- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytałam.
- Ponieważ lubię. - uśmiechnął się. - I mogę.
- Zawstydzasz mnie. - bąknęłam. Na prawdę czułam się trochę niezręcznie.
- To dobrze. - odpowiedział zadowolony.
- Niby czemu?
- Mhm... Po prostu. - zamyślił się. - Mogę Cię o coś zapytać?
- Wiesz, że tak.
- Co się właściwie stało tamtego dnia? Wiesz, mam na myśli ten wypadek.
- Nie zauważyłam tego samochodu. W sumie to nawet nie spojrzałam.
- Jak to? - zapytał lekko zaskoczony.
- Zamyśliłam się. - odpowiedziałam niepewnie.
- Cieszy mnie fakt, że akurat tamtędy szedłem. Inaczej nie wiem co by było...
- Mhm... - nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, w końcu to o nim wtedy myślałam. Uśmiechnęłam się lekko.
- No co?
- Nie, nic. Dziękuję Ci jeszcze raz, gdyby nie Ty...
- Ćśś... Nie mówmy już o tym. Przepraszam, że zacząłem ten temat. Niepotrzebnie Ci przypominam.
- Nie szkodzi. Wiesz, jakoś mnie to nie rusza już. Stało się i tyle.
- Zawsze byłaś silna.
- Dziękuję, że codziennie mnie odwiedzałeś.
- Nie masz za co. Nie potrafiłbym inaczej, na prawdę. Wiem co o mnie myślisz, ale nie jestem aż tak okropny jak się może wydawać. Przepraszam Cię za wszystko. Nigdy nie chciałem Cię zranić. - w jego oczach dostrzegłam łzy.
- Nie wiesz co myślę. - zażartowałam, chcąc jakoś rozluźnić atmosferę.
- To mi powiedz. - uśmiechnął się.
- A więc... Myślę, że nie da się Ciebie nie lubić.
- Czyli mogę liczyć na przyjaźń? - ucieszył się.
- Oczywiście, że tak. Na dodatek idziemy razem na studia.
- Myślę, że Jase nie będzie z tego zadowolony.
- Nie widzę powodów, aby tak było. - Aczkolwiek wiedziałam, że ma rację. Pewnie będzie zły. - Chłodno się robi, chyba pora się zbierać.
- Masz rację.
Wstaliśmy, a Chris złożył koc i schował go do torby. Chciałam już iść, jednak ponownie złapał mnie na ręce. Ogarnął mnie niesamowity śmiech. Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony, a ja tylko chichotałam. Pokręcił głową, ale widziałam, że kąciki jego ust również się uniosły. Dopiero gdy byliśmy koło auta, ostrożnie pomógł mi stanąć. Otworzył drzwi i wsiadłam ostrożnie do środka.
Po piętnastu minutach byliśmy pod moim domem. Oczywiście wysiadł pierwszy z auta, aby mi pomóc. Odprowadził mnie do drzwi oraz niósł moje rzeczy, a ja dreptałam powolnym tempem. Podziękowałam mu za miło spędzony wieczór. Objął mnie na pożegnanie. Oparłam kule o ścianę i odwzajemniłam uścisk.
- To do zobaczenia. Dobrej nocy.
- Dobranoc. - odpowiedziałam, a on nachylił się i pocałował mnie w policzek.
- Mam nadzieję, że spotkamy się już niebawem.
- Ok, nie widzę przeszkód.
- Odezwę się jutro. Miłych snów.
- Wzajemnie.
Weszłam do domu i zawołałam Michała, aby mi pomógł z tą torbą. Patrzył na mnie zaciekawiony, a ja nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Bruno biegał dookoła mnie i się cieszył. Byłam zmuszona, aby się zatrzymać i go pogłaskać. Inaczej by mi nie odpuścił. Mój brat zaczął się śmiać.
- Coś nie tak?
- Nie, dlaczego. Jak tam z Chrisem?
- W porządku. Postanowiłam dać mu szansę. To znaczy jako przyjacielowi.
- Ale wiesz, że dla niego to nadzieja na coś więcej?
- Wie, że mam chłopaka.
- Oj Ala, on Cię nadal kocha.
- Wiem.
- No właśnie.
- Idziemy razem na studia.
- Co? - zatrzymał się i na mnie spojrzał.
- No... Od października. O ile się dostanę.
- Jase wie?
- Nie, sama dowiedziałam się dzisiaj.
- Chyba nie skończy się to zbyt dobrze.
- Oj daj spokój. To nic takiego.
- Zbliżacie się do siebie. Mam Ci tłumaczyć jak Jase to odbierze? I co będzie myślał?
- Eh... Nie musisz.
Spojrzał tylko na mnie wzrokiem pełnym współczucia i zostawił mnie samą w mojej sypialni. Spojrzałam na szafkę nocną. Okazało się, że nie wzięłam ze sobą telefonu. Nawet o tym nie pomyślałam. Zerknęłam na wyświetlacz. Cztery nieodczytane wiadomości. Kurcze.
Jase: Jak spotkanie z Chrisem?
Jase: Mogę wpaść?
Jase: Coś się stało?
Gigi: Co tam u Ciebie? :)
Odpisałam mojemu chłopakowi, zgodnie z prawdą, że byłam na plaży i niestety nie wzięłam ze sobą telefonu. Po treści jego sms-ów, wiem że jest zdenerwowany. Weszłam do łazienki, aby wziąć prysznic. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu pozbędę się już tego gipsu. Strasznie mi wszystko utrudnia. Założyłam dużą koszulkę z logo Arctic Monkeys i wróciłam do sypialni. Musiałam nałożyć jeszcze na twarz krem. Kilka minut później leżałam już w łóżku. Jase nie odpisał, a do Gigi postanowiłam odezwać się dopiero jutro. Odłożyłam urządzenie, a po pewnym czasie udało mi się zasnąć...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...