Dostałam SMS. To Chris, napisał że musimy porozmawiać. Chce się spotkać za godzinę na plaży. Kończę jeść swoje płatki i idę wziąć prysznic. Po osuszeniu ręcznikiem zakładam bieliznę, szorty i duży t-shirt, który wpuszczam w spodenki. Włosy związuję w luźny kok, robię delikatny makijaż. Wychodzę z domu 10 min przed czasem.
Jestem na miejscu punktualnie. Chris wita mnie krótkim cześć. Odpowiadam mu tak samo
i czekam aż coś powie... Patrzy na mnie uważnie. Jego oczy nie wyrażają, żadnych emocji.- Powiesz mi w końcu po co chciałeś się ze mną tak nagle spotkać?
- Wiesz Ala, to nie ma sensu. - czeka na moją reakcję, ale ja nic nie mówię. Nie będę mu ułatwiać tej sytuacji. Niech zachowa się jak facet i powie mi wprost to co ma do powiedzenia. - Nie możemy być razem. Ja się chyba pomyliłem.
- Mogłam się domyślić. Jesteś dokładnie taki jak o tobie mówią. - odkręcam się na pięcie i dumnie odchodzę. Nie chce, żeby widział moją słabość. Gdy już ginę mu z pola widzenia zaczynam płakać. Biegnę przed siebie nie zwracając na nic uwagi. W pewnym momencie czuję ogromny ból...
Budzę się cała zlana potem. To tylko sen, ale był tak realistyczny. Za dużo myślę, o tym co stało się w nocy. Zerkam na telefon, jest po 5 rano. Mam dwie wiadomości. Jedna od Chrisa, a druga od Jasa'a.
Jase: Jak tam moja księżniczka na balu? xx
Chris: Kocham Cię mała, przepraszam.
Nie odpisuję im na razie. Nie chcę ich obudzić. Schodzę do kuchni i biorę z lodówki mineralną. Siadam przed telewizorem. Nie ma nic ciekawego. Włączam sobie jakiś program muzyczny. Około 6 decyduję się iść pobiegać. Zostawiam chłopakom kartkę, zakładam sportowe ciuchy, biorę słuchawki i wodę. Po chwili biegnę w kierunku plaży. Sport działa na mnie uspokajająco. Siadam na chłodnym piasku, aby trochę odpocząć przed powrotem do domu.
Przebiegłam dzisiaj 20 km, całkiem nieźle. Wchodzę na górę do swojego pokoju, wyjmuję z szafki szare, dresowe spodnie adidasa i białą koszulkę. Biorę je ze sobą i idę się odświeżyć. Postanowiłam odpisać chłopakom.
Jase: Nie pytaj. Opowiem Ci jak się spotkamy. xx
Chris: W porządku.Na odpowiedzi nie musiałam długo czekać.
Jase: Będę u Ciebie za pół godziny. Szykuj się na rozmowę księżniczko xx
Chris: Kochanie, na prawdę mi przykro, że tak wyszło.Napisałam do Jase'a, że czekam. Natomiast Chrisowi nie odpisałam wcale. Mój przyjaciel przyjechał punktualnie po 30 minutach. Wyszłam go przywitać.
- Cześć księżniczko! - Złapał mnie w ramiona i uniósł, tak abym objęła go w pasie nogami. Wtuliłam się w niego.
- Cieszę się, że jesteś Jase. W sumie to co Ty tutaj robisz?
- Wróciłem wczoraj, tęskniłaś? - wyszczerzył się zadowolony.
- Bardzo. - cmoknęłam go w policzek.
- To może opowiesz mi co się wydarzyło?
- Ok, ale chodźmy najpierw zrobić herbatę. I weźmiemy coś słodkiego.
- Jak sobie pani życzy. Tylko nie smuć się już, proszę Cię.
Usiedliśmy razem na moim łóżku. Tzn Jase siedział, a ja leżałam opierając głowę o jego nogi. Opowiedziałam mu wszystko po kolei.
- Oj Ala, nie przejmuj się tym już. Rozumiem, że źle się poczułaś w takiej sytuacji, ale jeśli jest tak jak mówi to nie masz powodów do obaw. Dla niego to też nie była przyjemna sytuacja. Pokłócił się z tą kretynką, a ona zasłabła. Co byś zrobiła na jego miejscu? Nie miał czasu na przemyślenia, musiał jej pomóc. Ufasz mu?
- No właśnie nie wiem. W tym cały problem. Nie potrafię nadal do końca zaufać żadnemu chłopakowi. - Jase spojrzał na mnie oburzony.
- No wiesz? Chyba się pogniewamy moja droga. - Zaczęliśmy się śmiać. Podniosłam się, aby go przytulić.
- Ty to co innego. Jak długo teraz zostaniesz?
- Myślę, że tydzień na pewno. Jeszcze nie jestem pewien kiedy mam następny wyjazd.
- A zostaniesz u mnie chociaż do jutra?
- Jasne, tylko pojedziemy do mnie po parę rzeczy, ok?
- W takim razie chodźmy, później już Cię nigdzie nie wypuszczam. - złapałam chłopaka za rękę i zeszliśmy razem do jego samochodu.
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...