Gdy miałem już wyjść z sali zatrzymać z sali stanąłem. Usłyszałem za sobą dźwięk aparatury, która została ponownie uruchomiona. Wznowiona akcja serca.
Szybko powiadomiłem lekarza, że zdarzył się cud, Kendall żyje. Wszyscy byli w ogromnym zdziwieniu, ale równocześnie wybuchli szczęściem. Pokonała śmierć, jest tu z nami. Nawet nie wiedzie, jaki jestem szczęśliwy w tym momencie.
Gdy mogłem wejść do środka od razu poczułem się lepiej. Szybko znalazłem się w sali, w której było słychać to wnerwiające pikanie, ale jedynie ono dostarczało siły mojej siostrze. Niepewnie podeszłem do łóżka, na którym leżała ona i badawczo mnie obserwowała. Uklęknąłem przy niej, biorąc jej twarz w moje dłonie i pozwalając łzom bezwładnie lać się powiedziałem.
-Kendall... Myślałem, że odeszłaś, ode mnie, od nas wszystkich. - łkałem.
-Nigdzie.. się nie wybieram. - powiedziała, kaszląć. Mocno ją przytuliłem, niepewnie mówiąc.
-Brain tu był, martwił sie. Załamał sie, gdy dowiedział, że nie żyjesz.
-A wie, że zmarchwystałam?-zaśmiała się.
-Nie... - nie dokończyłem.
-I dobrze. Niech nikt mu o tym nie mówi. Proszę.
-Ale Kendall, powinien wiedzieć.
-Zayn, proszę. Proszę cie tylko o to, by on się o tym nie dowiedział. Powiedz o tym też lekarzom i rodzicom.
-Ale Kendall...
-Zayn.
-Dobra. Niech Brain nadal myśli, ze nie żyjesz.
~~~~~~~~~~~~~''
Witam w drugiej części ,,Będziemy razem, zobaczysz''. Prolog już jest. I jak wrażenia? :)

CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Teen FictionOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...