- Napisałem ją dla Ciebie. Pamiętasz jak powiedziałaś, że mam świetny głos? - skinęłam głową. - Właśnie po tej sytuacji postanowiłem ją napisać. Miałem nadzieję, że Ci się spodoba...
- Dziękuję. Powinieneś ją nagrać. Jest na prawdę genialna. - wtuliłam się w chłopaka. Objął mnie opierając delikatnie brodę o czubek mojej głowy. Czułam się z nim tak bezpiecznie.
- Wychodzimy?
- Tak, chodźmy. - złapał mnie za dłoń i ruszył w kierunku wyjścia przeciskając się przez tłum.
Wsiedliśmy do autobusu, aby wrócić do domu. Gdy weszliśmy rodziców już na dole nie było. Musieli się położyć. Jedynie oświetlenie schodów było włączone. Weszliśmy powoli na górę. Tutaj również były pogaszone światła. Pewnie śpią.
- Dziękuję za ten wieczór. - spojrzałam mu prosto w oczy. - I za piosenkę. Jest na prawdę piękna. Może jutro pojedziemy do studia i ją nagrasz? Proszę.
- Oczywiście. Dobranoc Ala. - pocałował mnie w skroń i poszedł do swojej sypialni.
Weszłam do siebie. Wyjęłam z walizki piżamę i bieliznę. Jutro wszystko rozpakuję, bo dzisiaj nie mam na to siły. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam przygotowane rzeczy i umyłam zęby. Odświeżona położyłam się do łóżka.
Już od godziny przekręcam się z boku na bok. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Przychodzi mi do głowy pewien pomysł. Mamy przecież z Johnem wspólny balkon. Uchylam cicho drzwi i wychodzę na chłodne płytki. Na dworze panuje głucha cisza. Mieszkam na osiedlu położonym spory kawałek od głównej ulicy, dlatego panuje tu taki spokój. Spoglądam na okna w pokoju chłopaka. Też nie śpi, bo świeci się światło. Wracam się do środka po telefon.
Ja: Jestem na balkonie. Jeśli masz ochotę to wyjdź.
Po chwili słyszę jak drzwi się otwierają. Patrzę na blondyna. Stoi w samych bokserkach. Światło księżyca delikatnie oświetla jego twarz. Dzisiejszej nocy jest wyjątkowo czyste niebo.
- Hej. - szepcze.
- Hej. - odpowiadam równie cicho. Podchodzi do mnie i delikatnie mnie obejmuje.
- Ale piękne dzisiaj niebo. Widać wszystkie gwiazdy.
- Masz rację. - dostrzegam spadającą gwiazdę. - Widziałeś? Spadająca gwiazda.
- Widziałem, musimy pomyśleć życzenie. - " Chciałabym podjąć właściwą decyzję." ~ pomyślałam.
- Już. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Ja też.
- Może coś obejrzymy? Ja chyba i tak na razie nie zasnę.
- Ok.
Weszliśmy do mojego pokoju. Włożyłam płytę z filmem do DVD. John stał i bacznie mi się przyglądał, chyba nie był pewien gdzie ma usiąść. Weszłam do łóżka i odkryłam miejsce obok siebie, aby chłopak się położył. Wtuliłam się w moją poduszkę i patrzyłam w ekran telewizora. John zrobił to samo. W połowie filmu czułam, że zasypiam. Położyłam się nieco wyżej i zamknęłam oczy. Po jakimś czasie usłyszałam jak chłopak delikatnie próbuje sięgnąć pilota, który leży na szafce nocnej po mojej stronie. Wyłączył telewizor i położył się bliżej mnie. Natomiast ja twardo udawałam, że śpię. Objął mnie w tali, cały czas starając się mnie nie obudzić. Pocałował moją dłoń, którą położyłam na poduszce tuż obok głowy.
- Kocham Cię Ala. - czułam jak moje serce zaczyna walić jak szalone. Mam wrażenie, że je słychać. Cholera! Uchylam dyskretnie jedno oko i widzę, jak chłopak mi się przygląda. Otwieram oczy. Przez światło księżyca widzę jak jeden kącik jego ust się unosi. - Ale z Ciebie kłamczuszek. - szepcze. Nic nie odpowiadając kładę się koło niego opierając głowę o jego ramię.
- Dobranoc John.
- Dobranoc Ala.
***
Rano budzę się wypoczęta. Nie ma to jak spać we własnym, rodzinnym domu. Przeciągam się w łóżku i spoglądam w bok. John leży obok i się ze mnie śmieje.
- No co? - pytam zaspana.
- Nic nic, ja też się wyspałem.
- Która godzina?
- Po 13. - patrzę na niego zszokowana.
- Na prawdę tyle spałam? Mogłeś mnie obudzić.
- Nie miałem sumienia.
- A Ty długo już nie śpisz?
- Nawet nie wiem, pewnie około pół godziny.
- Co dzisiaj robimy? Masz jakieś życzenia?
- Czekam na Twoje propozycje.
- Proponuję, żebyśmy na dobry początek wstali z łóżka i się ogarnęli. - wstałam uśmiechając się do chłopaka. - Do zobaczenia na dole za około godzinę. Zjemy coś na mieście.
Wzięłam czystą bieliznę z walizki oraz białe szorty i czarny t-shirt. Weszłam do łazienki, aby wziąć prysznic i umyć zęby. Skoro jest już po 13 to taty na pewno nie ma. Muszę do niego zadzwonić, żeby załatwił nam dzisiaj godzinę w studiu u kolegi. Musimy jechać i nagrać tę piosenkę, bo nie przeżyję. Dzwonię do taty, odbiera zadowolony. Wyjaśniam z nim całą sprawę. Za chwilę ma oddzwonić. W tym czasie suszę włosy i robię szybki makijaż - podkład, puder, tusz i rozświetlacz. Wychodzę z łazienki i poprawiam łóżko, kładę na wierzch puchatą narzutę i układam ozdobne poduszki. Zostało mi 10 minut. Postanawiam wyjąć z walizki chociaż parę rzeczy. Słyszę dźwięk mojego telefonu. Odbieram szybko. To tata. Możemy być w studiu o 15! Hura! Cieszę się jak dziecko. Biegnę prosto do pokoju Johna.
- Mamy studio na 15! - rzucam się mu na szyję. - Już się nie mogę doczekać.
- Ja również się cieszę. To co robimy do tej pory?
- Nie mamy wiele czasu, sam dojazd zajmie nam pół godziny, bo to spory kawałek ode mnie. Może zjemy coś teraz na szybko w kuchni, a po nagraniu pojedziemy na obiad?
- Masz rację.
Zeszliśmy na dół, okazało się, że mama o nas pomyślała. Na wyspie kuchennej stały naleśniki z serem i sok pomarańczowy. Zjedliśmy ze smakiem śniadanie i wyszliśmy z domu. Złapaliśmy autobus i o 14:50 byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku. Pojechaliśmy windą na 3 piętro, bo tam byliśmy umówieni. Okazało się, że jakaś grupa skończyła wcześniej. Weszliśmy. Taty znajomy powitał mnie radośnie. Przedstawiłam mu mojego przyjaciela i zaczęliśmy pracę. John usiadł za szybą z gitarą pana Jacka i zaczął śpiewać MOJĄ piosenkę. Wzruszyłam się tak samo jak za pierwszym razem.
- Chłopak jest na prawdę dobry. Powinien poważnie pomyśleć o śpiewaniu.
- Wiem, mówiłam mu o tym. Może Pan zdoła go przekonać.
Skończyliśmy na prawdę szybko.
- John, masz ogromy talent. Musisz z tym coś zrobić.
Podziękowaliśmy Panu Jackowi i wyszliśmy z nagraniem. Zdecydowaliśmy, że dzisiaj będziemy zwiedzać Kraków. Chris się prawie nie odzywa. Raz na jakiś czas napisze mi krótkiego sms. Na prawdę mnie to irytuje. Rozumiem, praca. Ale czy na prawdę tak ciężko znaleźć chociaż 5-10 minut na rozmowę z własną dziewczyną? Jase nie odzywa się wcale. Do głowy zaczynają mi przychodzić różne rzeczy...
CZYTASZ
Idealny?
Teen Fiction"Moje serce zaczęło walić jak szalone. Momentalnie odeszło ze mnie całe zmęczenie. Liczył się tylko ten moment, jeden z najlepszych w moim życiu. Patrzyłem na nią wyczekując tego, co miało stać się już za chwilę. Szczęśliwy uścisnąłem lekko jej dłoń...