Gdy dotarłam na miejsce, John już tam był. Miał na sobie ciemną bluzę, czarną czapkę i ciemne okulary.
- Cześć.
- Cześć, dzięki że przyszedłeś.
- Może usiądziemy na plaży. Wezmę nam tylko coś do picia.
- Ok. - podeszliśmy do budki znajdującej się przy plaży.
- Może być Coca-cola? - skinęłam głową. - W takim razie poproszę dwie butelki.
Po chwili szliśmy plażą, aby znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce. Między nami panowała niezręczna cisza. Gdy dotarliśmy do w miarę ustronnego miejsca, John zaproponował, żebyśmy usiedli. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Było mi strasznie głupio.
- A więc jesteś teraz z Chrisem? - skinęłam głową, aby potwierdzić to co powiedział.
- Przepraszam, za to co zrobiłem na imprezie.
- Nic się nie stało. Przepraszam, jeśli dawałam Ci nadzieję na coś więcej... Mam nadzieję, że to nie zepsuje nic między nami. Ani Waszej przyjaźni z Chrisem.
- Nie przejmuj się mną. Dam sobie radę.
- Przyjaźń?
- Jasne. Tylko daj mi trochę czasu, ok?
- Ok. Rozumiem.
Objął mnie delikatnie. Na prawdę dobrze się czułam w jego towarzystwie. Cieszę się, że tak to się skończyło. Ulżyło mi po tej rozmowie. Bałam się, że będzie na mnie zły. Siedzieliśmy tak jakiś czas w ciszy, którą przerwał John.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję, Ty na mnie również. Może chodźmy do mnie. Jest u mnie Chris i Jase, mój najlepszy przyjaciel oraz moi bracia.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Oj chodź. Pojedziemy moim samochodem, zostaniesz u nas na noc. Jak coś to mamy wolny pokój gościnny.
- Ok. Ale muszę Ci się do czegoś przyznać. Mam nadzieję, że mnie za to nie znienawidzisz...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...