trudno było dostrzec w nich smutek i zawód.

Podeszłam do niego i się wtuliłam. Nie chcę niszczyć tego, co jest teraz między nami. Brakowałoby mi naszych rozmów i spotkań. Pomimo tego co mi zrobił, nie potrafię go nie lubić. Zawsze potrafił poprawić mi humor i zna mnie jak mało kto.

- Ala? - zapytał z niedowierzaniem Jase, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.

- Jase? - odsunęłam się od blondyna.

- Wiedziałem, że tak będzie! - spojrzał na nas wściekły.

- Jase, uspokój się! Przecież... - nie dał mi dokończyć, tylko ponownie podniósł głos.

- Przestań!

- To ty przestań na nią wrzeszczeć! Nic ci nie zrobiła. - wtrącił Chris. Zauważyłam jak nerwowo zaciska pięści.

- Nikt cię nie pytał o zdanie.

- Uspokój się! Co się z tobą dzieje? - krzyknęłam na mojego chłopaka.

- Ze mną? Przytulasz się do swojego byłego i pytasz co ze mną się dzieje? - zapytał kpiąco.

- Mam Cię dość. Mam dość twojej zazdrości. Nie wiem co się z tobą stało.

- Nie byłbym zazdrosny, gdybyś nie dawała mi powodów.

- Po prostu mi nie ufasz. Nie mam zamiaru już z tobą dzisiaj rozmawiać. Ochłoń i pomyśl co ty wyprawiasz.

- Jasne. Zrzuć całą winę na mnie.

Odeszłam, a z moich oczu płynęły łzy. Nie widziałam niczego przed sobą. Cały obraz był rozmazany. Nie wiem czy dobrze postąpiłam, ale mam tego dość. Ludzie dookoła nas patrzyli na tą całą scenę. Chris stał zdezorientowany i widziałam, że był gotowy go uderzyć. Na szczęście tego nie zrobił. Otarłam twarz wierzchem dłoni i dostrzegłam wyjście z plaży. Ruszyłam w jego kierunku. Muszę zadzwonić do kogoś, aby mnie stąd zabrał...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz