Rozdział 42

17.2K 1.2K 166
                                    

  W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się lekko zdenerwowany mój tata. 

-Dzień dobry, mogę na chwilę prosić Kendall? - zapytał, patrząc na trenera. 

-A pan to? - Ashton zmarszczył brwi, unosząc wzrok znad notesu.

-Jej ojciec. 

-A to proszę. Ale wróć zaraz Kendall, poczekamy na ciebie. -  pokiwałam głową i wyszłam z sali gimnastycznej na korytarz, na którym czekał mój tata.

-Coś się stało? - zapytałam. 

-Zayn wyjaśniał ci  sprawę z Madison i z twoim wypadkiem, prawda? 

-No tak. 

-Wiesz, że Madison nie będzie ukarana?

-Wiem. i uważam, że to jest niesprawiedliwe. - mruknęłam. 

-Tak, uważam podobnie. Ale chciałem ci powiedzieć o innej rzeczy. 

-O czym? - przerwałam mu. 

-Madison wraca do szkoły. W tym tygodniu.  

-Co? - spojrzałam na niego, otwierając szeroko usta.

-To co słyszałaś. Rozmawiałem z jej rodzicami i z adwokatem, jednak oni stoją na swoim. Uważają, ze to nie jej wina bla bla i powinna wrócić do szkoły. 

-To chore. - jęknęłam, chowając twarz w dłonie. 

-Gorzej nic chore. Spróbuję coś jeszcze z tym zrobić, ale nic nie obiecuję.

-Dobrze. Dziękuję ci. naprawdę. 

-Proszę. Ja będę już szedł, praca wzywa. Do później Kendall. - pocałował mnie w czoło. 

-Do później tato. - przystanęłam, patrząc jak idzie w stronę wyjścia, po drodze spoglądając na zegarek na jego ręce. 

Gdy zniknął za drzwiami wyjściowymi przypomniałam sobie, że miałam wrócić na lekcje. Odwróciłam się, łapiąc za klamkę na drzwiach i mocno je otworzyłam, wchodząc do środka. 

-Wszystko załatwione? - zapytał mnie Ash. 

-Tak, tak. Już wszystko okej. - odpowiedziałam, stając w szeregu między innymi uczniami. 

-Dobra, to Brain, zaczynaj wybierać. -  poprosił chłopaka, który od razu spojrzał na mnie, marszcząc brwi. Po chwili wybrał mnie jako pierwszą, a po nim Harry wziął do siebie Lydię. 

-Co się stało? - spytał szeptem, trochę później już głośniej wołając do siebie Nialla. 

-Nic. - odpowiedziałam. 

-Widzę, że coś się stało. powiedział, wybierając Jacka. 

-Powiem ci po lekcji. Okej?

-Trzymam cię za słowo. - spojrzał mi w oczy. Wrócił następnie spojrzeniem na całą salę, na zmianę wybierając z Harrym osoby do swoich drużyn. Skończyło się na tym, że u nas byli Brain, ja, Nia;l, Jack, Medellin,Andrey i Ana. Natomiast u Harrego została Lydia wraz z Louisem, Sarą, Stefanem, Conorem i Brooke. 

Od razu zaczęliśmy grę, gdzie nasza drużyna zaczynała, a pierwszy serw miał wykonać Brain. Odbił tak mocno, że piłka przeleciała szybko na drugą stronę i od razu wylądowała na boisku przeciwnika. Tak było i z kolejnymi serwami, dopóki sytuacje swojej drużyny uratował Niall, odbierając piłkę i odbijając ją teraz na nasze boisko. 

Po całej godzinie odbijania piłką wynik był 2:1 dla nas. Razem daliśmy radę wygrać dwa sety, z czego bardzo się cieszę. 

-Proszę o szereg! - krzyknął trener, przez co każdy uczeń ustawił się obok siebie, przodem do Irwina.

-Nie znam was za bardzo jeszcze i waszych umiejętności, jednak po tej lekcji mniej więcej już wiem, kto ile potrafi. Na przyszłe zawody pojedzie siedem osób, które zaraz wyczytam. - rzekł, wyciągając notes, przewracając kartki. Gdy znalazł odpowiednią stronę zaczął czytać.

-Horan, Horan, Styles, Malik, Steele, McKinley i Gilińsky. W poniedziałek, punkt 7:30 widzę was przed drzwiami sali  gimnastycznej. Strój reprezentujący naszą szkołę dostaniecie przed rozpoczęciem zawodów. Zrozumiano? - na jego pytanie pokiwaliśmy głową. 

-Możecie iść się przebrać. A ciebie Brain proszę byś przyszedł do mnie, gdy się przebierzesz. 

-Dobra Irwin, 

-Dla ciebie panie Irwin. - odpowiedział mu starszy chłopak. 

-Taa, jak wolisz. - machnął ręką, wychodząc z sali. Tak jak pozostali, ja również wyszłam z klasy. Skierowałam się wraz z innymi dziewczynami, gdzie natychmiast zaczęłam się przebierać. Chciałam jak najszybciej przebrać się i nie musieć się tłumaczyć Brainowi o co chodzi. 

Wrzuciłam mój strój na WF do plecaka, zapinając go prędkością światła. Przerzuciłam go przez ramię. Wyszłam z szatni, nie patrząc przed siebie, gdyż byłam za bardzo zajęta odpisaniem Zaynowi na SMS. 

Nagle wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Uniosłam wzrok i zamarłam, widząc go przed sobą. 

Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz