Odczytałam sms, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Samo zobaczenie nadawcy mnie ucieszyło. Odpisałam na szybko.
Jase: Kocham Cię MOJA księżniczko ❤
Ja: Ja Ciebie też! ❤
Schowałam telefon, a po chwili siedziałam już w sali. Wyjęłam zeszyt i zaczęłam rozwiązywać podane zadania. Jeszcze tylko dwie godziny i wrócę do domu, gdzie mam nadzieję będzie czekać na mnie Jase.
***
Spotkaliśmy się wszyscy o umówionej godzinie. Sophie zabrała swoich kuzynów, był także Matt oraz John, moi bracia i my z Jase'em. Siedzieliśmy obok siebie, jednak nie okazywaliśmy naszym zachowaniem, że coś się między nami zmieniło. Matt co jakiś czas na nas zerkał, jakby już coś podejrzewał. Postanowiliśmy obejrzeć wspólnie jakiś film. Chłopcy uparli się na horror, więc nie miałyśmy zbyt wiele do powiedzenia. W końcu my byłyśmy 3, a ich 5. Michał poszedł jeszcze po jakieś przekąski i napoje, a później zaczęliśmy oglądać.
W trakcie filmu zauważyłam jak brunetka wtula się w mojego brata. Uroczo to wyglądało. Siedziałam koło Jase'a, a za nim jeszcze Michał i Luca. Natomiast na kanapie obok reszta. Oparłam się o blondyna, który od razu mnie przytulił. Nie potrafiłam się w ogóle skupić, cały czas myślami wracałam do wczorajszego wieczoru. Spojrzałam na niego. Od razu odwrócił twarz w moją stronę i się uśmiechnął. Oparłam brodę o jego ramię i przez chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Spojrzeliśmy na naszych bliskich, jednak każdy wpatrzony był w ekran telewizora.
Wstałam i przeszłam do kuchni. Oczywiście zaraz za mną Bruno. Po kilku minutach dołączył do nas Jase. Posadził mnie na szafce, a sam stanął pomiędzy moimi nogami. Ujął moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował. Jednak stawało się to coraz bardziej namiętne, a nasze języki idealnie ze sobą współgrały.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem! - usłyszeliśmy krzyk Matt'a, który stał w drzwiach i się cieszył. Przez niego gwałtownie się od siebie odsunęliśmy. Bruno szczęknął na niego i zaczął merdać ogonem.
- Wystraszyłeś nas. - powiedziałam.
- Ładnie to tak kłamać wy wredoty? - Jase stał i się śmiał ze swojego przyjaciela, który wyraźnie się cieszył.
- A kiedy miałem Ci powiedzieć? - zapytał.
- Co Wam się stało? Co Ty wiedziałeś? - zapytała Vittoria, która również zajrzała do kuchni.
- Dzięki Matt. - powiedziałam z ironią.
- Nie, nic. Rozmawialiśmy po prostu. - spojrzała na niego i pokręciła głową, po czym wyszła z kuchni.
- Kiedy w końcu odważyłeś się powiedzieć jej prawdę?
- Dopiero wczoraj to wyjaśniliśmy. - uśmiechnął się Jase i pocałował mnie w skroń.
- Aa, no to jestem w stanie Wam wybaczyć. Cieszę się, że w końcu do Was dotarło co do siebie czujecie.
- Dziękuję Ci. - wtrąciłam.
- Mi? Ale za co?
- Dobrze wiesz. Cały czas mi pomagałeś i byłeś obok. Na prawdę to doceniam.
- Nie ma za co, przynajmniej zyskałem cudowną przyjaciółkę. - puścił mi oczko. - Ale ten taniec to jeszcze przemyśl. - poruszył zabawnie brwiami. - Wracajcie zaraz do salonu gołąbeczki. - po tych słowach wyszedł z kuchni, zostawiając nas samych.
- Kocham Cię, cholernie mocno. - przytulił mnie.
- A ja Ciebie. Ciężko mi w to wszystko uwierzyć.
- Mi też.
- Kolejne moje życzenie się spełniło.
- To znaczy?
- Po świętach rodzice przygotowali dla mnie tort, bo nie mieliśmy możliwości, żeby zobaczyć się w dniu moich urodzin. Wtedy pomyślałam, że chciałabym abyś wrócił. Natomiast teraz w sobotę, pomyślałam, że chcę być szczęśliwa. Spełniły się. Jesteś tu ze mną i to Ty jesteś moim największym szczęściem. - powiedziałam ściszając głos.
- Możemy tam do nich nie wracać? Chciałbym zostać już z Tobą sam. - szepnął mi do ucha.
- Oj Jase, chodźmy. - pociągnęłam go za rękę.
Wróciliśmy do salonu i usiedliśmy na swoich miejscach. Matt spojrzał na nas, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pokazałam mu język, a to spowodowało że zaczął się śmiać. Jednak nikt nie zwrócił już na nas uwagi.
***
Następnego dnia wstałam od razu, gdy tylko zadzwonił budzik. Wyszykowałam się do szkoły. Założyłam szare, dresowe spodnie z obniżonym krokiem, biały t-shirt oversize i vansy. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół, aby zjeść jakieś szybkie śniadanie. Wyszłam na krótki spacer z Brunem i dałam mu później karmę oraz wodę. Zerknęłam na zegarek i wyszłam z domu, zabierając ze sobą torbę. Wsiadłam do auta i tradycyjnie włączyłam głośno muzykę. Nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Dotarłam punktualnie. Zazdroszczę Jase'owi, który został u mnie i dalej śpi. Weszłam do środka i ruszyłam w kierunku sali lekcyjnej. Miałam jeszcze ponad 10 minut. Ludzie z mojej klasy dopiero zaczynali się schodzić, więc usiadłam z Sophie, która miała lekcje dwie sale dalej. Dołączyła do nas jej koleżanka - Mia. Totalnie pochłonęła nas rozmowa, ale gdy tylko John pojawił się na horyzoncie, Mia momentalnie zbystrzała i zerkała w jego kierunku. Pomachał w naszą stronę, jak tylko nas zauważył i do nas podszedł.
- Cześć - przywitał się z nami buziakiem w policzek, a do Mii wyciągnął dłoń i się przedstawił. - Jestem John.
- Mia. - odpowiedziała, ale w jej głosie można było usłyszeć lekkie zdenerwowanie. Widać, że wpadł jej w oko.
Siedzieliśmy razem aż do dzwonka, jednak dziewczyna nie była już taka rozmowna. Gdy pojawiła się nasza nauczycielka, poszliśmy z blondynem pod naszą salę. Usiedliśmy na swoich miejscach i wyjęliśmy zeszyty. Przez całą godzinę musieliśmy praktycznie nieustannie notować.
Do końca lekcji nie działo się już nic ciekawego, w międzyczasie udało mi się porozmawiać z Johnem o ostatnich wydarzeniach, które miały miejsca. Obawiałam się trochę jego reakcji na mój związek z Jase'em. Jednak nie było tak źle. Bardzo go lubię i jest mi bliski, dlatego nie chciałabym go w żaden sposób ranić.
Po skończonych zajęciach wyszliśmy razem ze szkoły, Sophie już czekała na mnie przy moim aucie. Pożegnaliśmy się i wraz z moją przyjaciółką postanowiłyśmy wyskoczyć na małe zakupy. Dawno nie spędzałyśmy czasu tylko we dwie. A po drugie, może uda nam się kupić coś fajnego. Tym razem to moja przyjaciółka wybrała dla nas utwór. Wyjechałyśmy z parkingu i ruszyłyśmy do galerii...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...