Z w miarę spokojnego snu wybudził mnie donośny dźwięk dzwonka mojego telefonu. Wstałam jak poparzona z łóżka, zerkając do tyłu, czy chłopak, który spał po mojej lewej stronie się obudził. Na szczęście jedynie na jego twarzy gościł jakiś grymas i coś tam mruczał pod nosem
Podniosłam komórkę, marszcząc brwi, gdy zauważyłam numer mojego taty.
-Halo? - szepnęłam, by nie obudzić Braina.
-Kendall? Gdzie ty jesteś? Jest 2 w nocy,a ciebie nie ma w domu. Gdzie ty jesteś. - oddaliłam od siebie telefon, by sprawdzić godzinę. Zaklęłam się w myślach, przyznając mu rację, gdy na ekranie widniała godzina 2.15.
-Nie widziałeś kartki, którą ci zostawiłam na lodówce, że idę później do Emmy i prawdopodobnie zostanę u niej w domu? - wymyśliłam coś szybko na poczekaniu. Nie chciałam mu mówić, ze jestem u Braina. Wyobrażałby sobie wiele rzeczy. A dodając, tata go nie lubi. I to bardzo. Nie chcę go dodatkowo martwić
-Nie było żadnej kartki.
-To musiała spaść lub coś.
-Kendall... - warknął do słuchawki.
-Nie martw się tato, nie mam 5 lat, daj spokój, dobra?
-Uhhh, ok.Ale jutro zaraz po szkole widzę cię w domu, musimy pogadać.
-Dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc córeczko. - odpowiedział, odkładając słuchawkę. Westchnęłam głośno. Nadal traktuje mnie jak małą dziewczynkę, ale co mu się dziwić.
Położyłam komórkę na stolik nocny i wróciłam do łóżka. Ułożyłam się na boku łózka, szczelnie przykrywając się kołdrą. Po chwili poczułam czyjeś szorstkie i ciepłe dłonie na moich plecach,które przesunęły się z nich na talie. Zostałam mocno pociągnięta do tyłu. Czułam na karku podmuch ciepłego powietrza i ręce, które oplatały mnie w talii.
-Nie uciekaj nigdzie. Jesteś najpiękniejszym snem, jakbym mógł sobie wyśnić. Bez ciebie to będzie koszmar. - mruknął w moje włosy. Uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam oczy. Jutro czeka mnie trudny dzień.
~Następny dzień~
-Kendall? - do moich uszu doszedł dźwięk głosu, które wypowiadało moje imię. Podniosłam się do pozycji siedzącej, ocierając piąstkami dłoni oczu. Podniosłam wzrok na chłopaka z burzą blond włosów, które rano wyglądały niczym wielkie gniazdo.
-No tak, to ja. - uśmiechnęłam się niewinnie. On natomiast zmarszczył brwi, skupiając swój wzrok na mnie.
-Ale skąd ty się tu wzięłaś? My spaliśmy ze sobą, czy co? - i po tym już wiedziałam, ze nic nie pamięta. Nic.
-Niall do mnie zadzwonił, żebym po ciebie przyjechała, zawiozłam cię do domu, a ty chciałeś, żebym z tobą została. Nie do niczego na całe szczęście między nami nie doszło. - mruknęłam. Odwróciłam od niego wzrok, skupiając swoją całą uwagę na widoku słonecznego poranku, który można było zauważyć za oknem.
-Rozumiem. Przepraszam cię, musiałaś robić coś ważnego. - powiedział po chwili. Odwróciłam się do niego, zauważając, że przegryza swój policzek od wewnątrz. Jakby się czymś denerwował.
-Jedynie czym mi przeszkodziłeś, to w nowym sezonie Teen Wolfa nędzniku. Ale jak wrócę do domu, to nadrobię go, nie martw się. - uniosłam delikatnie kąciki ust, wykrzywiając w ten sposób moje usta w coś rodzaju uśmiechu.
-Ale zdążysz przed wieczorem? - zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi. On widząc moją minę szybko dodał. -Miałem cię gdzieś wziąć wieczorem, pamiętasz?
-A no tak. - przypomniałam sobie. -A mogę wiedzieć, gdzie pójdziemy?
-Nie. - uśmiechnął się szeroko, ukazując przy tym rząd swoich idealnie białych zębów.
-Mam się ubrać jakoś wygodniej, czy co? Nic nie wiem.
-Pamiętasz jak byłaś w szkole w jednej koszulce z logiem Green Day? - pokiwałam niezrozumiale głową.
-No tak...
-Ubierz jeszcze do nich te swoje czarne jeansy z dziurami, ewentualnie na to kurtkę skórzaną. Tak będzie idealnie.
~~~~~~~~~~~
Kto płaczę ze mną z powodu nowego odcinka Teen Wolfa? :((((((((((((((
CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Fiksi RemajaOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...