102.

4.7K 319 97
                                    

- Dlaczego Jase tak na prawdę wyjechał? Bo mam wrażenie, że to ja coś zrobiłam nie tak...

- Mogę Cię zapewnić, że nic złego nie zrobiłaś i to nie jest Twoja wina. - odpowiedział mój brat. Wiem, że on zna prawdziwy powód. Tylko dlaczego nie chce mi powiedzieć?

- Więc dlaczego? Powiedz mi, dlaczego jako jedyna nic nie wiem... - rozpłakałam się.

- Uwierz mi, że nie jestem odpowiednią osobą, żeby Ci to powiedzieć... Gdy będzie gotowy sam Ci o tym powie. - po tych słowach pojawiła się w mojej głowie okropna myśl... Czyżby Jase był chory? Ale w takim razie, tym bardziej powinien mi powiedzieć.

- Michał... Czy on jest chory? - zapytałam ledwo słyszalnie...

- Nie, mała. To mogę Ci przyrzec. - odetchnęłam z ulgą.

- A może po prostu ma mnie dość?

- Uspokój się, Ty wariatko. Co Tobie za głupoty przychodzą do głowy. - zaśmiał się, po czym spojrzał na zegarek. - Dochodzi druga, może kładźmy się spać.

- Masz rację.

***

Nazajutrz obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Było dopiero po 6. Jeszcze nawet nie wzeszło słońce. Postanowiłam się ogarnąć. Zajęło mi to około 30 minut, następnie założyłam czystą bieliznę, dresowe spodnie oraz t-shirt. Owinęłam się kocem i wyszłam na górę. Usiadłam na dziobie i patrzyłam w dal, czekając na wschód. Fale delikatnie bujały jachtem.

Nie miałam od wczoraj z nikim kontaktu. Gdy wychodziliśmy z domu wyłączyłam telefon. Teraz jednak chciałam uwiecznić na zdjęciu ten moment. Mianowicie na horyzoncie zaczynało pojawiać się słońce. To na prawdę cudowny widok, zwłaszcza w takich okolicznościach. Gdy tylko uruchomiłam urządzenie okazało się, że mam kilka wiadomości i nieodebrane połączenia. Jednak w tym momencie nie to było najważniejsze. Wykonałam kilkanaście fotografii, a następnie przeszłam na leżankę i ułożyłam się wygodnie.

Sprawdziłam najpierw kto do mnie dzwonił. Dwa nieodebrane połączenia od Chrisa. Zirytowana weszłam w wiadomości, oczywiście były od niego aż cztery i dwie od Johna.

Chris: Moglibyśmy się spotkać?

Chris: Chciałbym Ci wszystko wyjaśnić.

Chris: Proszę Cię, odezwij się.

Chris: Ala, ja nie odpuszczę.

John: Hej, wychodzimy gdzieś jednak?

John: Rozmawiałem z Mateuszem, udanego wypoczynku! :D Zazdroszczę.

Obiecałam sobie po rozmowie z mamą, że z nim porozmawiam. Obie uznałyśmy, że tak powinnam właśnie zrobić. Odpisałam mu krótko "Jutro o 18, tam gdzie ostatnio" i tyle. Nie ma sensu więcej się rozpisywać. Odpowiedź, o dziwo, dostałam już po chwili.

Chris: Ok, dziękuję.

Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam do kuchni. Jestem już na prawdę głodna. Michał jeszcze śpi, ale przygotuję również porcję dla niego. Zajrzałam do lodówki. Wybór nie był zbyt duży, jakieś owoce, jogurty, mleko, jajka. Zerknęłam jeszcze do szafki. Były oczywiście podstawowe składniki takie jak mąka czy cukier, ale znalazłam również granolę. Wyjęłam dwie miseczki i nasypałam do obu płatki, do tego trochę jogurtu i owoce. Dawno nie jadłam takiego śniadania, a przecież to banalne i szybkie do zrobienia. Zapukałam do drzwi sypialni mojego brata. Uchyliłam je delikatnie. Zaspany otworzył oczy i się uśmiechnął.

- Jak się spało braciszku?

- Muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze. Która godzina?

- W pół do dziewiątej.

- Oo, to jeszcze wcześnie.

- Zrobiłam nam śniadanie. Zjemy na górze?

- Jasne, że tak. Daj mi 5 minut.

- Ok.

***

Około 12 zrobiło się już na prawdę ciepło. Założyłam bikini i razem z Michałem postanowiliśmy się trochę poopalać. Nasmarowaliśmy się olejkiem i delektowaliśmy się tym dniem wolności od wszystkiego. Postanowiłam mu się przyznać, że jutro mam spotkać się z Chrisem. Nie był zbytnio zadowolony. Jednak ja już podjęłam decyzję.

Cały dzień zleciał nam na leniuchowaniu, ale tego właśnie potrzebowaliśmy. Wieczorem znowu siedzieliśmy do późna i rozmawialiśmy. Jednak staraliśmy się nie poruszać żadnych nieprzyjemnych tematów. Głównie wspominaliśmy nasze dzieciństwo. Tęsknię za tymi czasami, kiedy wszystko było takie beztroskie, a jedynym moim zmartwieniem było to, w co ubrać lalkę albo to, że któryś z chłopaków dla żartu schował mi jakąś zabawkę. Czasami zdarzało nam się sobie dokuczać, ale nigdy nie chcieliśmy się wzajemnie zranić ani sprawić sobie przykrości. Zawsze gdy zrobiliśmy coś, co nie spodobałoby się rodzicom jedno drugie kryło. Gdyby tylko któryś z chłopaków dowiedział się, że ktoś mi dokucza zawsze stawali w mojej obronie - ich młodszej siostrzyczki.

***

Następnego dnia wstaliśmy przed 7, aby mój brat również mógł podziwiać widok, który mnie tak bardzo zachwycił. Później zjedliśmy razem śniadanie i trochę się opalaliśmy. Około 12 ruszyliśmy w stronę brzegu, gdzie powinien za chwilę pojawić się James.

Zabraliśmy swoje rzeczy i zeszliśmy na pomost. Chłopak już stał zadowolony. Przywitaliśmy się z nim i podziękowaliśmy za możliwość spędzenia tych kilku dni w totalnym spokoju i ciszy. Opowiadał nam, a głównie mi że on również wypływa zazwyczaj gdy musi przemyśleć różne sprawy. Pożegnaliśmy go i wsiedliśmy do taksówki, którą dla nas zamówił. Po 40 minutach auto stało już na naszym podjeździe. Weszłam do domu jako pierwsza. Już w drzwiach słyszałam głos mojej przyjaciółki.

Zajrzałam do salonu, aby się z nimi przywitać. Oglądali coś w telewizji. Mateusz obejmował brunetkę, a gdy się odezwałam odwrócili się zadowoleni w moją stronę. Od razu zapytali mnie o wyjazd. Po chwili pojawił się także Michał, więc wspólnie opowiedzieliśmy im o jachcie oraz pokazaliśmy zdjęcia. Strasznie im się podobały, zwłaszcza Sophie była zachwycona.

Około 17 poszłam do swojej sypialni, aby się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic. Osuszyłam ciało i założyłam bieliznę w kolorze pudrowego różu. Następnie weszłam do garderoby, aby wybrać jakieś rzeczy. Zdecydowałam się na dopasowane jeansy i błękitną koszulę oversize. Przód wpuściłam w spodnie. Miałam 10 minut na dotarcie na miejsce. Złapałam torebkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego auta i wyjechałam z posesji. Zaparkowałam na parkingu przy plaży i szłam w stronę umówionego miejsca. Czułam, że cała moja odwaga gdzieś się ulatnia. Gdy zobaczyłam te charakterystyczne blond włosy miałam ochotę uciec. Jednak było już za późno...

Zauważył mnie.

Szedł w moją stronę.

Stanęliśmy przed sobą.

Patrzył prosto w moje oczy.

Nie potrafiłam tego przerwać.

Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego spojrzenia.

Powoli się do mnie zbliżył...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz