52.

8.1K 421 19
                                    

Obudziłam się około 8 rano.  Za oknem świeciło słońce. Było na prawdę pięknie. Obmyłam szybko twarz, wyjęłam z komody sportowe szorty i stanik. Ubrałam wybrane rzeczy i zabrałam ze sobą słuchawki. Sięgnęłam jeszcze z lodówki wodę. Założyłam adidasy i wyszłam z domu. W moich uszach rozbrzmiewała się moja ulubiona piosenka. Wolnym truchtem ruszyłam w kierunku plaży. Po 40 minutach zrobiłam sobie chwilę przerwy. Usiadłam na piasku i napiłam się wody. Gdy mój oddech się uspokoił postanowiłam wrócić. 

Weszłam do domu. Na schodach minęłam się z Rose. Poprosiła, abym zeszła za 30 minut na śniadanie. Uśmiechnęłam się i pobiegłam się wykąpać. 

Związałam włosy w koka i założyłam świeże ubrania. Zeszłam na dół. Rose krzątała się w kuchni.

- Może Ci pomogę?

- Oo, nie usłyszałam jak wchodzisz. Dziękuję, już kończę. - uśmiechnęła się do mnie szczerze.

- Świetnie pachnie. A chłopcy nadal nie zeszli? Pójdę ich zawołam. 

- Mam nadzieję, że równie dobrze smakuje. 

Weszłam na górę po moich braci. Zajrzałam jeszcze do sypialni po telefon. Żadnych wiadomości. Jedynie nieodebranie połączenie od mamy. Po śniadaniu do niej oddzwonię.

Schodzę do kuchni i siadam przy wyspie, gdzie czeka na mnie pyszny omlet z suszonymi pomidorami i szynką, a do tego sałata. Mniam. Zjadam posiłek ze smakiem. 

- Dziękuję, było pyszne. 

- Cieszę się. - odpowiada uśmiechnięta dziewczyna.

Włożyłam naczynia do zmywarki. Wstawiłam wodę i zrobiłam sobie zieloną herbatę. Z gotowym naparem poszłam do sypialni. Postanowiłam oddzwonić do mojej rodzicielki. Odebrała po dwóch sygnałach.

- Słucham skarbie?

- Hej mamo. Mam Ci tyle do opowiedzenia. Masz dłuższą chwilę?

- Oczywiście. Opowiadaj.

- Nie uwierzysz co się stało. Rozmawiałam z Chrisem. Był u mnie.

- Mówisz o tym chłopcu ze zdjęcia? 

- Tak mamo. - odpowiedziałam załamującym się głosem.

- I co Ci powiedział? Dlaczego się tak zachował?

- Mamo, on mnie wcale nie zdradził. - Rozpłakałam się na dobre.

- Jak to? A ta dziewczyna? - słyszałam po tonie jej głosu, że jest strasznie zdziwiona.

- Jego przyjaciółka. Wpadła na głupi pomysł, aby zaprzeczyć plotkom, które o niej krążyły. A on się zgodził. 

- Nic już z tego nie rozumiem.

- Ona jest lesbijką... Przyłapali ją jak całowała się z dziewczyną. I w internecie aż wrzało od plotek. Bała się, że to zniszczy jej karierę. Więc poprosiła Chrisa, żeby poszedł z nią na tą imprezę. Powiedziała, że dzięki temu także o nim zrobi się głośniej. Rzeczywiście tak się stało. Jednak nikt z nas o tym nie wiedział. I skończyło się tak, jak się skończyło. Resztę już wiesz.

- Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Uważam, że ten pomysł był chory. I co teraz zamierzasz zrobić?

- Gdy stanął w moich drzwiach... - płakałam jak dziecko. - Mamuś... Mi tak strasznie go brakowało. 

- A John?

- Nie odzywa się do mnie od kilku dni. Muszę się z nim spotkać i porozmawiać. Cholernie go zraniłam.

- Jesteś pewna, że dobrze wybrałaś?

- Ja go nie kocham. Dobrze o tym wiedział. Powiedziałam mu o tym wprost, że spróbuję. Ale nie mogę mu powiedzieć, że go kocham.

- Strasznie Ci współczuję skarbie. Ale wierzę, że robisz słusznie. 

- Dziękuję.

- Jesteście jeszcze młodzi. Teraz jest pora na popełnianie błędów, zanim założycie rodzinę i wkroczycie w dorosłość. A co u moich kochanych synków?

- Wszystko ok, strasznie polubiłam Rose. 

- Tak, ja też. Bardzo miła dziewczyna. A jak Jase?

- W porządku. Wspiera mnie na każdym kroku. 

- Cieszę się, że masz takiego przyjaciela. Pozdrów go. Do chłopaków odezwę się później. Do zobaczenia niedługo skarbie. Trzymaj się.

- Pa mamo, dziękuję. - Rozłączyłam się. 

Wyszłam na balkon i usiadłam w fotelu z kubkiem herbaty. Najwyższa pora odezwać się do Johna. Zerkam na godzinę. Dochodzi 15:30. 

Ja: Masz dzisiaj chwilę? Chciałabym się spotkać.

Na odpowiedź czekam około 10 minut. Poddenerwowana patrzę na treść wiadomości.

John: Domyślam się co chcesz mi powiedzieć. Myślę, że to spotkanie nie ma sensu. 

Ja: Rozumiem. Przepraszam, na prawdę nie chciałam, żeby tak wyszło. 

Siedzę z telefonem w dłoni i płaczę. Sama do tego doprowadziłam. To wszystko zbyt szybko się dzieje. Czuję się podle. Myślę, że to idealny moment na "awaryjną" tabletkę. Połykam przepisany przez doktora lek i kładę się do łóżka.

***

Znowu zasnęłam w dzień. Po 23, a ja dopiero się obudziłam. Włączyłam światło i sięgnęłam telefon. Chris się do mnie nie odezwał od wczoraj. Mówił, żebym napisała jeśli nie będę mogła spać. Chciałabym, aby był teraz obok mnie i po prostu mnie przytulił.

Ja: Śpisz?

Chris: Za chwilę będę :*

Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Mam co najwyżej 15 minut. Sięgam z szafki długą koszulkę i bieliznę i idę wziąć szybki prysznic. Po kilku minutach zakładam przygotowane rzeczy. Zerkam w lustro. Mam podkrążone oczy. Nakładam żel, licząc że chociaż trochę pomoże. Wychodzę z łazienki. Sięgam z torby klucz i wychodzę na balkon. Po chwili brama otwiera się i Chris wjeżdża swoim samochodem. Wysiada z samochodu spoglądając na balkon. Na jego twarzy pojawia się uśmiech. Podaję mu klucze i wracam do łóżka. 

Czekam na chłopaka jakiś czas, jednak on się nie pojawia. Wychodzę z sypialni i słyszę jak rozmawia z Michałem. Kurcze. Myślałam, że już śpią. Nie pomyślałam, żeby sprawdzić. Wracam do pokoju i włączam cicho muzykę.

Chris wchodzi zadowolony do mojego pokoju.

- Hej.

- Cześć.

- Przepraszam, że tak długo. Rozmawiałem z Michałem.

- W porządku. 

- Stęskniłaś się?

- Troszeczkę. - uśmiechnął się i usiadł obok mnie. 

- A ja bardzo. - Przytulił mnie.

- Chciałam się dzisiaj spotkać z Johnem... - zaczęłam rozmowę.

- I co? - zapytał niepewnie.

- Uznał, że wie co chcę mu powiedzieć i ta rozmowa nie ma sensu...

- Zdecydowałaś? - zapytał z nadzieją.

- Tak...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz