- Ja Ciebie też Jase.
- Wiem, już mi to powiedziałaś raz. - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Kiedy?
- Pamiętasz jak ostatnio u mnie zasnęłaś? Siedziałem obok Ciebie...
- Pamiętam. - odpowiedziałam niepewnie.
- Co Ci się wtedy śniło? - zapytał wyraźnie zainteresowany.
- Nie powiem Ci, będziesz się śmiał.
- Wiesz, że nie będę.
- Powiedziałeś mi, że mnie kochasz.
- A Ty odpowiedziałaś "ja Ciebie też Jase". W sumie dzięki temu pojawiła się ta nadzieja, że może Ty też coś do mnie czujesz. Zwłaszcza, że tak dziwnie się później zachowywałaś. - uśmiechnął się.
Wtuliłam się w niego i nic już więcej nie powiedziałam. Dzisiejszy dzień był na prawdę intensywny. Tak wiele się dzisiaj wydarzyło. I tak wiele zmieniło. Całe moje życie obróciło się o 180 stopni. Kto by pomyślał, że tak się to wszystko skończy? Ile musiało się wydarzyć przez prawie rok, żeby dotarła do nas ta prosta prawda?
Może jego wyjazd rzeczywiście był potrzebny, abyśmy zrozumieli co jest między nami. Zawsze byliśmy bardzo zżyci. A przez ten czas, gdy wyjechał nie potrafiłam być do końca sobą. Każdego dnia zastanawiałam się co się z nim dzieje, dlaczego wyjechał. Wszyscy wiedzieli, oprócz mnie. Matt chyba jako pierwszy zauważył co jest między nami i próbował mnie o tym delikatnie uświadomić...
Analizując teraz to wszystko mam świadomość, że Michał również dawał mi małe wskazówki. Pamiętam jak powiedziałam, że tęsknie za blondynem i jest mi ciężko w takiej sytuacji, a on odpowiedział, że Jase ma jeszcze trudniej. Być może. Zwłaszcza, że jako pierwszy zorientował się co tak na prawdę do mnie czuje.
***
Rano obudziłam się wtulona w chłopaka. Szybko wyłączyłam budzik, aby go nie obudzić. Trudno mi jest uwierzyć w to, co miało miejsce wczoraj. Ale strasznie się cieszę. Spoglądam na jego twarz i mimowolnie się uśmiecham. Gdy śpi wygląda na prawdę uroczo. Powinnam iść dzisiaj w końcu do szkoły. Już wystarczająco dużo opuściłam. Jednak nie mam ochoty nawet podnosić się z łóżka. Jest mi z nim tutaj tak dobrze. Zerkam ponownie na telefon, jest 6:38. Niechętnie wstaję i sięgam czystą bieliznę. Wchodzę do łazienki, aby się wykąpać.
Wychodzę po około 30 minutach. Muszę jeszcze wybrać jakieś ubrania i zrobić lekki makijaż. Po kilku minutach spędzonych w garderobie, zakładam dopasowane jeansy oraz koszulę oversize, której przód wpuszczam w spodnie. Następnie siadam przy toaletce i zaczynam od nałożenia podkładu. Odrobina pudru oraz tusz i jestem gotowa. Zerkam na blondyna, który śpi w moim łóżku i uśmiecham się sama do siebie. Pakuję do torby książki i wychodzę. Postanawiam zostawić mu jeszcze kartkę.
"Niestety musiałam jechać do szkoły. Nadal nie wierzę, w to co się wydarzyło. Już tęsknie. Do później.
A."
Przed wyjściem muszę oczywiście zjeść śniadanie. Dlatego też kieruję się do kuchni. Zastaję tam chłopaków, którzy bacznie mi się przyglądają. Zapewne przez to, że jestem w wyjątkowo dobrym nastroju. Bruno skacze na mnie i merda ogonem.
- No co tak patrzycie? Coś się stało?
- Ty nam powiedz. - odpowiedział Mateusz i poruszył znacząco brwiami.
- Nie mam pojęcia o co Wam chodzi. - uśmiechnęłam się.
- Jasne, dawno nie byłaś taka zadowolona. - wtrącił Michał i podał mi talerz z jedzeniem.
- Rozmawiałam wczoraj z Jase'em.
- I? - patrzyli na mnie wyczekująco.
- I już wszystko wie. - odpowiedział głos za mną. Odwróciłam się w jego stronę, a blondyn przywitał mnie buziakiem w usta i przytulił.
- No chłopie, w końcu. - ucieszył się Michał. Mateusz również siedział zadowolony.
- Ja już niestety muszę iść. - dojadłam jajecznicę, którą poczęstowali mnie moi bracia.
- A nie możesz jeszcze dzisiaj zostać? - zapytał Jase, patrząc na mnie błagającym wzrokiem.
- Chciałabym, ale już na prawdę nie mogę. Za kilka miesięcy mam egzaminy końcowe. Będę około 14. - złapałam na szybko jogurt oraz dwa banany i wyszłam, żegnając się oczywiście z Jase'em buziakiem i z chłopakami krótkim "cześć".
Wsiadłam do auta i włączyłam muzykę. Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor. Odpalam silnik i ruszam w kierunku szkoły. Na miejsce docieram po niecałych piętnastu minutach. Idę pod klasę, gdzie wita mnie John. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka, a zza rogu wychodzi nauczycielka. Wpuszcza nas do klasy i zajmujemy swoje miejsca. Chłopak spogląda na mnie, a ja tylko się uśmiecham.
- Może byśmy wyszli dzisiaj całą paczką? Co Ty na to? - zaproponował.
- Jasne, super pomysł.
- To na przerwie napiszemy do pozostałych.
- Ok, to co? Może dzisiaj u mnie.
- Mi pasuje. Tylko o której godzinie mniej więcej?
- Może o 16? - powiedziałam ledwo słyszalnie, gdyż zauważyłam że nauczycielka na nas spogląda.
- Ok.
***
Na długiej przerwie poszłam na stołówkę, gdzie czekała już na mnie moja przyjaciółka. Miała już nawet dla mnie sałatkę. Usiadłam obok niej i się przywitałam.
- To prawda?
- Ale co? - zapytałam zaskoczona.
- No.. Że Ty i Jase? - mój brat ma zdecydowanie za długi język.
- Ale nie mów na razie nikomu. Swoją drogą muszę porozmawiać z Mateuszem.
- Oj no przestań, to normalne że jako mój chłopak mi powiedział. - zrobiłam oczy.
- Jesteście już oficjalnie razem? - ucieszyłam się.
- Tak! - pisnęła, aż ludzie siedzący przy sąsiednich stolikach na nas spojrzeli.
- Gratuluję! Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Hm... Może dlatego, że nie było Cię w szkole. - zaśmiała się.
- Strasznie się cieszę. Macie ochotę się dzisiaj spotkać całą paczką u mnie o 16?
- Oczywiście, że tak. Rozumiem, że Jase już wrócił na dobre? - gadała jak nakręcona. Obie miałyśmy wyjątkowo dobre humory.
- Tak. Kurcze, nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. Uszczypnij mnie, bo mam wrażenie, że mi się to śni.
- Nie kochana, on na prawdę Cię kocha. Ciekawe co by Chris na to powiedział. - spojrzałam na nią piorunującym wzrokiem.
- Daj mi z nim spokój. Nie chcę wiedzieć i nie chcę go widzieć w najbliższym czasie. Marzy mi się trochę wytchnienia od tego wszystkiego.
- Widziałam go przedwczoraj, jak byłam w galerii. Nie wygląda najlepiej.
- Sophie, proszę...
- No wiem, przepraszam.
- W porządku.
Gdy zadzwonił dzwonek obie skierowałyśmy się pod swoje sale. Czeka mnie teraz matematyka, czyli w końcu coś co lubię. Przy okazji dowiem się co dostałam z ostatniego testu. Poczułam wibracje w kieszeni, a więc korzystając z okazji, że nauczyciel jeszcze nie przyszedł wyjęłam telefon aby odczytać wiadomość...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...