- Dziękuję, że tak do tego podchodzisz kochanie. W sumie to chyba już podjąłem decyzję...
- Chris, proszę Cię. Dokończmy tę rozmowę jutro... - Boję się tego co usłyszę. Nie chcę, żeby wyjeżdżał. Teraz, gdy wszystko zaczęło się układać. Wiem, jestem samolubna, ale na prawdę chciałabym, żeby cały czas był przy mnie. Takie rozłąki nigdy nie wróżą nic dobrego. Jednak najbardziej pragnę jego szczęścia. Dlatego niezależnie od tego jaką podejmie decyzję uszanuję to. Przecież go kocham.
- Dobrze skarbie. Wracajmy już. W końcu zaczną nas szukać.
- Masz rację. - wstałam, uśmiechając się do niego lekko.
Szliśmy trzymając się za ręce. Dotarliśmy do domu Jase'a. Chciałam wejść do środka, jednak blondyn mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona. Stanął naprzeciw mnie. Ujął moją twarz w dłonie. Na moich ustach złożył delikatny pocałunek. Od razu go odwzajemniłam, wkładając w to całą siebie. Chciałam w ten sposób przekazać swoje emocje. To uczucie, którym go darzę. Które z dnia na dzień jest coraz większe. To pragnienie jego bliskości, które w sobie tłumię. Czułam jak przez moje ciało przechodzi ciepło. I te motyle...
- Oo, tu są nasze gołąbeczki. Szukałam was. - Odsunęliśmy się od siebie spoglądając na winowajcę, który przerwał tą cudowną chwilę.
- To nas znalazłaś Gigi. - odpowiedział jej Chris, po czym spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
- Ale jesteście słodcy. Chciałam z Wami chwilę pogadać, bo jutro już muszę wracać.
Usiedliśmy na schodkach przed domem. Dziewczyna cały czas coś mówiła. Straszna z niej gaduła. Ale jest na prawdę w porządku. Praktycznie nie przestawaliśmy się śmiać. Ogólnie była nami zachwycona. Powiedziała, że idealnie do siebie pasujemy.
- Musimy się niedługo spotkać, może tym razem Wy do mnie przylecicie?
- Ja w najbliższym czasie nie dam rady, bo mam szkołę. Ale zapraszam, możesz się u mnie zatrzymać jeśli chcesz. Zrobimy sobie babski wieczór. Mam nadzieję, że Olivia także przyjedzie.
- Ojej. Świetny pomysł. To odezwę się do Ciebie niebawem i dogadamy szczegóły. A teraz zostawiam Was samych kochani. - Przytuliła nas i weszła do domu, zostawiając nas samych.
- Cieszę się, że się polubiłyście.
- Ja także. Trochę się bałam spotkania z nią. Ale jest na prawdę w porządku.
- Chodźmy zatańczyć.
***
Następnego dnia obudziłam się w swoim łóżku. Było około 13. Do domu wróciłam dopiero po 4 nad ranem. Rozejrzałam się wokół siebie. Chris leżał na drugim końcu w samych bokserkach. Przysunęłam się do niego, aby się przytulić. Zaspany otworzył oczy, po czym przekręcił się na bok.
- Jak Ci się spało? - zapytałam.
- Z Tobą zawsze mi się dobrze śpi.
- Jakie masz plany na dzisiaj?
- Pojadę do domu się ogarnąć, a później możemy się spotkać jeśli chcesz.
- Ok, to może wieczorem. Ja pojadę do Jase'a, żeby mu pomóc. Ciekawe czy Michał wstał, to bym go wzięła ze sobą.
- To ja pojadę i Wam pomogę. W sumie muszę zabrać od niego moje prezenty. Wczoraj wszystko zostało.
- Nie będziesz sprzątał, no coś Ty.
- A jaki to problem. Jadę i koniec. Wiesz, że ze mną nie wygrasz.
- Uparciuch. Szkoda, że jutro już do szkoły.
- Dasz radę. Zawiozę Cię, a po zajęciach pojedziemy razem na jakiś obiad.
- Ok, kochany jesteś. Poprawiłeś mi humor.
- Do usług skarbie. Wstawaj. Będę po Ciebie za około godzinę. I pojedziemy do Jase'a.
Chłopak ubrał się, pożegnał mnie szybkim buziakiem i po chwili już go nie było. Wstałam z łóżka i sięgnęłam czystą bieliznę. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Odświeżona założyłam jeansowe szorty i biały t-shirt. Zeszłam na dół, aby zjeść szybkie śniadanie. Zrobiłam sobie jajecznicę, a do tego plasterek wędzonego łososia skropionego odrobiną cytryny. Umyłam po sobie naczynia i pobiegłam umyć zęby. Gdy byłam gotowa wzięłam swoją torebkę i telefon. Miałam jeszcze chwilę, więc usiadłam w salonie i włączyłam muzykę. Na stronie szkoły sprawdziłam swój plan. Jutro najgorszy dzień. Mam od 8 do 15. Masakra. Dostałam sms.
Chris: Już po Ciebie jadę :*
Ja: Ok, wychodzę :*
Wyszłam przed dom, a po chwili pojawił się znajomy samochód. Wsiadłam na miejsce pasażera. Chris pocałował mnie krótko i ruszyliśmy. Wczoraj umówiłam się z przyjacielem, że będę przed 15. Mam nadzieję, że wstał. Nawet do niego nie napisałam. No trudno.
Gdy byliśmy już na miejscu weszliśmy furtką i zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi. Musieliśmy jednak chwilę zaczekać. Jase otworzył nam w szortach.
- Oo, już jesteście. Nie wyrobiłem się trochę. Wchodźcie, pójdę tylko się ogolę, założę koszulkę i zejdę.
Przywitaliśmy się z nim i poszliśmy do salonu. Myślałam, że zastaniemy większy bałagan. Ale nie jest tak źle. Chrisowi kazałam iść zobaczyć prezenty, bo wczoraj niestety nie miał na to czasu, a ja zabrałam się za sprzątanie. Resztki jedzenia wyrzucałam do kosza, natomiast naczynia wkładałam do zmywarki. W międzyczasie mój przyjaciel przyłączył się do tej niezbyt przyjemnej pracy. Chris wszystkie prezenty przeniósł do kuchni i otwierał przy nas. Cieszył się jak małe dziecko. Jase z zainteresowaniem przyglądał się, gdy zobaczył że blondyn wziął akurat pudełko od niego.
- I jak?
- Super! Dzięki stary.
- Proszę bardzo.
Skończyliśmy sprzątanie około 20. Michał dołączył do nas dopiero po 17, gdyż wcześniej musiał coś tam załatwić. Razem z Chrisem wróciłam do mnie. Jednak przed tym weszliśmy do niego, żeby wziął ze sobą parę rzeczy. Położyliśmy się razem spać.
Jutro ta nieszczęsna szkoła.
Jutro zobaczę Johna...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...