2: 18.

4.3K 350 70
                                    

Stanęłam na parkingu i zaczęłam grzebać nerwowo w torebce. Jak na złość nie mogłam odnaleźć w niej telefonu. Zirytowana położyłam ją na chodniku i kontynuowałam szukanie. Znalazł się od razu. Leżał na wierzchu. Yhm... Zdenerwowana wybrałam numer do Johna. Odebrał już po dwóch sygnałach.

- Halo?

- Mógłbyś po mnie przyjechać? - powiedziałam, starając się już opanować.

- Jasne, gdzie jesteś? - zapytał zdenerwowany.

- Na parkingu przy plaży. 

- Zaraz tam będę. - rozłączył się. 

Zastanawiałam się, co dzieje się z chłopakami. W końcu oni tam jeszcze zostali. Było mi tak strasznie wstyd, za tą całą sytuację. Nie wiem co się dzieje z Jase'em. Zachowuje się strasznie dziwnie. Rozumiem, że jest zazdrosny, ale dlaczego mnie tak traktuje. Czuję się okropnie. Jak na zawołanie, zaczął dzwonić mój telefon. Na wyświetlaczu widniało imię "Chris". Od razu odrzuciłam połączenie i wysłałam mu wiadomość.

Ja: Przepraszam Cię za dzisiaj. 

Odpowiedź dostałam już po chwili i ponownie zaczął dzwonić. 

Chris: Błagam Cię, odbierz. Martwię się o Ciebie. Miałem pobiec za Tobą, ale chciałem załatwić tą sprawę...

Rozejrzałam się i zauważyłam jak samochód Johna właśnie podjeżdża. Ruszyłam w jego kierunku i jak najszybciej wsiadłam do środka. Poprosiłam go, aby od razu stąd odjechał. Nie chciałam, aby jakimś cudem zobaczył mnie Jase. Mój telefon w dalszym ciągu dzwonił. 

- Co się stało?

- Jase... - załkałam. 

- Co on znowu zrobił? - zapytał zdenerwowany.

Nie byłam w stanie mu powiedzieć. Ponownie w moich oczach wezbrały się łzy i zaczęłam płakać. Delikatnie uścisnął moją dłoń i powiedział tylko kilka słów, które znaczą dla mnie na prawdę wiele "Spokojnie, jestem przy Tobie". Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.

Pojechaliśmy do mojego domu, gdzie na szczęście nikogo nie było. Zaprosiłam go do środka i poszliśmy do mojej sypialni. Bruno oczywiście musiał nam towarzyszyć. Nie odstępował Johna nawet na krok. Gdy już usiedliśmy na łóżku, od razu wskoczył i położył się koło niego, oczekując że będzie go głaskał. Przeprosiłam go na chwilę i weszłam do łazienki, aby obmyć twarz. Wyglądałam strasznie. Byłam cała czerwona od płaczu. Odkręciłam chłodną wodę i zanurzyłam w niej twarz. Po jakichś 5 minutach wyglądałam już w miarę znośnie i zdecydowałam się wrócić.

- Przepraszam Cię za to zamieszanie. - zaczęłam.

- Nie masz za co, wiesz o tym. Nie rozumiem tylko, co on tym razem zrobił.

Stanęłam przy oknie i powoli przedstawiłam całe dzisiejsze zajście. Starałam się już nie rozpłakać. Nie chciałam ponownie być w takim stanie. John proponował, abym opowiedziała mu to innym razem, bo teraz za bardzo jeszcze to przeżywam. Jednak chciałam, żeby mnie w jakimś stopniu zrozumiał i doradził co powinnam zrobić. W trakcie usłyszałam jak wstaje i idzie w moim kierunku. Stanął tuż za mną i lekko mnie objął. Byłam mu na prawdę wdzięczna, że zawsze jest przy mnie w trudnych dla mnie momentach.

Ostatecznie stwierdziliśmy, że muszę poczekać i zobaczyć jak zachowa się mój chłopak. Zastanawiałam się, czy się do mnie odezwie. W końcu niedługo wyjeżdża. W niedzielę wieczorem ma samolot, a dzisiaj mamy już piątek. Czasu jest niewiele. Chris dzwonił do mnie jeszcze wielokrotnie, jednak za każdym razem odrzucałam połączenie. Po dwudziestej trzeciej John zdecydował, że pojedzie już do siebie. Podziękowałam mu po raz kolejny za pomoc, a gdy wyszedł poszłam się wykąpać. 

Założyłam piżamę i położyłam się do łóżka. Wiedziałam, że i tak nie zasnę, dlatego zdecydowałam się obejrzeć coś w telewizji. Chociaż w tej kwestii mi się poszczęściło, bo trafiłam na powtórki Teen Wolf. Ułożyłam sobie wygodnie poduszki i zaczęłam oglądać. Mój telefon milczał już od prawie dwóch godzin, więc zdziwiłam się, gdy powiadomił mnie o nowej wiadomości.  Niechętnie sięgnęłam urządzenie, aby ją odczytać.

Chris: Jestem pod Twoim domem i wiem, że nie śpisz. Wpuść mnie.

Wstałam z łóżka i sięgnęłam z torebki klucze, a następnie wyszłam na balkon. Rzeczywiście tam był. Na ulicy stał czerwony mustang, a za kierownicą siedział ON. Dzięki światłu latarni widziałam, że patrzy w moim kierunku. Pilotem otworzyłam bramę, aby mógł wjechać. Zaparkował na podjeździe i wyszedł z auta. Spojrzał na mnie poważny i zapytał o klucze. Podałam mu je i wróciłam do swojej sypialni. 

Bruno stał już pod drzwiami i nasłuchiwał cały czas merdając ogonem. Ja natomiast usiadłam i nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Serce biło mi jak szalone. Zdenerwowałam się, gdyż od nowa odtworzyła się w mojej głowie ta scena. Było mi tak strasznie głupio. Nie wiedziałam, co blondyn ma mi do powiedzenia. Jego poważna mina nie wyrażała żadnych emocji...

Po chwili nacisnął klamkę i wszedł do środka. Delikatnie zamknął za sobą drzwi i odwrócił się w moją stronę, patrząc mi prosto w oczy. Wstałam niepewnie i do niego podeszłam. 

- Przepraszam. - szepnęłam.

- Nigdy więcej mi tego nie rób... Wiesz jak się bałem, że coś Ci się stało? - przytulił mnie mocno, czego się w tamtym momencie nie spodziewałam.

- Strasznie mi jest głupio.

- Mogłaś chociaż odebrać... 

- Przepraszam Cię, na prawdę.

- Odezwał się do Ciebie? 

- Nie. - odpowiedziałam, patrząc na niego pytającym wzrokiem.

- Powiedziałem mu dobitnie kilka słów. 

- To znaczy?

- Może sam Ci o tym opowie. W każdym razie nie ma prawa tak Cię traktować. 

- Ale nic mu nie zrobiłeś? - zapytałam niepewnie.

- Jeszcze nie. - uśmiechnął się i puścił mi oczko. Uderzyłam go lekko w ramię.

- Moi bracia nic nie mówili?

- Nikogo nie było na dole. Otworzyłem sobie drzwi i przyszedłem prosto do Ciebie. 

- To dobrze. Nie chcę, żeby wiedzieli co się dzisiaj wydarzyło.

- A ja uważam, że powinni. 

Nie odpowiedziałam na to. Wolałam już zmienić tego wieczoru temat naszej rozmowy. Chciałam się w końcu wyciszyć i przestać o tym myśleć. Wraz z Chrisem rozłożyliśmy się na łóżku i kontynuowaliśmy oglądanie telewizji. Bruno oczywiście leżał razem z nami. Nie mogłoby być inaczej. Jedyne kwestie, jakie poruszyliśmy, to nasze studia i remont mojego pokoju. Wraz z blondynem zastanawialiśmy się co w nim zmienić. Podrzucił mi wiele ciekawych pomysłów. Już nie mogę doczekać się wakacji, kiedy w końcu będę mogła je zrealizować...


***

Dzisiaj wybiło 450 tysięcy wyświetleń.  W życiu bym nie pomyślała, że zobaczę kiedyś tak ogromną liczbę. ❤

Bardzo Wam dziękuję, że cały czas ze mną jesteście ❤

Oraz za wszystkie gwiazdki i komentarze ❤

To dla mnie ogromna motywacja do pisania kolejnych rozdziałów ❤

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz