59.

7.9K 380 10
                                    

Punkt 8 zadzwonił mój budzik. Wstałam z łóżka i poszłam prosto do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i związałam je w koka. Zdecydowałam się ubrać dzisiaj dresowe szare szorty i czarny top oversize. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i zeszłam na dół.
Postanowiłam przygotować śniadanie. Mam ochotę na naleśniki.  Rozrobiłam na szybko ciasto i zaczęłam smażyć.  Wyjęłam z lodówki  twaróg i jogurt naturalny. Po około 20 minutach miałam gotowe 3 porcje. Zawołałam chłopaków i wspólnie zjedliśmy posiłek.
Czeka mnie dzisiaj ciężki dzień.  Zresztą nie tylko mnie, ale całą ekipę.  Przed nami masa pracy. Ale strasznie mnie to cieszy. Sprawimy tym Chrisowi mnóstwo radości. Nie mogę się doczekać.  Jestem mega ciekawa czy spodobają mu się perfumy. Uwielbiam dawać bliskim mi ludziom prezenty. 

Mateusz pojechał właśnie po Rose. Ja i Michał wsiadamy do mojego samochodu i ruszamy. Włączam muzykę, za którą mój brat średnio przepada. Niby nigdy jej nie krytykuje, ale wiem że woli inny typ. Jednak dzisiaj, gdy włączam Childish Gambino - The Night Me and Your Mama Met dostrzegam jak dłonią wystukuje rytm. Ucieszyło mnie to.
- Jestem w szoku, że w końcu coś trafiło w Twój gust.
- Wyślesz mi to później.  Na prawdę niezłe. Można się wyciszyć.
- I pomyśleć o różnych sprawach. Właśnie dlatego tego słucham. Mam całą playlistę tego typu muzyki. Zawsze słucham utworów pasujących do mojego nastroju.
- O czym tak teraz myślisz?
- Nie powiem Ci, bo będziesz się śmiał. 
- Przyrzekam Ci, że nie. Ala, na serio zawsze możesz ze mną o wszystkim pogadać.
- Ok. Dziękuję.  Pogadamy o tym innym razem. Gdy będę już w 100 % pewna.
- Dobrze, rozumiem siostrzyczko. 

Dojechaliśmy pod dom mojego przyjaciela. Samochód Sophie już stał. Weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się ze wszystkimi. Zaplanowaliśmy jak mają być mniej więcej rozmieszczone dekoracje. Chłopcy wzięli się do roboty, a my poszłyśmy do kuchni. Jase stwierdził, że woli razem z nami gotować. W sumie to dobrze. Muszę przyznać, że jest w tym świetny. 

Około 15 zrobiliśmy sobie przerwę. Zamówiliśmy sobie na obiad pizzę. Dostawca przywiózł nam 4 ogromne kartony. Po zjedzonym posiłku zabraliśmy się do dalszej pracy. 

*magia czasu*

Wczoraj wróciłam do domu około 23. Przygotowania zakończyliśmy około 21, a potem po prostu wspólnie siedzieliśmy i odpoczywaliśmy. Chris chciał się ze mną spotkać, ale odmówiłam mu, tłumacząc się tym, że już się umówiłam z Jase'em. 

Dzisiaj mam się z nim spotkać około 15, a o 16 pojedziemy do mojego przyjaciela. Reszta naszej ekipy ma jeszcze dokończyć przygotowania. 

O równej 12 podnoszę się z łóżka. Wchodzę do łazienki i przygotowuję sobie kąpiel. Wlewam do wanny olejek bergamotowy. Ślicznie pachnie. Spędzam tak około 30 minut, słuchając uspokajającej mnie muzyki. Odświeżona zakładam czarną koronkową bieliznę. Na to zarzucam cienki szlafrok. Suszę włosy i zostawiam je rozpuszczone. 

W sypialni siadam przy toaletce. Na razie nakładam tylko lekki krem. Zakładam na szybko dres i luźną koszulkę i schodzę na dół, aby coś zjeść. Michał i Mateusz siedzą w kuchni i jedzą płatki. Około 14 mają jechać do Jase'a, żeby dokończyć przygotowania, także za chwilę idą się ogarniać. Dzisiaj jest jak zwykle gorąco. Za oknem świeci słońce, a niebo jest bezchmurne. Po prostu idealnie.

Robię sobie kawę - oczywiście moja ulubiona mocha. Na śniadanie jem jednego tosta z masłem orzechowym i bananem. Jakoś nie jestem dzisiaj głodna. Trochę się stresuję. Chciałabym, aby to wszystko dobrze wypadło. Chłopaki właśnie się zbierają. A ja mam około godziny, aby zrobić makijaż i się ubrać. Stwierdziłam, że ode mnie Chris dostanie prezent jak tylko się spotkamy. Od razu złożę mu też życzenia. A później niby usiądziemy oglądać film, a ja dostanę sms od Jase'a, że pilnie potrzebuje mojej pomocy. I pojedziemy do niego razem. Reszta to już wiadomo co się wydarzy.

Wchodzę do sypialni i siadam przy toaletce. Nakładam bazę i podkład. Decyduję się zrobić subtelny makijaż oczu. Na koniec lekko podkreślam moje kości policzkowe i delikatnie muskam skórę rozświetlaczem. Jestem zadowolona z efektu końcowego. Jednak nie mam za bardzo wprawy i trochę mi to zajęło. Zakładam przygotowaną wcześniej czarną, dopasowaną sukienkę na ramiączkach. Wyjmuję z komody mój prezent i schodzę na dół. 

Czekam na chłopaka słuchając cicho muzyki. Po chwili słyszę, że przyjechał. Idę w kierunku drzwi i je otwieram. Chłopak wysiada z samochodu i uśmiechnięty idzie w moim kierunku. 

- Cześć. Pięknie wyglądasz. 

- Hej, dziękuję. - całuję go w policzek. 

Wchodzimy do salonu. Sięgam po prezent i podaję chłopakowi składając mu życzenia. Blondyn dziękuje mi długim pocałunkiem.

- Otwórz, jestem ciekawa czy Ci się spodoba. - mówię przerywając pocałunek.

- Na pewno, Ty wiesz co lubię. - uśmiecha się do mnie. Odpakowywanie zaczyna od największego prezentu. Rozkłada spodnie i już widzę, że  mu się podobają. - Wiedziałaś, że mi się podobały. Dziękuję kochanie. 

- Ale nie jestem pewna jednej rzeczy. 

- Ok, to otwieram dalej. - następne są bokserki. - Wiesz, że to moje ulubione. Czyli jeszcze jedna rzecz. - Rozrywa papier i widzi perfumy. Wyjmuje flakon z pudełeczka. Wącha, a ja widząc jego minę mogę odetchnąć z ulgą. - Nigdy ich nie miałem. Ale są genialne. Dziękuję Ci skarbie.

- Cieszę się, że Ci się podobają. Według mnie są śliczne. - Chris odkłada prezenty na stolik i podchodzi do mnie podnosząc mnie na ręce. Przytula mnie mocno. Całuję jego usta. Na prawdę cieszę się, że go mam. Zerkam na zegar stojący w salonie. Jest 15:41. Pewnie zaraz dostanę sms.

- Tęskniłem za Tobą. 

- Nie widzieliśmy się jeden dzień.

- O jeden dzień za długo. Chciałbym mieć Cię cały czas przy sobie.

-  To wpadaj do mnie częściej.

Usłyszałam dźwięk sms. Podchodzę po telefon i czytam na głos wiadomość od Jase'a.

- Ala, musisz szybko przyjechać. Potrzebuję Twojej pomocy. Pilne.

- No to jedź. Spotkamy się później.

- Daj spokój, pojedziesz ze mną. Przecież to też Twój przyjaciel.

- No dobrze. To pojedziemy moim.

Wyszliśmy z domu, który uprzednio zamknęłam i włączyłam alarm. Złapałam tylko moją torebkę i jeansową kurtkę, a na nogi założyłam czarne superstary. Gdy siedzieliśmy w samochodzie zerkałam na chłopaka, który skupiony był na drodze. Niczego nie podejrzewał, czyli mi się udało. Mogę śmiało stwierdzić, że nie jest zbyt szczęśliwy. W końcu są jego urodziny, a mój przyjaciel zawraca mi głowę. Dojeżdżamy na miejsce. Nic nie wygląda podejrzanie. Przed domem nie ma żadnych samochodów ani nic. Wysiadamy z auta i podchodzimy do drzwi. Wciskam przycisk dzwonka. Po chwili się otwierają. Jase zaprasza nas gestem ręki, abyśmy weszli. Panuje totalna cisza... Witamy się z moim przyjacielem, który prowadzi nas do środka...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz