2: 5

4.7K 376 124
                                    

Nieznacznie uchyliła oczy i spojrzała na mnie...

- Nareszcie się obudziłaś... Tak cholernie się bałem.

- Chris... - wyszeptała ledwo słyszalnie.

- Słucham? - zapytałem. Ucieszyłem się, gdy okazało się, że mnie pamięta.

- Daj mi pić. - uśmiechnąłem się i podałem jej odrobinę wody. W końcu nie wiem, czy w ogóle powinna. 

-Muszę iść po lekarza, zaczekaj sekundę. Zaraz wrócę. - szczęśliwy cmoknąłem ją w czoło i wybiegłem na korytarz. 

Pierwszą osobą, jaką dostrzegłem była pani Lydia. To pielęgniarka, która zdążyła powiedzieć mi tak wiele mądrych i trafnych słów. Podszedłem do niej uradowany. Uśmiechnęła się i powiedziała, że pójdzie zawołać lekarza. Wróciłem do sali i usiadłem koło blondynki. Patrzyła na mnie, a ja nagle nie wiedziałem co powinienem jej powiedzieć.

- Lekarz za chwilę przyjdzie. - w odpowiedzi poruszyła tylko nieznacznie głową. - Nawet nie wiesz, jak się martwiłem. Codziennie u Ciebie byłem. Zresztą nie tylko ja. 

- Wiem. - powiedziała, a moje serce ponownie zabiło mocniej.

- Słyszałaś wszystko? - zapytałem niepewnie. 

- Tak. - w jej oczach pojawiły się łzy. - Dziękuję. 

- Nie płacz, nie możesz się denerwować. Jesteś jeszcze słaba. Spokojnie. Wszystko będzie już dobrze. - Pogłaskałem ją lekko po policzku. 

Zamknęła oczy, aby się uspokoić. Po chwili do pomieszczenia wszedł lekarz, a ja niestety musiałem wyjść wtedy na korytarz. Nie wiem co dokładnie robił, ale na pewno musiał sprawdzić jak się aktualnie czuje oraz czy wszystko pamięta. Sam się nad tym zastanawiam, ale nie miałem możliwości o nic zapytać. Nie było na to jeszcze czasu. Aczkolwiek wie kim jestem, a to sprawiło mi ogromną radość, ale też uspokoiło. 

Chciałbym, aby mogła już wyjść stąd w pełni zdrowa. Boli mnie, gdy patrzę na nią w takim stanie. Zawsze była bardzo żwawa, a teraz ledwo jest w stanie wypowiedzieć parę słów. Mam nadzieję, że będę mógł za chwilę do niej wejść. Postanowiłem odezwać się do jej braci oraz Sophie. Już widzę ich radość, gdy się dowiedzą. Zadzwoniłem do Michała, ponieważ to z nim mam najlepszy kontakt. Odebrał prawie że natychmiast. Gdy usłyszał co się stało, podziękował mi i powiedział, że za chwilkę tu będą. 

Lekarz wyszedł po ponad 20 minutach. Powiedział mi tylko, że powoli wraca do zdrowia i na szczęście nie wystąpiła u niej amnezja. Wróciłem do Ali, która bacznie mi się przyglądała. Delikatnie ująłem jej dłoń, ale tym razem wolałem zapytać czy mogę. Nie chciałbym w żaden sposób jej denerwować, zwłaszcza gdy jest w takim stanie. Mogłoby to jej zaszkodzić. Szczęśliwie nie miała nic przeciwko. Zapytałem czy bardzo ją to wszystko boli. Wiem, że podają jej kroplówki z lekami przeciwbólowymi, ale one nie zawsze eliminują ból do końca. Odpowiedziała, że jest znośnie. Więc nieco się uspokoiłem. Po chwili pojawili się jej bracia wraz z Sophie i Jase'em. 

Dziewczyna podeszła do niej jako pierwsza i od razu zaczęła ją przepraszać. Ala uśmiechnęła się do niej lekko. Dopiero wtedy trochę ochłonęła. Postanowiłem przejść na bok, w końcu oni jeszcze z nią nie rozmawiali. Stanąłem pod ścianą i po prostu się przyglądałem. Gdy weszli, zauważyłem że Jase niezbyt zadowolony spojrzał na nasze dłonie. Myślę, że to nie jest miejsce ani pora na zazdrość. Teraz właśnie do niej podszedł. Pocałował ją w usta, a ja nerwowo zacisnąłem szczękę. Widziałem na jej twarzy radość, a to dobiło mnie jeszcze mocniej. 

Zrezygnowany wyglądałem przez okno. Podszedł do mnie Michał i mi podziękował. Staliśmy razem, patrząc na resztę siedzącą przy jej łóżku. Tylko on wie, jak się teraz czuję. Jase trzymał ją za rękę i się uśmiechał. 

To powinienem być ja, a nie on. 

Myślę, że na mnie już dzisiaj pora. Nie zniosę dłużej tego widoku. Wiem, że chcąc być bliżej Ali, będę musiał. I mam nadzieję, że mi na to pozwoli. Teraz jednak moją głowę zaprząta coś innego. Powiedziała, że wie... Wie, że u niej byłem. Czy słyszała każde moje słowo?

Rozmyślania przerwał mi głos pani Lydi, której wzrok skierował się na Jase'a trzymającego Alę za rękę. Później rozejrzała się po sali i zatrzymała się na mnie. Widziałem, że jest jej mnie żal. Niezbyt lubię to uczucie, jednak wtedy byłem jej wdzięczny za to co zrobiła. 

- Przepraszam bardzo, ale musicie już państwo wyjść. Jest dawno po godzinie 22. Pacjentka musi odpoczywać. - powiedziała stanowczo. Muszę przyznać, że byłem zaskoczony jej tonem. 

Wszyscy wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Ja zrobiłem to jako ostatni. Podszedłem do Ali i pożegnałem ją krótkim pocałunkiem w policzek. Pielęgniarka stała dalej w drzwiach, a gdy ją mijałem puściła mi oczko. Wiedziałem! Wiedziałem, że zrobiła to dla mnie. Uśmiechnąłem się dyskretnie. Nie rozumiem, dlaczego tak mnie polubiła. 

Wyszliśmy razem ze szpitala i każdy poszedł w kierunku swojego auta. Wsiadłem i wyjechałem z parkingu. Do domu wróciłem w dość podłym nastroju, gdyż w mojej głowie ciągle pojawiał się obraz Ali i Jase'a. Lubiłem go, ale teraz patrzę na niego nieco inaczej. Wiem, że jest w porządku, ale moja zazdrość bierze górę.

Chciałbym, aby to do mnie tak się uśmiechała.

Abym tylko ja mógł ją przytulać i całować.

Był dla niej największym wsparciem.

By to mnie kochała.

Żeby była tylko moja...

Jak dawniej.


***

Przepraszam, że taki krótki i być może nie do końca dopracowany. Dostałam niedawno bardzo złą wiadomość i niestety nie jestem w stanie już dzisiaj nic napisać. Mam nadzieję, że nie jest taki zły. ❤

Dziękuję za gwiazdki i komentarze. ❤ Wczoraj było ich na prawdę mnóstwo. Wszystkie bardzo motywujące i przemiłe. ❤ Sprawiło mi to na prawdę wiele radości. Dziękuję, że ze mną jesteście. ❤❤❤


❤❤❤❤❤

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz